Żeby magazynowanie energii na dużą skalę stało się opłacalne, cena musiałaby zostać zmniejszona zapewne co najmniej o rząd wielkości, z dzisiejszych około 150 USD za kWh do 15 USD. (Tygodniowy magazyn energii elektrycznej dla Polski kosztowałby wtedy 72 miliardy USD).
Trzy grosze: o ile dobrze rozumiem, "około 150 USD za kWh" to cena produkcji akumulatora. Aby obliczyć koszt przechowywania kilowatogodziny, należałoby - w pierwszym przybliżeniu - podzielić te 150 dolców przez żywotność akumulatora, czyli ilość cykli ładowania (ca. 300..500, jeśli chodzi o zwykły Li-ion).
Ponadto pojęcie "akumulator" jest nieco szersze niż "bateria elektryczna". Akumulatorem energii może służyć np. podniesiony na wysokość ciężar, sprężony gaz lub inny płyn, rozpędzone koło zamachowe, itd.
@L.A.Zacznę od ubocznej uwagi językowej: Dopóki nie pojawiły się w Polsce laptopy i zwłaszcza telefony komórkowe, „bateria” to jednoznacznie było
jednorazowe źródło prądu stałego (dalej się ich używa, np. baterii AA lub AAA do pilotów, itd.), akumulatory były wtedy głównie lub wyłącznie ołowiowe i były instalowane w samochodach.
Razem z telefonami komórkowymi przyszła (z Ameryki) moda na nazywanie akumulatorów w telefonach bateriami. („
Bateria w telefonie Zosi/Zenka jest naładowana w 20%” itp.)
Jednak moim zdaniem akumulator to ciągle urządzenie, w którym używa się procesu chemicznego lub fizyko-chemicznego do przechowywania energii.
Inne metody/urządzenia określa się jako
magazyny energii. Proponuję pozostać przy tej terminologii.
*
Masz rację, że w praktyce należałoby uwzględnić spadek pojemności akumulatora w funkcji czasu.
Jeśli założymy, że spadek pojemności akumulatora litowo-jonowego wynosi 10% rocznie, to
akumulator o pojemności 1kWh gwarantowanej przez trzydzieści lat kosztowałby 585 dolarów. 150 dolarów pierwotny akumulator i dokładane 29 razy 0,1 kWh po 15 USD.
Tygodniowy magazyn energii dla Polski z pojemnością gwarantowaną przez trzydzieści lat kosztowałby dwa tysiące osiemset osiem miliardów dolarów.
**
@maziek„Najlepszym, działającym i sprawdzonym dobrze rozwiązaniem są elektrownie szczytowo-pompowe, które w krajach posiadających zróżnicowaną rzeźbę terenu jest sens budować. Jest to gotowa technologia, doskonale dopracowana, urządzenia leżą na półkach w sklepie, czas pracy takiego obiektu to co najmniej półwiecze. Mimo więc nakładów - jest to tanie jak barszcz ostatecznie.” Barszcz pół na pół z kawiorem?
W 2016 roku rząd Irlandii ogłosił, że zbuduje elektrownię szczytowo-pompową Silvermines.
Moc 360 MW, pojemność ca 1,8 GWh, koszt 950 milionów USD.
Wypada
528 dolarów za kWh. (Ale za to może pracować bez remontu przez 35-40 lat).
Przyj tej cenie tygodniowy magazyn energii dla Polski kosztowałby
dwa tysiące pięćset trzydzieści cztery miliardy dolarów.https://www.hydroreview.com/business-finance/ireland-proposes-us-948-million-360-mw-silvermines-pumped-storage-project/#grefIreland proposes US$948 million 360-MW Silvermines pumped-storage project
"Minister for the Environment, Alan Kelly, on Jan. 11 announced that Nenagh, County Tipperary, located in central Ireland, proposes to construct the €650 million (US$948 million) 360-MW Silvermines pumped-storage hydroelectric facility at an abandoned open-cast mining site.
Gregory Poindexter1.11.2016"Tylko że Silvermines na razie nie ma.
W 2016 przewidywano, że elektrownia ruszy w 2020 roku.
“After the estimated two-year planning process is complete, the plant could begin generating by 2020.”Nie ruszyła.
Budowa też nie ruszyła.
https://silvermineshydro.ie/Current Status
“Silvermines Hydro is currently making steady progress through various stages of development. Obtaining development consent is the next step to move forward with the Project.”Czekają na pozwolenie.
Dlaczego zły rząd irlandzki nie pozwala na budowę “
ostatecznie taniej jak barszcz” elektrowni szczytowo-pompowej?
Nie wiem, ale dopuszczam taką myśl, że jest za droga.
I to pomimo tego, że została zaprojektowana w miejscu byłej kopalni odkrywkowej:
“ the Silvermines site is ideal for pumped-storage because of its mountainous location, proximity to the existing power grid and the mine’s 200-foot-deep reservoir.”Gdyby trzeba było od zera wykopać dolny zbiornik i usypać górę pod górny zbiornik, to byłoby jeszcze znacznie drożej.
