Czytanie wszystkiego i odrzucanie już od dawna nie może być metodą rokującą szanse odnalezienia czegoś wartościowego. Za dużo jest marnych rzeczy.
Zgadzam się i z tym, niestety... Twierdzę tylko, że przypadek ("Katar" z pewnościa obaj czytaliśmy) może czasem zrządzić, że niewyrobiony czytelnik pochłaniajacy masową literacka produkcję, natrafi jakimś cudem na coś lepszego (np. czytając fantastykę "jak leci" trafi na Lema, Clarke'a czy Dicka), i w co którymś z takich przypadko spowoduje to, że taki osobnik zacznie szukać ambitnych pozycji tego autora, potem kolejnych ambitnych utworów innych autorów i w efekcie gust sobie rozwinie... Tymczasem ktoś, któr w ogóle nie czyta - nie ma nawet minimalnej szansy na to.
Zresztą czasem i wyrobiony czytelnik moze sobie jakąś bzudrę przeczytać, choćby po to by porozdzierąc szaty nad upadkiem literatury
...
To jest forum Lema, i zapewniam Cię, że do czytania jego książek nikogo tu zachęcać nie trzeba.
Gdziebym śmiał wątpić...
A zachęcać do czytania innych książek - niekoniecznie ma sens.
Ależ ja nikogo nie zmuszam (ani wspominanych przez siebie pozycji nad miarę nie wychwalam), korzystam po prostu z tego, że niektóre topiki są o SF w ogóle, i w nich o znanej sobie SF mówie... (Skadinąd prywatnie uważam takich np. Egana czy Dukaja za autorów wybitnych i godnych polecenia i ciekaw byłem Waszej opinii o ich twórczości.)
Tak czy inaczej, ktoś musi czytać, by polecić komu innemu, a zatem np. ja czuję niemałą wdzięczność do ludzi, dzięki którym liczba książek które chciałbym przeczytać zmniejsza się powiedzmy z 200 000 rocznie do ok.50. Chwała im.
Ano prawda. Czasem lepiej być ostrzeżonym... Tyle tylko, że ostatnio recenzenci raczej chwala wszystko jak podleci zamiast grafomanie jasno nazwac grafomanią... Zarzucałeś mi bezkrytycznosć... Poczytaj niektórych recenzentów, tam dopiero z brakiem krytycyzmu się zetkniesz...