Autor Wątek: no nie mogę...  (Przeczytany 850148 razy)

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #465 dnia: Marca 12, 2013, 08:40:57 pm »
Python to jest klasa sama dla siebie. To jeden z moich ulubionych, tym bardziej ze kiedys mi sie taki pacjent trafil na rozmowie kwalifikacyjnej:
https://www.youtube.com/watch?v=zP0sqRMzkwo

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16703
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #466 dnia: Marca 13, 2013, 09:04:38 pm »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3071
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #467 dnia: Marca 19, 2013, 02:43:36 pm »
Pasowałoby też w wątkach o religii i o muzyce (bo wątku psychologicznego chyba nie mamy)  :)

http://mlodyfizyk.blox.pl/2013/03/Nieudana-habilitacja-z-psychologii-kwantowej.html

tzok

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 409
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #468 dnia: Marca 19, 2013, 04:21:25 pm »
Zawsze mnie zastanawia czy to prawdziwe przekonanie kieruje takimi osobami, czy też tylko cyniczne wyrachowanie. I nie wiem, który scenariusz jest gorszy ;)

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #469 dnia: Marca 19, 2013, 05:58:13 pm »
Ee, tam. Nic nadzwyczajnego. Nie jest to bardziej smieszne niz znaczna czesc gender studies, czy Keynsizm. A drzewiej ludzie sie wyzywali "naukowo" w temacie centralizmu demokratycznego i ekonomii socjalistycznej, a co najgorsze: 1- nie mozna sie bylo z tego smiac, 2- ci sami ludzie wykladaja na uczelniach.

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3071
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #470 dnia: Marca 20, 2013, 09:20:10 am »
Nex,
to, o czym piszesz, nie jest w większości specjalnie różne od całej reszty problemów nauk społecznych czy ekonomii, które mają swoją metodykę, odmienną od metody nauk ścisłych. Gdyby gościo zaczął snuć podobne hipotezy na gruncie ekonomii, to pewnie nikt specjalnej uwagi by na to nie zwrócił. Ale to nie była habilitacja z ekonomii czy innej literatury.

tzok,
stawiam na to pierwsze. To drugie może wchodzić w grę przy zarabianiu pieniędzy, ale z wyrachowania chyba by nikt normalny takiej habilitacji nie ryzykował :)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16703
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #471 dnia: Marca 27, 2013, 12:30:28 am »
maźku, powspominamy "Kosmos: 1999"? ;)
Space: 1999 -Tribute to the monsters-
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #472 dnia: Kwietnia 19, 2013, 10:05:03 pm »
Dawkins vs feministyczny filozof wariat  ;D (Eng):
Richard Dawkins on Feminism invading science

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16703
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #473 dnia: Kwietnia 20, 2013, 06:49:25 pm »
Dawkins vs feministyczny filozof wariat  ;D

Temat jest na Zachodzie bodaj bardziej zauważalny niż u nas. Przewijający się w naszych dyskusjach Egan też robił sobie z tego jaja (myślałem, że przerysowując, po tym co zlinkowałeś, nie jestem pewien:

"— Powiedziała pani kiedyś, że w wieku dziesięciu lat była związana z fizyką; wiedziała pani, że tym chce się zajmować do końca życia, z czysto osobistych powodów, by zaspokoić swą ciekawość. Kiedy jednak zaczęła się pani zastanawiać nad szerszym kontekstem, w jakim porusza się nauka? Kiedy zaczęła pani uświadamiać sobie czynniki ekonomiczne, społeczne i polityczne?
— Mniej więcej dwa lata później. Wtedy zaczęłam czytać Mutebę Kazadiego - odparła spokojnie, znów doskonale opanowana.
Nie wspomniała o tym w żadnym z dotychczasowych wywiadów, jakie widziałem, i było wielkim szczęściem, że badając PFOK, natknąłem się na to nazwisko, bo inaczej wyglądałbym w tym momencie dość głupio. Mutebę jak?
- Czy to znaczy, że wywarła na panią wpływ technoliberation!
- Oczywiście. - Zmarszczyła lekko czoło, rozbawiona, jakbym spytał, czy słyszała kiedyś o Albercie Einsteinie. Nie byłem pewien, czy odpowiada szczerze, czy jedynie cynicznie się dostosowuje, chcąc spełnić normy SeeNetu w zakresie banału - z drugiej strony, taką cenę musiałem zapłacić za poproszenie jej o uczestnictwo w grze. - Muteba mówił wyraźniej niż ktokolwiek inny w tym czasie o roli nauki. W kilku zdaniach umiał rozwijać wątpliwości, jakie mogłam mieć w kwestii plądrowania ziemskiego magazynu kultury i nauki, by wziąć sobie stamtąd dokładnie to, czego potrzebowałam. - Zawahała się, po czym zaczęła recytować:

Kiedy Leopold Drugi wstanie z grobu i powie:
“Dręczy mnie sumienie, zabierzcie
Tę niebelgijską kość słoniową, gumę i złoto!”
Wtedy wyrzeknę się nieuczciwie osiągniętych, nieafrykańskich zysków.
I pobożnie porzucę różniczkę oraz jej potomstwo
Na rzecz... nie wiem czyją, gdyż zarówno Newton, jak i Leibniz
Nie mieli dzieci.