*
„Tak czy siak ile to trwało nim wreszcie fotowoltaika, rozwijana chyba ciut dłużej niż bateryjki do samochodów (nawet jako człowiek z demoludów pierwszy kalkulator na baterię solarną miałem koło 1980 r. i nie było to już nie wiadomo co), przebiła się a przynajmniej zbliżyła do pułapu ekonomicznej celowości?”No właśnie, że się nigdzie nie przebiła, ani nie zbliżyła.
Przez brak magazynów.
Jest dla mnie źródłem długoterminowej i bardzo ponurej fascynacji to, że o ile lamenty z powodu ocieplenia klimatu pojawiają się w mediach niemal codziennie, to
praktycznie nikt nigdzie nie porusza problemu kosztów kompletnych systemów energetycznych.A kompletne koszty odzwierciedlone w cenie wyglądają tak:
Kilowatogodzina we Francji kosztowała w 2020 roku 18,99 Eurocenta.
W Niemczech 30,34 Eurocenta.
https://strom-report.de/electricity-prices-europe/We Francji ca 70% energii elektrycznej pochodziło z elektrowni atomowych. W Niemczech około sześciu procent (w 2020 roku w Niemczech pracowało jeszcze, o ile dobrze pamiętam, sześć bloków [z 22, które kiedyś zbudowali]).
Czyli Niemcy za swoją radiofobię (terminologia UNSCEAR) albo nukleofobię lub uranofobię,
płacili o sześćdziesiąt procent drożej. W skali roku przepłacili (0,1135 Euro razy 7.035 kWh razy 83.290.000 mieszkańców)
66,4 miliarda Euro.
W 2018 roku Niemcy wpłacały netto do budżetu Unii 17,2 miliarda Euro
https://www.statista.com/chart/18794/net-contributors-to-eu-budget/Czyli za swoją uranofobię Niemcy płaciły
prawie CZTERY (3,85) razy więcej niż przekazywały pozostałym państwom Unii (tzn. beneficjentom netto).
Taka jest skala problemu niemieckiej uranofobii.
I takie są
rzeczywiste koszty Energiewende.
**
„Dlaczego uważasz, że skoro szumnie mówiąc człowiek opanował inne "egzotyczne" procesy, choćby taki jak budowa opłacalnej elektrowni jądrowej, nie przebije się przez ekonomikę tego rozwiązania?”Nie twierdzę, że się (nigdy) nie przebije.
Kiedyś może tak.
Ale nic nie wskazuje na to, żeby
wkrótce pojawiły się tanie magazyny energii.
Najbardziej obiecującym projektem wydaje się akumulator z płynnego metalu firmy Ambri.
Ale zwracam uwagę, że Sadoway, profesor MIT (dziś już emerytowany) pracuje nad tym projektem od 2005 roku,
od osiemnastu lat. Firmę Ambri założył ze współpracownikami w 2010 roku. Poniżej jego wykład z serii TED z marca 2012 roku i rozmowa z Sadoway’em z 2021 roku.
Sadoway twierdzi, że akumulator Ambri będzie utrzymywał ponad 99% pojemności po pięciu tysiącach cykli (ładowania i rozładowania). Sadoway w tej rozmowie z 2021 r. nie podaje, ile jego akumulator będzie kosztował. Na razie Ambri stara się pozyskać kolejną transzę finansowania.
Stąd pytania: ile lat jeszcze upłynie, zanim ta technologia zostanie uznana za w pełni sprawdzoną i stabilną?
Ile będzie kosztował akumulator o pojemności 1 kWh?
O ile pamiętam, Sadoway wspominał kilka lat temu, że to może być 50 USD, ale w tej rozmowie z 2021 roku cena się nie pojawia.
(Przy cenie 50 USD za kWh, tygodniowy magazyn energii dla Polski kosztowałby 240 miliardów dolarów).
Jeśli wszystko pójdzie dobrze, ile dekad będzie potem trwała produkcja magazynów energii na tydzień dla całego świata?
Dlatego uważam, że należałoby
natychmiast rozpocząć testy geoinżynierii, a konkretnie tzw. efektu Pinatubo. (SRM/SAI Solar Radiation Management/ Stratospheric Aerosol Injection).
*
https://en.wikipedia.org/wiki/Donald_Sadowayhttps://en.wikipedia.org/wiki/Ambri_(company)
"The Liquid Metal Battery Corporation was formed in 2010 to commercialize the liquid-metal battery technology invented by Professor Donald Sadoway and Dr. David Bradwell at the Massachusetts Institute of Technology. It was renamed Ambri in 2012.[3] In 2012 and 2014, it received $40 million in funding from Bill Gates, Khosla Ventures, Total S.A., and GVB"Donald Sadoway: The missing link to renewable energy
26 mar 2012
Ambri: A Battery that Could Change the World
19 mar 2021
**
Przy okazji sensowny artykuł o „kolonizowaniu” Marsa.
https://www.theguardian.com/books/2023/aug/21/the-big-idea-should-we-colonise-other-planets