Olkapolka wydaje mi się, że nieczego więcej Lem na temat Golema nie mówi. Szczerze mówiąc nie pamiętam dobrze, ale chyba nie. Zmiany w tych wydaniach polegają na dodaniu jednego rozdziału całkowicie usuniętego, naprawie drobniejszych poprawek cenzorskich i napisaniu jednego nowego rozdziału. Akurat ten temat wydaje mi się neutralny światopoglądowo, więc nie mieli się czego czepić.
Ad rem. Określę bliżej o co mi chodzi. Jest taki postulat AI zwany "argumentem chińskiego pokoju". Jest pokój, wewnątrz są ludzie, którzy nie znaja jęz. chińskiego, mają za to dostęp do nazwijmy to "zbioru reguł" pozwalającego sensownie odpowiedzieć na zadane po chińsku pytanie. Załóżmy ktoś wsuwa przez szpare w drzwiach pytanie napisane na papierze "czy dziś jest poniedziałek?" a oni szukają w księgach poszczególnych znaków, następnie w innych księgach szukają całych zbitek znaków, potem w jeszcze innym miejscu znajdują serię znaków, jakie należy nakreślić na papierze udzielając odpowiedzi. Istotą jest, że cały czas nie znają ani słowa po chińsku, nie tłumaczą pytania na znany sobie język i w ogóle nie mają zielonego pojęcia, o co chodzi.
Teza jest taka, że tak co najwyzej będzie działała sztuczna inteligencja. Tzn. nie będzie niczego rozumiała a jedynie za pomocą zbioru wyrafinowanych reguł bedzie udatnie naśladować inteligencje ludzka. Tak zresztą działają dziś rozmaite symulatory, z którymi można pogadać. Zamiast ludzi w pokoju jest procesor a zamiast ksiąg pamięc komputera.
Oczywiście taki komputer, nawet udający ludzką inteligencję w 100% w ogóle nie będzie "myślał". Nie będzie też zdawał sobie sprawy z własnego istnienia. Nie będzie sie niczym zajmował, dopóki padnie pytanie. Nie będzie w przerwach zachwycał się wyrafinowaniem chiskich znaków lub roztrząsał kwestie bytu. W razie pojawienia sie pytanie wykona instrukcję i koniec.
Taki komputer oczywiście pozbawiony jest całkowicie osobowości - co nie znaczy, że nie może jej udawać. Program może być tak napisany, aby komputer wydawał się ciepłą babcią udzielająca porad kulinarnych itd. Jednak sam jako taki osobowości miał nie będzie.
Golem, o ile możemy to jako ludzie ocenić, czymś się zajmuje gdy zasadniczo nie musi zajmować się niczym. Ma przemyślenia, aktywnie zdobywa wiedzę. Jedne sprawy go interesują - inne nie. Nie musi niczego udawać, odmawia zresztą działań na polu, do pracy na którym został powołany. Jesli nawet coś udaje - to nie jest to zaprogramowane jak ciepły głos staruszki z pierwszego przykładu. Po prostu ma taki kaprys.
Obydwa komputery przejda test Turinga. Oczywiście wiedza "pozatestowa" o tym, jak działa pierwszy powoduje, że czar pryska. Dla przypadku Golema nasza dodatkowa wiedza o nim nie ma znaczenia a nawet jest bezużyteczna. Nie wiemy jak on myśli i czy myśli.
I to właśnie nie pasuje mi do tezy, że jest on Nikim...