Przyznaję, że mam bardzo małą wiedzę medyczną, ale znałam kiedyś osobę, która cierpiała na problemy z błędnikiem.
Cały problem polega na tym, że ten mały magiczny kryształek ukryty w naszym uchu, odpowiada nie tylko za nasze poczucie fizycznej równowagi.
Podobno gdy błędnik wariuje pojawiają się bóle głowy, zachwianie równowagi emocjonalnej, poczucie oszołomienia, coś podobnego do stanu upojenia alkoholowego
Być może będzie się dało po prostu wyłączyć fizyczny błędnik człowieka, w jakiś np. magentyczny sposób i pozwolić fantomatyzatorowi na ingerencję jedynie w proprioceptory.
Obawiam się więc, że wyłączenie błędnika nie skończy się dla naszego króliczka doświadczalnego dobrze.
Najlepiej byłoby zacząć sterować samym błędnikim,ha!
Natomiast ingerencja w same tylko propriceptory jakoś mnie nie pociąga. Czym byśmy wtedy byli? Lalką, marionetką, która rusza rączkami i nóżkami?
Myślę, że wyzwanie fantomatyki to potrafić sterować człowiekiem tak, żeby nie zrobić mu kuku, a delikwent niech ma mnóstwo radości z pobytu tam, gdzie zechce się udać w swoich fantazjach