wiesiol, spokojnie i po kolei.
1. Jeśli już doszukiwać się korzeni obecnego polskiego - czy europejskiego w ogóle - prawa w Dekalogu, to nie w całym (to co
Hoko o trzech pierwszych przykazaniach pisał, a i łamanie szóstego i dwu - wedle podziału katolickiego - ostatnich penalizowane nie jest, bo pożądać se możesz do woli, najwyżej jak Scurvy - u Witkatza szukaj - skończysz
).
2. Przed chwilą płakałeś, że przyrost spada przez ateizację, teraz twierdzisz, że normy prawne są jednak biblijne (czyli nieateistyczne) - zatem, wedle Twojej logiki, przyrost powinien
róść (zwł. w najsłabiej od religii odchodzącej Polsce), czego nie czyni. Nie widzisz tu sprzeczności?
No i:
3. Cały czas jakby
nie udowodniłeś związku pomiędzy religijnością a dzietnością. Ani też nie podałeś konkretnego przepisu jak tę pierwszą stymulować, by i druga rosła, choć zdajesz się to z zapałem postulować.
Jako też:
4. Nie obroniłeś przekonująco intuicjonizmu jako dostatecznej podstawy do wysnuwania ważkich cywilizacyjnie wniosków.