Widzisz, tak na marginesie to z Twojego "naukowego punktu widzenia" do worka "przerost formy nad treścią" możnaby swobodnie wrzucić calutką literaturę i nawet rąbek by nie wystawał. I o to właśnie mi się rozchodzi...
Postawmy sprawę tak: ile znasz książek bardziej treściwych od Golema (żeby nie wstawiać już tu "Filozofii przypadku")?
Alez całą kupę!! Wlasciwie wiekszosc ktore czytalem. Wszystkie techniczne i wszystkie naukowe. Przyklady? Ochrona sieci i intersieci, Thinking in Java, Podstawy systemow operacyjnych, Nowy umysl cesarza. Historia filozofii. Fizyka dla klas 1-4 (
). Co my porownujemy?
(wlasciwie z listy wyrzucil bym conajmniej Summe i GOLEMa, ale to nie o nich mowil Twoj kolega o ile sie zorietowalem)
Jasne, że można utyskiwać iż Mistrz winien był zapodać swe idee będące kręgosłupem opowiadania w kilku zdaniach i basta. Po ockhamowsku;) Tylko czy Lem zamęcza te swoje "nieliczne pomysły", magluje je zbędnie dla podtrzymania fabuły, konwencji czy czego tam jeszcze tworzącego formę? Ja z każdego zdania spijam tam treść (tylko mi się tu nie czepiać z matematyczną nadgorliwością o wstęp czy inne bzdury) - każde jest rozwinięciem jakichś myśli, pokazuje aspekty, do których zapewne sam bym nie dotarł, ujawnia konsekwencje które czają się w przyjętych założeniach itp. Moim zdaniem to bynajmniej nie jest przerost formy nad treścią, więcej powiem - to wzorcowy przykład tego jak forma winna służyć treści. Zresztą to całkiem typowe dla twórczości Mistrza. Można to też rozważać w kontekście tego jak kształtuje się stosunek formy do treści na przestrzeni całej literatury. Chyba nie muszę dodawać w jakim miejscu sytuuje to twórczość Lema...
Dla dodania smaczku dopowiem jeszcze, że autor słów, których kandydaturę do KRA wystawiłem jest studentem polonistyki, więc materiał porównawczy ma. W jaki sposób z ust takiego osobnika mogły wydobyć się podobne treści nie jestem w stanie pojąć... No ale jak nawołuje Discovery Channel - celebrujmy różnorodność...
I widze ze totalnie mnie nie zrozumiales, wytlumacze zatem o co mi chodzilo jeszcze raz (ostatni
).
Jesli ksiazki Lema oceniac pod wzgledem "tresciwosci naukowej" to oczywiscie sa mniej "tresciwe" niz ksiazki naukowe. Jednak takie porownanie jest czyms podobnym wlasnie do porownania podrecznika historii z Quo Vadis - czyli nie ma sensu. I o to mi chodzilo! I tak jak plus nalezy sie Quo Vadis ze takie porownanie moze przyjsc do glowy tak samo plus nalezy sie beletrystyce Lema.
Problem w tym, ze myslalem ze owa kandydature do KRA wypowiedzial powiedzmy jakis fizyk bo mylnie stworzyl porownanie (nie znajac innej literatury jak naukowa). Jesli takie zdanie zlozyl specjalista od literatury to
Ale coz, napewno ma autorytet wiekszy odemnie wiec poprostu uznam ze wiem za malo i sie wypowiadal nie bede.
ps: przeczytaj Nowy Umysl Cesarza Rogera Penrose, szczerze polecam