Autor Wątek: Akademia Lemologiczna [Pamiętnik znaleziony w wannie, albo Zaczontek]  (Przeczytany 60773 razy)

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16003
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Pamiętnik znaleziony w wannie, albo Zaczontek]
« Odpowiedź #45 dnia: Lipca 22, 2022, 01:38:22 am »
Wydział Zbiorów (o którym zapomniałam i niedawno Q mi przypomniał - teraz już nie zapomnę)

Do usług ;). Zlinkuję zresztą tę przypominajkę ;), - raczej z myślą o lurkerach, niż Przytomnych:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=2161.msg90755#msg90755
I jeszcze dodam, że ten fragment jest... podstępny, bo najpierw budzi w czytelniku grozę (właśnie przez oświęcimskie skojarzenie), choć zarazem ma się świadomość, że - nawet w świecie utworu - to nieporównywalne, bo jednak tam wszystko z zamordowanych ludzi, a tu elementy szpiegowskiej charakteryzacji, fałszywki, gadżety... i już poczucie dubeltowej - dickowato-borgesowato-przedsnergowatej? - nieprawdziwości zaczyna... prawie... prawie... tę grozę rozpraszać,  gdy przychodzi refleksja, że przecież los agentów, z których to zdarto musiał być nędzny (jakieś przesłuchania, tortury, może cicha egzekucja), i że choć fikcyjni, to wszak to z życia wzięte - tu powstają z pamięci m.in. rzeczy, które L.A. z Suworowa cytował, i te, których nie przytoczył (choćby domniemane okoliczności śmierci Pieńkowskiego) -  i wtedy groza powraca, wzmocniona jeszcze o aspekt zimnowojenny.

Co do nazwisk - dobrzy jesteście (w istocie: wrota, może nawet do labiryntu, co tu b. pasowne), ja zwróciłem uwagę tylko na podobieństwo Kashenblade - Blanderdash (gdzie, owszem, wiedziałem, co znaczy* nazwisko tego drugiego)**, ale dalej nie egezegeziłem. Przyznaję, że onieśmielacie poziomem wejścia w szczegóły.

* I z czym się kulawo rymuje:
https://en.wikipedia.org/wiki/Kladderadatsch

** Dasherblara chyba też odnotowałem, ale jakoś nieuważnie. I tego Prandtla, bo jakoś z C.K. wojskiem się nazwiskowo kojarzył.

Wygląda trochę jakby "co niosła ślina na język"