Roześmiałem się, ale Mosala powiedziała trzeźwo:
- Nie ma pan pojęcia, co oznaczał ten jedyny zdrowy na umyśle głos, przebijający się przez cały ówczesny hałas. Antynauka, atak tradycjonalistyczny, tak naprawdę nie dotknął Afryki Południowej do lat czterdziestych, kiedy to jednak nastąpiło, wiele osób publicznych, które do czasu, gdy nauka nie stała się “własnością Zachodu”, której Afryka ani nie chce, ani nie potrzebuje i która nie była bronią stosowaną do asymilacji kulturowej i ludobójstwa, mówiły z sensem, nagle gwałtownie się ugięły.
— Ale przecież wykorzystywano naukę jako taką broń.
Mosala złowrogo na mnie popatrzyła.
— Bez jaj. Nadużywano nauki w każdym możliwym celu pod słońcem. Co stanowi kolejny powód, by władzę, jaką daje, jak najszybciej rozdzielić na jak największą liczbę ludzi, a nie pozostawiać jej w rękach jednostek. Nie ma powodu, by uciekać w fantazmy i deklarować, że wiedza to odpad kulturowy, że nic nie jest uniwersalnie prawdziwe i zbawią nas jedynie mistycyzm, zamroczenie oraz ignorancja. - Wyciągnęła rękę i pokazała, że łapie kawał przestrzeni. - Nie ma męskiej albo żeńskiej próżni. Nie ma belgijskiej albo zairskiej czasoprzestrzeni. Zamieszkiwanie tego wszechświata nie jest przywilejem kulturowym ani wynikiem decyzji w kwestii stylu życia. Aby być fizykiem albo podejść do tematu z dowolnym narzędziem intelektualnym, nie muszę wybaczyć czy zapomnieć ani jednego aktu zniewolenia, kradzieży, imperializmu czy patriarchalizmu. Każdy naukowiec, który stoi na stercie trupów, widzi dalej - i uczciwie powiem, że nie interesuje mnie, jakie ludzie pod jego nogami mieli za życia narządy płciowe, kolor skóry albo jakim mówili językiem.
Próbowałem pohamować uśmiech - to było naprawdę świetne. Nie miałem pojęcia, które slogany były szczere, a które stanowiły przemyślany teatr, gdzie kończyła się telegeniczna warstwa cukru, o którą prosiłem, a gdzie zaczynała się pasja Mosali, możliwe jednak, że sama nie do końca zdawała sobie sprawę z granic."


"— Lisbeth Weller, “Grn Weisheit”. Wygląda mi na to, że całe pani podejście odzwierciedla męski, zachodni, redukcjonistyczny, oparty na lewej półkuli styl myślenia. - Weller była wysoką, kostyczną kobietą i to, co mówiła, brzmiało, jakby naprawdę się smuciła i była zaskoczona. - Jak może pani to pogodzić z walką, którą prowadzi pani jako Afrykanka z imperializmem kulturowym?
— Nie interesuje mnie rezygnacja z najlepszych narzędzi intelektualnych, jakie posiadam, z powodu istnienia dziwacznej, do tego błędnej koncepcji, że są własnością określonej grupy:
mężczyzn, ludzi Zachodu czy kogokolwiek - odparła obojętnym głosem Mosala. - Jak powiedziałam, historia nauki to proces zbiegania się poglądów ku wspólnemu rozumieniu wszechświata i nie zamierzam z żadnego powodu być z niego wyłączana. Jeśli chodzi o “oparty na lewej półkuli styl myślenia”, obawiam się, że koncepcja jest dość przestarzała - i redukcjonistyczna. Osobiście wolę używać całego mózgu."


