3/3
PRZYPISY,
.
[A] Pomiarowi szczęścia towarzyszą trudności, dotyczące m. in. wiarygodności (ekonomiści ufają raczej wynikom obserwacji rzeczywistych zachowań, niż deklaracjom). Sceptycy wątpią: Czy można wierzyć ocenom dokonywanym przez ludzi, np. pod wpływem emocji (ang. emotion’s effect) lub zmiennych okoliczności (ang. framing effect)? Obrońcy odpowiadają: ewentualne zniekształcenia opinii wielu osób kompensują się, więc nie wpływają na przeciętny wynik pomiaru. W dodatku wskazania różnych mierników szczęścia są silnie skorelowane i pokrywają się z informacjami uzyskanymi od przyjaciół i członków rodziny osób ankietowanych, a także z danymi dotyczącymi tętna, ciśnienia krwi, aktywności przedniej części płata czołowego mózgu, depresji, braku apetytu, bezsenności, „prawdziwych” uśmiechów w sensie Duchenne (od nazwiska neurologa Gabriela Duchenne). Jest jeszcze (zdaniem wielu nierozwiązywalny) problem porównywalności wyników pomiaru (np. dotyczących różnych osób lub różnych okresów). Czy równa 1 różnica poziomu szczęścia zarejestrowana w przypadku jednej osoby na skali punktowej od 0 do 10 oznacza to samo co taka sama różnica dotycząca innej osoby? Czy w przypadku konkretnej osoby różnica poziomu szczęścia między 8 a 9, jest tak samo ważna jak różnica między 4 a 5?
[ B] Wnioski ekonomistów zajmujących się economics of happiness są niekiedy zaskakujące. Na przykład, Ng przepowiada powstanie nieuzależniających narkotyków, a także technik elektrycznej stymulacji mózgu, zapewniających – inaczej niż np. jedzenie i seks – doznania, które nie podlegają prawu malejących przychodów (zob. Yew-Kwang Ng, Happiness Studies: Ways to Improve Comparability and Some Public Policy Implications, w: „The Economic Record”, vol. 84, nr 265, czerwiec 2008, s. 262-3).
[C] Zgodnie z popularnym wytłumaczeniem „paradoksu Easterlina” aspiracje rosną wraz z dochodami (“Co z tego, że wreszcie kupiłem sobie punto, skoro teraz pragnę toyoty!”) (ang. hedonic tread-mill theory). Kiedy podstawowe potrzeby zostaną już zaspokojone, szczęście zaczyna zależeć raczej od względnego niż od bezwzględnego poziomu dochodów (“Cieszy mnie moja nowa toyota, bo Nowaka nie stać na taką!”). Inne wyjaśnienie „paradoksu Easterlina” oferują zwolennicy teorii stabilnego poziomu szczęścia (ang. happiness set point theory), którzy uważają, że każdy ma swój typowy poziom szczęścia, do jakiego z czasem powraca, nawet po ważnych zdarzenich takich jak wygrana na loterii lub rozwód. (Wniosek jest taki, że politycy gospodarczy nie są w stanie znacząco wpłynąć na poziom szczęścia w gospodarce). Jeszcze inne objaśnienie „paradoksu Easterlina” odwołuje się do prawa malejących przychodów (ang. law of diminishing returns): krańcowy pożytek z danego przyrostu dochodu maleje wraz ze wzrostem dochodu; np. kolejne dodatkowe tysiące dolarow miesięcznego dochodu z przyczyn „technicznych” coraz słabiej zwiększają długość życia i zdolność do korzystania z kultury (zob. C. Graham, Economics of happiness, w: The New Palgrave Dictionary of Economics, red. S. N. Durlauf i L. E. Blume: Palgrave Macmillan, 2008).'
*
jeśli .chmura przesadziła z ilością tekstu i zaśmieciła Forum Mistrza, to .chmura przeprasza i obiecuje, że nie pozwoli sobie na drugi taki słowotok.