Cześć,
mnie to najbardziej przypomina rozważania z "Summy..."...Szekspir też w niej występuje - tylko w innych fragmentach...
Rozdział VI "Fantomologia" - sporo o testowaniu rzeczywistości.
Na przykład:
Powiedzmy, że znaleźliśmy się w opisanej ostatnio sytuacji i szukamy wyjaśnienia, czy to autentyczna rzeczywistość, czy nie. Powiedzmy, że znamy jakiegoś znakomitego filozofa lub psychologa; udajemy się do niego i wciągamy go w rozmowę. Może to być złudzenie, ale maszyna, która imituje rozumnego interlokutora, jest znacznie
bardziej złożona od takiej, która urządza sceny rodem z soap opera w rodzaju lądowania talerza z Marsjanami. W gruncie rzeczy fantomat „wycieczkowy” i fantomat „stwarzający ludzi” to dwa rozmaite urządzenia. Budowa drugiego jest niezrównanie trudniejsza niż pierwszego.
i
Jeśli natomiast zapragnie zostać na dwie godziny Napoleonem Bonaparte, będzie nim (podczas wizji) tylko zewnętrznie: będzie widział, jeśli zajrzy do lustra, twarz Bonapartego, będzie miał wokół siebie „starą gwardię”, wiernych marszałków itp., ale nie będzie mógł się z nimi rozmówić po francusku, jeżeli tego języka nie znał przedtem. I będzie też, w owej „bonapartycznej” sytuacji, przejawiał własne cechy charakteru, a nie postaci Napoleona, jakiego znamy z historii. Najwyżej będzie usiłował g r a ć Napoleona, tj. udawać go, lepiej lub gorzej. I to samo dotyczy też krokodyla...
Fantomatyka może sprawić, aby grafoman otrzymał, jak się rzekło, Nagrodę Nobla, może mu cały świat, oczywiście w wizji, rzucić pod stopy, będą go wszyscy wielbić za wspaniałe poematy, ale on tych poematów i podczas wizji nie zdoła stworzyć, chyba że zgodzi się, aby mu je podrzucano do biurka...