Część 2, ale teraz rok 1965
Zdjęcia z czasopisma „Sowietskij ekran” (Moskwa), 1966, nr.1.
Na foto 2: Moskwa, 1965, Biblioteka im. Gorkiego.
Z lewa - Ariadna Gromowa, tłumaczka; z prawa - Konstantin Fieoktistow, kosmonauta.
S.Lem o tym:
1) „Wspomnienia” („Księga przyjaciół”. – W-wa: PIW, 1975, s.171):
Dziwne to się dziś wydaje, ale był czas, w którym wszystkich ludzi, co przebywali w Kosmosie, można było zebrać w jednym niewielkim pokoju. Znałem wtedy dwóch spośród nich. Doktora Jegorowa i doktora — ale nauk technicznych, nie medycyny — Fieoktistowa. Jegorow opublikował wówczas recenzję z mojej powieści Niezwyciężony, a chociaż była przychylna, odczuwałem pewną tremę przed spotkaniem się z nim i z jego towarzyszem w pierwszym zespołowym locie kosmicznym. Byli to podówczas, spośród moich czytelników, jedyni ludzie, którzy mogli stwierdzić, czy opisując to, co przeżywa kosmonauta na orbicie, przedstawiłem w książce prawdę. O ile pamiętam — niczego mi nie wytknęli, chociaż to, co dla nich było już realnością, dla mnie, gdym pisał książkę, stanowiło tylko fantazję. U Jegorowa byłem w domu, w jego moskiewskim mieszkaniu, do którego zawiózł mnie z hotelu swoją czarną wołgą, z taką szybkością, że — dziś mogę to już wyznać — truchlałem na siedzeniu obok niego. A znów zanim wraz z Fieoktistowem wystąpiłem w bibliotece imienia Gorkiego na spotkaniu z czytelnikami i z entuzjastami lotów kosmicznych, rozmawiałem z nim pierwej o literaturze i dowiedziałem się wtedy, że przyszły kosmonauta, jako chłopiec jeszcze czytał zapamiętale Trylogię Sienkiewicza.
2) „Świat na krawędzi”. – Kr-w: WL, 2002, s.102 (2007, s.120):
Występowaliśmy we dwójkę z Fieoktistowem w Bibliotece imienia Gorkiego. Potem poszliśmy na zaplecze, zawiedujuszczaja, gnąc się w ukłonach, częstowała nas kawą, a my rozmawialiśmy o... Trylogii, którą on znał. Był to bardzo mądry człowiek i miał równie jak ja złe zdanie o filmie Tarkowskiego według Solaris...
3) „Rozważania sylwiczne III” (Odra, 6/1992), to samo „Co pozostaje?” (w „Sex Wars. – W-wa: NOW Nova, 1996, s.296):
Prawie trzydzieści lat temu miałem w moskiewskiej bibliotece im. Gorkiego występ autorski w towarzystwie Fieoktistowa, kosmonauty z pierwszego lotu załogowego (byli tam jeszcze Jegorow, lekarz, u którego jadłem kolację, i Komarów, który zginął w locie następnym, bo się zawieszenia spadochronowe splątały ponoć). Fieoktistow to był bardzo rozsądny facet, miłośnik literatury (Trylogię nawet znał) i doktor nauk technicznych, a w sprawie ekranizacji Solaris Tarkowskiego zajmował dokładnie takie jak ja, krytyczno-negatywne stanowisko i to pewnie pozyskało mu sympatię w mych oczach.