Wybaczcie odgrzebnictwo

(i to po tylu latach), ale - na marginesie naszych dyskusji o Snergach, Sapkowskich i Dukajach - rzuciłem okiem do "Innych pieśni" tego ostatniego i ubawiło mnie jak - kompletnie od niechcenia, na marginesie tworzenia świata fantasy - dał mata kreacjonistom (i to na gruncie tak zawzięcie przez nich hołubionych filozofii z minionych epok):
"— Dwie są główne teorie przyrodnicze próbujące opisać i zorganizować świat tego, co żyje: tak zwane zoologia i botanika doskonałe oraz niedoskonałe. Obie opierają się oczywiście na aristotelesowskich twierdzeniach o niezmienności gatunków i klasyfikacjach definicyjnych Stagiryty. Perfekcjoniści zakładają wszelako, iż dążenie do entelechii, kształtu maksymalnie wypełniającego przeznaczenie danej Substancji, dotyczy także przyrody jako takiej. A zatem, aczkolwiek gatunki, jako realizacje skończonych Form, same w sobie są niezmienne, to zmienia się liczba i rodzaj gatunków akurat zaktualizowanych, od tych mniej do coraz bardziej doskonałych. Prace teknitesów fauny i flory wspierają owe sądy, jako że istotnie morfuje się gatunki zawsze ku większej użyteczności, a nie ku bezcelowemu chaosowi, człowiek bowiem jest doskonalszy od wszystkiego, co ku sobie przyciąga. /.../ Naturalna teleologia wszechświata wyklucza dążenie ku chaosowi. Ale co mówią imperfekcjoniści: skoro wszystkie Formy, wszystkie gatunki są z góry określone i teknitesi po prostu przesuwają Substancję od gatunku do gatunku, spod Formy pod Formę bliższą ich anthosowi — to znaczy, że potencjalnie, niezaktualizowane, istnieć muszą także gatunki bliższe chaosowi i pustej hile. /.../ Cokolwiek więc mógłby wymorfować najbardziej nawet szalony teknites — istnieje w potencji. Pytanie, czy można zaktualizować właśnie taką teleologię „skrzywioną”, zmierzającą gdzieś w bok od doskonałości, albo wręcz jej przeciw? Sofistesi z obu stronnictw powołują się na klasyczne pisma, od samego Aristotla i Teofrasta, do Florena, Provegi, Boreliusza i Ulryka Fizyka. Być może jednak jest to jedna z owych kwestii, w których Stagiryta i jego interpretatorzy nie mieli racji. Należy więc uważnie badać przyrodę. Każdą Formę roślinną i zwierzęcą przypisać pod genus proximus i określić jej differentia specifica, i zorientować ją na osi doskonałości i celu. Gdyby potwierdziły się doniesienia myśliwych i opowieści dzikusów o demorfach Skoliodoi, byłby to dowód trudny do obalenia przez perfekcjonistów."Streszczając: gatunki są niezmienne i odwieczne jak k. głoszą, ale jako doskonałe Formy/platońskie idee,
ułomna materia ewoluuje i to nawet po GOLEMowo-dawkinsowsku, bezkierunkowo. Ciekawe kiedy na KUL-u to podchwycą?