"Była to jednak faktycznie Janet Walsh.
Walsh była angielską pisarką, laureatką Nagrody Nobla i jedną z najwybitniejszych przedstawicielek Skromnej Nauki! Stała się sławna w latach dwudziestych dzięki powieści Skrzydła pożądania (“Wyśmienita, figlarna, cięta fabuła” - “The Sunday Times”), rozgrywającej się wśród “Obcych”, którzy przypadkiem wyglądają dokładnie jak ludzie... tyle że męskie osobniki rodzą się z wyrastającymi im z członków wielkimi, podobnymi do motylich skrzydłami, które są krwawo odrywane, gdy tracą cnotę. Osobniki żeńskie (pozbawione błon dziewiczych) są bezduszne i brutalne. Po zgwałceniu i wykorzystaniu przez niemal każdą pojawiającą się na kartach powieści postać główny bohater odkrywa sposób, jak sprawić, by odrosły mu stracone skrzydła - na plecach - i odlatuje ku zachodzącemu słońcu. (“Radośnie podkopuje wszystkie stereotypy płciowe” - “Playboy”).
Od tamtego czasu Walsh wyspecjalizowała się w opowiastkach moralnych dotyczących wynaturzeń “męskiej nauki” (sic!), czyli bliżej nie określonej, ale zawsze katastrofalnej działalności, którą co prawda mogły wykonywać także kobiety (jeżeli zostały wystarczająco sprowadzone na manowce), najwyraźniej nie było to jednak powodem do zmiany etykiety. Jej najzwięźlejszy komentarz na ten temat zacytowałem w Analizie płci do przesady: “Jeżeli coś jest aroganckie, zadufane w sobie, dominujące, redukcjonistyczne, wykorzystujące, duchowo zubożałe i dehumanizujące - jak można by to nazwać inaczej niż »męskie«?”"


wszystkie cytaty - przeciętny w sumie - "Stan wyczerpania"

ps. Coś a'propos naszych dyskusji o teleportacji (prawie jak "Mucha" 8) ):
Teleportation Gone Wrong
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13692
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #474 dnia: Kwietnia 20, 2013, 06:56:24 pm »
Hoko by się nie dał, niedowiarek jeden...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16703
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #475 dnia: Kwietnia 21, 2013, 12:21:38 pm »
Pozostając w muszych klimatach, ale jednocześnie w ramach realizacji słusznego postulatu Jokera ("Why so serious?") nowe niekonwencjonalne pomysły kinowych rimejków (których, przy utrzymaniu trendów, możemy się doczekać):
- "Mucha" jako komedia romantyczna (przyznajcie, że wolicie happy endy):
The Fly (1986) Trailer Recut as a Romantic Comedy
- "Milczenie owiec" jako komedia bezprzymiotnikowa (nie sądzicie, że z tego Hannibala zabawny facet?):
Silence Of The Lambs Comedy
- oraz "Głupi i głupszy" jako "Incepcja" (w końcu we snach każdy ma prawo do szczęścia):
Dumb & Dumber Trailer - Inception Style (By NURV.com)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16703
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #476 dnia: Maja 02, 2013, 07:51:14 pm »
Tajlandzki fan-trailer "Ajron Mana 3":
IRON MAN 3 Trailer - Thai sweded by FEDFE
Po czymś takim ma się mniejszą ochotę sarkać na hollywoodzkie efekta (nie)specjalne 8).

"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13692
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #477 dnia: Maja 10, 2013, 07:54:14 pm »
Koniec tygodnia Prawdziwego Architekta.

Architekt obiecał sobie, że w piątek wyjdzie z firmy o 15-tej, żeby usmażyć dziatkom rybę na obiad. Walczył, ale przegrał. Nieznacznie, ale jaka odległość dzieli przeskoczenie poprzeczki od jej strącenia? Czasem 1 mm lecz to błędna odpowiedź - dzieli nieskończoność, tak jak życie i śmierć. Tym niemniej o 15.30 wysiadł na własnym podwórku z samochodu będącego w stanie splątanym (rozgrzanego słońcem jak piekarnik - ale podbiegunowo zmrożonego klimą). Pokonany, ale jednak żywy, aby oderwać się od wściekłej pogoni psów rzeczywistości, wypił piwo. Tak, żeby spuścić trochę powietrza z opon mózgowych, żeby mniej cisnęło. Usmażył rybę, było przyjemnie. W zasadzie smakowało, poza tym, że najukochańsza małżonka uznała za zbyt słoną. Zdarza się, platoński ideał ryby smażonej był akurat za chmurami.

Pozmywał. Wyszedł na trawę, z drugim piwem, bo ciśnienie znów zaczęło wzrastać. Odbił zbyt dużo piłek tego dnia. Zadzwonił telefon. Shit happens. Klient. Krótka, samotna walka, odebrał. Jest problem. Duży problem. Bo jednak centralny odkurzacz powoduje jeszcze gorsze alergie niż taki zwykły. Tym gorsze, że podstępne, bo zupełnie niewykrywalne. Czy on coś słyszał, bo jemu mówiła. Nie słyszał. Ale stara się tak mówić, żeby klient nie poznał, że nie słyszał, a tym bardziej, co myśli. Mówi. Kiszki filtrują piwo. Osmoza. Dalej filtrują. I filtrują. Czerwona lampka, dużo czerwonych lampek... Co robić? Jest zaledwie przy omawianiu przyziemnych danych technicznych jak ta, że odkurzacz centralny jest w piwnicy, a powietrze wyrzuca na dwór, i to za garażem...

Musiał coś zdecydować, nim będzie za późno. Poszedł do toalety. Cholerny rozporek na guziki. Dlaczego nie zakazano produkcji takich spodni? Dlaczego je kupił? Prawą ręką trzymając telefon przy lewym uchu - lewą rozpiął zapinany na prawo staroświecki pasek i takież guziki. Spodnie zjechały do kostek, majtki to już był drobiazg. Niemęsko siadł na toalecie, bał się, że klient posłyszy. Mógłby się poczuć skrępowany sytuacją. Na szczęście szumiał wentylator.

Ulga. Kosmiczna ulga. Głos mu się nawet nieco ociepla, bo przecież lubi klienta. Każdy ma jakiś odkurzacz, który go goni. Dobrze, jeśli to tylko odkurzacz, bo jego na przykład goni coś gorszego, zupełnie niewykrywalnego. Klient słyszy to ocieplenie, rozumie, że jest rozumiany i przechodzi do skrywanych wątpliwości. Otwiera się. On wstaje z toalety. Jest mu bardzo niezręcznie, bo wstydzi się, że rozmawia  klientem w toalecie. Szczególnie otworzonym, nawet, jeśli o odkurzaczu. To przynajmniej wstanie, żeby choć nie na misce ustępowej. I tu okazuje się, że jest uwięziony. Majtek i spodni, które opadły do kostek nie podniesie jedną ręką, lewą zresztą. Musi tak stać, spętany w pęcinach jak koń, względnie krowa. Woli myśleć, że jednak koń, najlepiej pełnej krwi. Diabelski poker, wychowanie nie pozwala mu siąść, a spodnie u kostek wyjść. Trochę to trwa, w końcu myśl swobodna ima się problemu, czy ładniej sikają konie czy krowy. Krowa sika brzydko, jakby miała dziurę z tyłu. Znowuż koń musi rozłożyć, rozciągnąć utensylia, nie jest to szczególnie apetyczne, nawet jeśli budzi zazdrość. A poza tym cóż za głupie porównanie, to różne płcie w ogóle...

Ponieważ ostatnio odpowiedział trzy razy pod rząd tak na pytanie klienta, teraz, całkowicie losowo zresztą, odpowiedział nie, zajęty roztrząsaniem, czy przypadkiem byk nie sika ładniej od klaczy (co by było sprawiedliwe, skoro jednak, po zastanowieniu, koń ładniej od krowy). Byki, nawiasem mówiąc, mają utensylia w zdumiewającym miejscu, całkiem jakby facetowi z pępka wyrastało. Ze słuchawki powiało chłodem. Jak to nie?

No i cóż, został, całkiem przegrany, śmieszny, bezsilny, ze spodniami u kostek...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #478 dnia: Maja 10, 2013, 08:19:15 pm »
Właśnie chciałem pomarudzić, kto wymyślił taki bohaterski inaczej tytuł wątku, zajrzałem, czego tam znowu Maziek nie może, no i...
Pół Niki bym ci dał, a że właśnie od Ojstacha Wrylskiego się oderwałem, porównanie mam.
Zmień zawód chopie. Albo nie, zostaw dla ozdoby, bo on cię inspiruje.
Normalnie jak z książki się czyta. A ile w tym prawdy przyziemnej.
Cytuj
Usmażył rybę, było przyjemnie. W zasadzie smakowało, poza tym, że najukochańsza małżonka uznała za zbyt słoną.
Taaa, widzę, że też to znasz. I to w sytuacji, gdy ja się martwię, że niedosoliłem.
Braterskie wyrazy wsparcia.
Oby to nie menopauza. ::)
Żarty, żartami, ale to kawałek porządnej prozy. Dałbym jej -  "naturalizm refleksyjny".
« Ostatnia zmiana: Maja 10, 2013, 08:25:42 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13692
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #479 dnia: Maja 10, 2013, 08:47:12 pm »
Dzięki, czasami mi się kumuluje i muszę upuścić, ale na książkę to bym chyba nie nastarczył. Po czwartym piwie jest już dobrze ;) ... Małżonka chce posadzić agrest. Znaczy, żebym ja posadził. Bo ona chce posadzić... Wietrzę kwadraturę koła i przegraną przez nokaut...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).