To może - strzał w ciemności ;), pewnie mnie zaraz walcem dowodów rozjedziecie - były to nazwiska nadane jeszcze w wersji roboczej (kłania się "Sknocony..."), nieznacznie tylko lub częściowo popoprawiane (właśnie dlatego, że groteska i wszystko kryptonimy)?
« Ostatnia zmiana: Lipca 22, 2022, 12:25:30 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6888
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Pamiętnik znaleziony w wannie, albo Zaczontek]
« Odpowiedź #46 dnia: Lipca 22, 2022, 04:22:27 pm »
Cytuj
O matko...czytałeś to? Może streścisz? :-\
Zwariowałaś? Kawałek. Może jutro?
To te upały ;D
Przeczytałam. Po pierwszym podejrzeniu o nadinterpretację doszłam do wniosku, że Lem świadomie lub też mniej świadomie mógł odwoływać się do tradycji żydowskiej - to, że sam nie identyfikował się z tą religią nie oznacza, że wychowanie w jej oparach nie zostawiło śladu.
Coś jak my - tutaj na forum - chyba wszyscy jesteśmy niewierzący, ale wychowanie w chrześcijańskiej kulturze (także szkoła) zostawiło ten osad i trop skojarzeniowy.
Wywód przeprowadzony przez pana Jazienickiego jest spójny - szczególnie interpretacja Bramy (ale to ku końcu) - natomiast nigdy nie dowiemy się czy taki by zamysł Lema. Opierając się na jego wypowiedziach: raczej nie. Skoro jednak zgodziliśmy się, że zostawiał w swojej twórczości ślady Zagłady, można też ostrożnie przyjąć, że religijność rodziny, znajomych, którą zapewne obserwował i uczestniczył w niej dziecięciem będąc - również zostawiła w nim ślad, który przetwarzał na swój sposób.
Cytuj
Początek następnego wysnuty z końcówki poprzednika. Obrazujący emanację  hierarchii?
Na to wygląda - blad (ostrze) + dash (kropla).
Gdyby pamiętnik został napisany później mógłby pętlić do Blade Runnera;)
I jeszcze dodam, że ten fragment jest... podstępny, bo najpierw budzi w czytelniku grozę
Tak, ta zmienność narracji i nastrojów jest charakterystyczna dla "Pamiętnika".
Ten fragment o zbiorach jest chyba najbardziej realistycznym fragmentem powieści - odwołuje się wprost do doświadczeń okołowojennych.
ja zwróciłem uwagę tylko na podobieństwo Kashenblade - Blanderdash (gdzie, owszem, wiedziałem, co znaczy* nazwisko tego drugiego)**
Sęk w tym, że nazwisko drugiego nic nie oznacza:)
Występujące w książce nazwisko  "Blanderdash" to nic...no może...po namyśle...Rozmytek?;))
Bo bland - to bezbarwny, nijaki, a dash to ta kropla;)
To mnie ów Blanderdash przerobił się na Balderdash czyli Bzdurę - takiego nazwiska nie ma w książce:)
Cytuj
były to nazwiska nadane jeszcze w wersji roboczej (kłania się "Sknocony..."), nieznacznie tylko lub częściowo popoprawiane (właśnie dlatego, że groteska i wszystko kryptonimy)?
Może być - Lem próbował wymówić "balderdash"...wyszło mu "blanderdash" a potem poooszło i zostało:))

Teraz jeszcze tylko jedno. Wśród zbiorów są ziarenka maku...
mak był, ziarenko po ziarenku, wydrążony

Pierwotnie skojarzylo mi to do sztuki obozowej, ale ostatecznie do tego pana:
http://muzealnictwo.com/2021/06/mikroswiat-na-glowce-szpilki-czyli-w-krainie-miniatur/
W maku (połowie ziarenka!) też dłubał:
https://www.wprost.pl/kultura/25001/pchla-podkuta-zlotem.html

Aha...Prandtl...:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Liczba_Prandtla
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16003
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Pamiętnik znaleziony w wannie, albo Zaczontek]
« Odpowiedź #47 dnia: Lipca 22, 2022, 04:30:33 pm »
odwołuje się wprost do doświadczeń okołowojennych

I chyba nie tylko z Niemcami związanych - bo skoro Gmach jest zamknięty tak skutecznie, to wszelki wróg poszukiwany i demaskowany musi być wrogiem urojonym (albo za pomocą zmyślnych prowokacji w zdradę wyrobionym), a to już pachnie stalinizmem (i antycypacją degeneracji systemu Korei Płn.).

To mnie ów Blanderdash przerobił się na Balderdash czyli Bzdurę - takiego nazwiska nie ma w książce:)

 :-X Dyslektyk jestem, tylko zwykle to jakoś maskuję. Kiedyś dłuższy czas minął zanim się zorientowałem, że w "Cyberiadzie" nie występują Turul* i Klapucjusz (a Trurl i Klapaucjusz), a tego "n" - i inkszej liter kolejności - w roli różnic bym do dziś nie zauważył**, gdyby nie Ty... Kto szybko czyta... sam sobie szkodzi ;).

* Odruchowo założyłem, że skoro u Bieniasza był, to może i u Lema:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/112798/turul-wladca-puszczy

** Spytasz jak zatem napisałem to nazwisko prawidłowo, po lemowsku? Ano copy+pastłem je z posta liva wraz z komenderałowym.

ps. Spróbuję się zrehabilitować kolejnym fonetycznym skojarzeniem:
https://en.wikipedia.org/wiki/Bandersnatch
« Ostatnia zmiana: Lipca 22, 2022, 10:07:45 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Pamiętnik znaleziony w wannie, albo Zaczontek]
« Odpowiedź #48 dnia: Lipca 22, 2022, 11:17:04 pm »
Cytuj
To może - strzał w ciemności ;), pewnie mnie zaraz walcem dowodów rozjedziecie - były to nazwiska nadane jeszcze w wersji roboczej (kłania się "Sknocony..."), nieznacznie tylko lub częściowo popoprawiane (właśnie dlatego, że groteska i wszystko kryptonimy)?
Zaraz walcem...  :)
Mnie pasuje. Luźnoskojarzeniowe nazwiska (?) wymyślane ad hoc, z odrobiną zabawy i przekształceń. A potem zostały. Wspomniana prze Olę liczba Prandla poniekąd by potwierdzała ten skojarzeniowy trop, bo zapewne o takiej Lem czytał. Przypasowało - wrzucił. Zostało.
Bardziej wykoncypowane te mnisie - Ammion i Perswazy.
Erms - duże możliwości przestawki Smer  :D
Cytuj
Blanderdash" to nic...no może...po namyśle...Rozmytek?;))
Mydłek :)
Blander funkcjonuje jeszcze jako rozdrabniacz - blender (kropli?) - sitko? 8)
https://www.linguee.pl/angielski-polski/t%C5%82umaczenie/blander.html

Cytuj
Przeczytałam. Po pierwszym podejrzeniu o nadinterpretację doszłam do wniosku, że Lem świadomie lub też mniej świadomie mógł odwoływać się do tradycji żydowskiej - to, że sam nie identyfikował się z tą religią nie oznacza, że wychowanie w jej oparach nie zostawiło śladu.
Zgoda, piszesz że logiczne, to przyjmuję.
Ale, że podjęłaś walkę, szacuneczek ... to może po fali sacrum obrobisz jeszcze ciało?  ::)
https://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.ojs-issn-1896-3455-year-2018-volume-25-issue-2-article-6555/c/6555-5906.pdf
i przestrzeń jako świadomość ?
https://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.hdl_11089_6100/c/12-mazurkiewicz.pdf
Czy może nadużywam bateryjki?  :-*

No dobra
Z luźniejszych.
 Skojarzeń sytuacyjnych.
Z cyklu - kim jest anonimowy bohater i czy pozbawienie go nazwiska, które przecież ma (Wymieniłem moje nazwisko. Nieomal równocześnie nacisnął klawisze małej maszynki na swoim biurku), było zabiegiem celowym?
A może to maszyna?
Tak tak...otworzył się Robot snergowy (późniejszy o 12 lat). Bardzo podobna sytuacja - osobnik wrzucony w zupełnie obcy labirynt (tu podziemnego miasta), który wie, że ma misję, ale nie wie jaką. Samo jego istnienie i działanie jest ową misją - on ze swojego pod-poziomu nie musi jej znać. Ma ograniczoną celowo świadomość i złudzenie wolnej woli.  Wystarczy, że istnieje, wchodzi w interakcje i robi zamieszanie. Ci którzy go wypuścili wyciągają już swoje wnioski. Wszak Lemowy boh, wykrył i zmusił do samobójstwa szpiega (zupełnie niechcący). Zatem działa zgodnie z dewizą Bernsteina "ruch jest wszystkim, cel niczym". Poza tym są w powieści wskazówki, że jego ruchy są bacznie śledzone a nawet przewidywane. Jest zmuszony do odgrywania ról (wbrew sobie?). Więc ten opisywany chaos i przypadkowość, mogą być wynikiem jego ograniczonego horyzontu?
Lem miał bodaj opowiadanko o podobnym wniosku...jakie to?? ...wpadli w jakąś przestrzeń, statku kosmicznego?
I nic nie mogli pokapować... chyba to;
https://onebid.pl/pl/ksiazki-i-starodruki-stanislaw-lem-szczur-w-labiryncie-pierwodruk-w-przekroj-21-lutego-1956/800354#img-3
A skoro szczur, to jeszcze późniejszy Żuk (w mrowisku, rzecz jasna)
I tyle motyle, przegięcia zwalam na upał.

Acha, scenariusz wedle tandemu Szczepański/Lem zrealizowano w teatrze. O, tutaj wywiad z reżyserem
https://www.teatrplock.pl/pl/zagubieni-w-czasoprzestrzeni-wywiad-z-janem-tomaszewiczem
« Ostatnia zmiana: Lipca 22, 2022, 11:43:30 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6888
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Pamiętnik znaleziony w wannie, albo Zaczontek]
« Odpowiedź #49 dnia: Lipca 23, 2022, 12:02:37 am »
Bardziej wykoncypowane te mnisie - Ammion i Perswazy.
Erms - duże możliwości przestawki Smer  :D
Ammion to taki Amon z anionem;)
A może Ammon:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Otto_Ammon
I w niemieckim tropie "Erms" to byłaby rzeka:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dettingen_an_der_Erms
Mydłek jest ok...

Czy może nadużywam bateryjki?  :-*
Może uznajmy bez czytania, że boh zagubił się we własnej lub/i kosmicznej lub/i boskiej świadomości? Trochę wariat?;)
I stąd miał problemy z utrzymaniem funkcji cielesnych - głód, brak snu - aż trafił na ucztę - ale o tym po tym;)
Bo ten upał przegrzewa bateryjki...

Teraz tylko:
ps. Spróbuję się zrehabilitować kolejnym fonetycznym skojarzeniem:
https://en.wikipedia.org/wiki/Bandersnatch
Miałam o tym napisać - szukając czegoś o tych nazwiskach trafiłam w tekst o Carrollu i nawet miałam zapytać czy to nie pierwowzór - uleciało, ale myślę, że to ciekawy trop.
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16003
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Pamiętnik znaleziony w wannie, albo Zaczontek]
« Odpowiedź #50 dnia: Lipca 23, 2022, 01:36:04 am »
Aha...Prandtl...:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Liczba_Prandtla

I to już zdaje się kolejny przepadek, gdy przyłapaliśmy Lema na użyciu nazwiska z nauki.
Nawiasowo dorzucę jeszcze jedną linkę:
https://en.wikipedia.org/wiki/Ludwig_Prandtl

Zaraz walcem...  :)
Mnie pasuje.

No, to jeszcze poczekajmy co na to lemolog (ten to ma walec nad wszelkie walce 8)).

A może to maszyna?
Tak tak...otworzył się Robot snergowy (późniejszy o 12 lat).

Sądzisz, że ten Gmach (odtąd nie będę zwać go Pentagonem, bo ze "Wstępu" wyszliśmy, a tak jest pojemniej znaczeniowo) to kolejna zabawka Nadistot, jak tamtejsze Miasto (i to drugie, proyasowe, z "Dark City")?
Fakt, jest to dziwna rzeczywistość, umowna, jak zrobotyzowany świat feudalny z "Maski" i Londyn-NieLondyn Gregory'ego. Z zupy w finale "Śledztwa" wzmiankowanej na chwilę się wykrystalizowały? Czy Trurl je na szalkach (albo w tym ustrojstwie z "Powtórki") trzyma?

uleciało, ale myślę, że to ciekawy trop.

Chyba wiem do czego zmierzasz. Raz, że lemowska metoda tworzenia neologizmów podobna carrollowej. Dwa - "Jabberwocky", z którego wspominany zwierz pochodzi, bywa tłumaczony jako "Bełkotnik":
http://www.spoleczenstwo.pl/poprawne-tlumaczenie-jabberwocky/
...lub "Bełkotliszek":
https://ruj.uj.edu.pl/xmlui/bitstream/handle/item/173161/schubert_bylo_smaszno_jabberwocky_lewisa_carrolla_po_polsku_2006.pdf
...a i tu mieliśmy pana, którego nazwisko bełkotem nam zabrzmiało.

Ponadto... warto pamiętać, że bandersnatch pojawia się również w "The Hunting of the Snark", a czy tamtejszy dowódca - Bellman (tu przetłumaczony jako Brząkacz) nie przypomina naszego komenderała?

"Co się tyczy Brząkacza, pod niebiosa chwalono,
Że postawę ma (nawet usiadłszy)
Tak swobodną, tak godną! A mądrość wrodzoną
Widzi każdy, kto w twarz mu popatrzy.

Kupił mapę ogromną, a na mapie, widniało
Tylko morze bez wysp, lądu takoż.
Każdy stwierdził z rozkoszą, że rozumie ją całą,
Choć nie znawca jest ani smakosz.

„Cóż za korzyść wynika ze zwrotnika, z równika,
Po co tym Merkatorem się szasta?”
Brząkacz wołał tak właśnie. A załoga odwrzaśnie:
„To są znaki umowne i basta!

Inne mapy są mętne! Jakieś brzegi pokrętne,
Jakieś wyspy! A dzięki szyprowi
(Darli się na wyprzódki) nasz ocean gładziutki,
Składa się z błękitnych pustkowi!”

Scenka, owszem, przemiła. Ale wkrótce stwierdziła
Ta załoga piejąca mu pean,
Ze trząść dzwonkiem w zadumie to jedyne, co umie
Szyper ich, by przepłynąć ocean.

Z miny żeglarz bez skazy... Ale jego rozkazy
Kręćkiem mogła przypłacić załoga.
Kiedy krzyknął: „Ster w prawo, dziób na lewo, a żwawo!’
To co sternik miał robić, na Boga?"

(Tu wróćmy na chwilę do wspomnianej metody, by zauważyć, że komenderał to komendant + admirał/generał, tak jak snark to - przypuszczalnie - snail + shark.)
« Ostatnia zmiana: Lipca 23, 2022, 10:35:25 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6888
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Pamiętnik znaleziony w wannie, albo Zaczontek]
« Odpowiedź #51 dnia: Lipca 24, 2022, 04:39:11 pm »
Wracając na chwilę do Perswazego...u mnie on wyskoczył Gerwazym:)
Z cyklu - kim jest anonimowy bohater i czy pozbawienie go nazwiska, które przecież ma (Wymieniłem moje nazwisko. Nieomal równocześnie nacisnął klawisze małej maszynki na swoim biurku), było zabiegiem celowym?
Nazwisko wydaje się być czymś równie tajnym co cała misja...a nawet wygląda na to, że poddał  Dashelblara próbie...jeśli zna nazwisko: swój, nie zna: nieswój;) I jeszcze cała paletka cieni szpiegowskich tego "znania":

...przepraszam, jak pan się nazywa?
- Wciąż tak samo - odparłem z nieznacznym uśmiechem.
Oficer odpowiedział uśmiechem.

Cytuj
A może to maszyna?
Nie, raczej nie. Raczej biologiczny trybik w maszynie, która albo ma zewnętrznego operatora/obserwatora, którego nie dostrzega i nie pojmuje (próbuje zrozumieć - bezskutecznie) albo siłą bezwładu tę maszynę napędza rutyna trybików, a one pozostawione sobie.
To właśnie te możliwe odczytania: Gmach jako świat z bogiem lub bez niego, Gmach jako zagubienie w swoim śnie/obłędzie, Gmach jako portret posuniętej do absurdu biurokracji/służbistości/, Gmach jako państwo totalitarne zastraszające swoich obywateli...można mnożyć skojarzenia - generalnie chodzi o niepoznawalność świata, zagubienie, zastraszenie, winę, karę i te tropy...
uleciało, ale myślę, że to ciekawy trop.
Chyba wiem do czego zmierzasz. Raz, że lemowska metoda tworzenia neologizmów podobna carrollowej. Dwa - "Jabberwocky", z którego wspominany zwierz pochodzi, bywa tłumaczony jako "Bełkotnik":
Oprócz tego, że x-lat temu na pewno gdzieśtutaj napisałam o podobieństwie tego wiersza do Lemowego „Apentuła niewdziosek…” i Leśmiana, to do niczego nie zmierzałam – miałam tylko luźne skojarzenie – właśnie – w związku z neologizmami.
Mam wgrane tłumaczenie Słomczyńskiego..."Było smaszno..." - tam "Jabberwocky" jest po prostu Dżabbersmokiem, a Bandersnatch - Banderzwierzem.
Chyba właśnie trafiłam w linkowaną przez Ciebie stronę. Jak teraz patrzę…tam autor (Irek Sadowski) tłumaczy Bandersnatcha na Farmazyna...a to jednak bardziej pasuje do Blanderdasha albo właściwie Blandersnatcha - sugerując przekręt by dojść sedna:))
Zresztą tutaj można porównać jak radzono sobie z tłumaczeniami:
https://home.agh.edu.pl/~szymon/jabberwocky.shtml
Tak-siak podobieństwo w tworzeniu (i tych konkretnych nazwiskach/nazwach) – jest.
Zresztą do Lema i Carrolla należałoby dopisać i innych neologików;)…wspomniany Leśmian, Białoszewski, Joyce….itd.

Wracając do tekstu…mamy pierwszego trupa – samobójstwo szpiega, któren pomyślał, że został zdemaskowany?
Podsłuchowy Bassenknack – z pękniętym bassem (wersja niemiecka), z drygiem do basów (wersja angielska) - w każdem zgrany z funkcją;)

Okaże się, że to jednak teatr dla jednego widza? Kto czytał ten wie:)

Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Pamiętnik znaleziony w wannie, albo Zaczontek]
« Odpowiedź #52 dnia: Lipca 27, 2022, 10:51:16 pm »
Jeszcze raz zacząłem i coraz bardziej widzę jedenastkowy zaczontek.
Jak to miało być?
Początek podroży Tichego na planetę zbuntowanych robotów? Zatem wchodzący do Gmachu byłby pierwotnie Tichym?
Gryzie to się z wstępniakiem, gdzie mowa o Pentagonie, typowo ziemskiej instytucji do zarządzania resztkami Ameryki.  :-\
Ale tymczasem... gdzie to wchodzi nasz boh? Zauważyliście  nazwę instytucji?
Otóż to Dowództwo Okręgu  Kosmicznego, czego dowiadujemy od samego wędrowca zaraz na początku (u komenderała). Później kosmiczny wymiar wędrówki znika.
Czyżby jednak...Gmach stał się alternatywnym rozwinięciem poniższej sytuacji z jedenastki?
Tajny Pełnomocnik do Spraw Karelirii ma zaszczyt zaprosić p. Ijona Tichego na posiedzenie, które odbędzie się dn. 16 bm. o godzinie 1730 w malej sali Lambretanum.
Wstęp ściśle za zaproszeniami po prześwietleniu. Uprasza się o zachowanie sprawy w tajemnicy.
Nieczytelny podpis, pieczęć
i druga pieczęć czerwona, skosem: SPRAWA KOSMICZNEJ WAGI. TAJNE!!!


I jeszcze kawałek
Nareszcie otwarła się klapka selektywnego judasza, niewidzialny wzrok zlustrował mnie, po czym brama uchyliła się na tyle, bym mógł wejść.
– Pan Tichy – powiedział do kieszonkowego mikrofonu człowiek, który mi otworzył.
– Proszę na górę – zwrócił się do mnie. – Lewe drzwi.
Czekają już na pana.


Tiaaa...Lambretanum zamieniło się w Gmach?

Tichy poleciał – czym?
...ale chodzi o kamuflaż. Poleci pan w rakiecie podobnej zewnętrznie do wszystkiego, tylko nie do rakiety.
Ta zamieniła się  w szyfr?
Szyfr powinien przypominać wszystko z wyjątkiem szyfru – odparł. - To już w Gmachu
Tyle z porównywarki.

Cytuj
Nie, raczej nie. Raczej biologiczny trybik w maszynie, która albo ma zewnętrznego operatora/obserwatora,
Mogą być roboty biologiczne.  :-\
 A może miał być wystylizowany na robota? Wtedy znów w tropie podroży 11. Cały czas oglądają go jakby był sztuczny (takimi czasem jawią się tubylcy) i widzą w nim imitację.
A komenderał pyta wprost  - Plastykowy? - rzucił mi nagle w twarz..
Ale ten nie znając misji zaprzecza?
W każdym razie nie ma on; ojca, matki, dzieci, znajomych, rodziny, nikogo.
 Nie ma żadnych myśli poza misją i gmachem. Zresztą pracownicy Gmachu podobnie. Nie wychodzą? Nie mają spraw prywatnych? Nie rozmnażają się?
Owszem, są kobiety, ale ich główna rola to parzenie herbaty (o herbacie będzie oddzielnie) oraz malowanie się.
I zasadniczo u Lema takie wypreparowanie z życia to częste zjawisko, ale mimo to zauważam.
Jednak Gmach był starszy niż jedno pokolenie.

W ogóle wszystko jest na głowie. Boh przychodzi z zewnętrznego świata i zachowuje się „normalnie”, ale tym trybem nie może nigdzie trafić. Krąży.
Zatem zaczyna zachowywać się nienormalnie – i trafia od razu.
Co to – test na inteligencję?

A teraz "wątek poboczny"  - herbata, zauważyliście?
To drugi,  cichy bohater tej powiastki.
Policzyłem, występuje 18 razy, z czego15 razy jest mieszana (zmieszana, zamieszana, pomieszana) niemal w każdym pomieszczeniu. Sam fakt mieszania przez sekretarki został odnotowany 3 razy; raz wyziębła, raz toczona, 3 razy słodzona i tylko raz wypita – a co to za szyfr?
Bo przecież nie przypadek ;D

Na koniec coś z początku czyli Wydział Zbiorów, on,  ale nie tylko... za sprawą takich wtrętów ...najbliższy gobelin. Przyjrzałem mu się z bliska. Uszyty był z sążnistych
bród, faworytów, peruk, nanizanych na nylonową osnowę z takim zamysłem, iż złotowłose tworzyły na tle całości wielki herb państwa.

I
Całą ścianę na wprost zajmował gobelin; misterna kompozycja, utrzymana w barwach rudych i kruczych, przedstawiała akt państwowotwórczy. Adiutant, nie bez pewnego ociągania, pokazał mi przystrzyżone czarne baczki, które tworzyły część delii jednego z dostojników, dając do zrozumienia, iż pochodzą ze zdemaskowanego przezeń agenta.

Delia to coś takiego, w sumie baczki jako surowiec nie odbiegają daleko od  futer rysiów czy innych  soboli.
Aaa...co to ja miałem...to że owe kompozycje poprowadziły jakimś ukrytym szyfrem do wytworów niejakiego Arcimboldo. Np. takich;


Cytuj
Podsłuchowy Bassenknack – z pękniętym bassem (wersja niemiecka), z drygiem do basów (wersja angielska) - w każdem zgrany z funkcją;)
Dorzucam kolejne;
Ganzmirst płk dypl.
Gloublarchiwariusz
Kappril Anteusz - janitor
« Ostatnia zmiana: Lipca 28, 2022, 12:39:10 am wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16003
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Pamiętnik znaleziony w wannie, albo Zaczontek]
« Odpowiedź #53 dnia: Lipca 28, 2022, 12:53:38 am »
...przepraszam, jak pan się nazywa?
- Wciąż tak samo - odparłem z nieznacznym uśmiechem.
Oficer odpowiedział uśmiechem.

Swoją drogą Lem chyba lubił podobne przekomarzanki bohaterów - przypomina się scena pytania Pirxa o wiek i ów pilot udzielający (błędnej jak wiemy) odpowiedzi w układzie dwójkowym.

Mam wgrane tłumaczenie Słomczyńskiego...

Ja też, bo bardzo zgrabne (nie to co nieznośnie manieryczny Stiller), ale wychodzi na to, że dalekie od wyczerpania tej studni...

Zresztą tutaj można porównać jak radzono sobie z tłumaczeniami:

Nie wrzucałem, bo coś mi majaczy, że L.A. albo liv przy jakiejś okazji to robił.

Zresztą do Lema i Carrolla należałoby dopisać i innych neologików;)…wspomniany Leśmian, Białoszewski, Joyce….itd.

Zwł. że Joyce ponoć czerpał z Carrolla.

Zauważyliście  nazwę instytucji?
Otóż to Dowództwo Okręgu  kosmicznego.

A komenderał nosi mundur o naszywkach w kształcie galaktyk. Co zresztą przypomina okładkę drugiego polskiego wydania asimovowskiego "Końca Wieczności" (acz tam, zgodnie ze specyfiką służby, byly klepsydry):

(I właśnie przez te nazwy z insygniami doszukałem się w jednostce N statku kosmicznego.)

Czyżby jednak...Gmach alternatywnym rozwinieciem tej sytuacji z jedenastki?

W każdym razie pierwszy (potencjalny) Tichy rozbudowany i nie tylko do śmiechu (może dlatego m.in. tichość stracił*). BTW. w tej pierwszej scenie między skrętami w groteskę mamy pojedyncze zdania, urywki, brzmiące serio, jakby to nie Tichy, czy ajent bezimienny, ale Pirx u Szefa odprawę odbywał.

* Przy "Wizji..." z "Pokojem..." Mistrz się już poddał widząc, że stale w tym kierunku mu Ijon bryka ;).

Mogą być roboty biologiczne.  :-\

Z "Bladego..." wynika, że mogą. Takoż z "Appleseed" pana Shirowa, który potem "Ghost in the Shell" nam dał (nie bez zastrzeżeń polecam lubiącym komiksy). Tam też była enklawa (tylko bardziej tradycyjna - miasto na pustyni postapokaliptycznej) a w jej służbach bioroboty nieszczęśliwe a sfrustrowane.
Skądinąd ten trop roboci jest niegłupi, jesli nie mamy zwalić wszystkiego na karb niezgodności między resztą a "Wstępem", bo jakże to, w zamkniętym Gmachu, utrzymując fikcję jego otwartości, rodzą i poczynają dzieci pokątnie, i od małego szkolą do służby wdrażając (owszem, machina spoleczna podobna da pewno radę to wszystko zagadać - że agent od pokoleń, to agent pewniejszy - bo pewny nie jest nikt, stąd lepiej by w Gmachu się urodził i dorastał, w tajności ścisłej, od wrażych wpływów odgrodzony, ale jakoś zgrzyta wizja wewnątrzpentagonowych żłobków i przedszkoli), skądś zaś bohater musiał się w trakcie siedemdziesięciu dwu lat odcięcia od świata w tym Gmachu wziąć skoro nie wygląda na doświadczonego starca (co pół biedy, bo zawsze da się zwalić na geninżynierię czy inne telomery), ale i nie brzmi jak on.

ps. Skoro przy kwestii zamykania Pentagonu jesteśmy - w pierwszym pokoleniu mogli tam faktycznie przeniknąć szpiedzy Antygmachu, jak praktyka życiowa pokazuje:
https://wiadomosci.wp.pl/agent-kgb-w-amerykanskiej-armii-poslugiwal-sie-tozsamoscia-zmarlego-dziecka-6795039974079328a
« Ostatnia zmiana: Lipca 28, 2022, 11:44:31 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Pamiętnik znaleziony w wannie, albo Zaczontek]
« Odpowiedź #54 dnia: Lipca 29, 2022, 07:12:25 pm »
Cytuj
Z "Bladego..." wynika, że mogą. Takoż z "Appleseed" pana Shirowa, który potem "Ghost in the Shell"...
No i z "Robota" Snerga.
Cytuj
Skądinąd ten trop roboci jest niegłupi, jesli nie mamy zwalić wszystkiego na karb niezgodności między resztą a "Wstępem", (:)  skądś zaś bohater musiał się w trakcie siedemdziesięciu dwu lat odcięcia od świata w tym Gmachu wziąć skoro nie wygląda na doświadczonego starca
Faktyczne, jest tu spory zgrzyt ze wstępem. