Tutaj jeden z moich ulubionych dowodów na wieczny optymizm Lema (w moim wydaniu "Głosu Pana" str.117):
,,Życie jest oszustwem, próbą malwersacji, usiłowaniem obejścia praw, skądinąd nieuchronnych i nieubłagalnych; izolowane od reszty świata, natychmiast wchodzi na drogę rozpadu, ta równia pochyła prowadzi do stanu normalnego materii, trwałej równowagi, która oznacza śmierć. Aby trwać, życie musi żywić się porządkiem, a ponieważ - wysoko uorganizowanego - nie ma go nigdzie poza życiem, skazane jest na samopożeranie się; trzeba niszczyć, aby żyć, karmić się ładem, który o tyle jest pokarmem, o ile pozwala się rujnować. Nie etyka, lecz fizyka ustala taką prawidłowość."
Jak tu nie lubić tej powieści... przecież to lepsze od "Always look on the bright side of death" Monty Pythona :]
A tak na poważnie: jest to głęboka książka, nie wypowiem się jeszcze ostatecznie bo jestem w 3/4 ;] dopiero. Tematyka jest jednakże bardzo bliska tzw. 'solarystyki' - czyli rozważań nad prawdopodobieństwem i naturą <<kontaktu>>.