Nasuwają mi się dwa pytania. Pierwsze (głupie): czy wybór dla bohatera nazwiska
Tichy mógł mieć coś wspólnego z tym tychizmem?
Drugie, a propos świeckiego humanizmu i jego nadziei, ale też średniowiecznej niewiary w postęp (choć technologiczny i wtedy się dokonywał). (Tu, zresztą, musimy wrócić do " Summy..." i "Dwu ewolucji".) Otóż widać, że - wbrew przekonaniom żyjących w
medium ævum - nie kręcimy się jednak w kołowrotku wciąż identycznych losowych wzlotów i upadkow, a co najmniej pewne zjawiska (technologia chociażby) zdają się
iść do przodu. Zatem mamy taki paradoks, że przypadkowa ewolucja biologiczna produkuje przypadkowych ludzi, których rękami dokonuje się jednak ewolucja technologiczna i kulturowa mająca znamiona celowości. I w tym momencie pojawia się pytanie czy - jakby to ujął Lem - Rozum buduje sobie teleologiczną bańkę w probabilistycznym morzu, czy ta nieprzypadkowość jest jednak b. pozorna, bo służy - patrzac na wyższym planie - przypadkowym celom?
Edit:
A oto co o przypadku sądzi Heller: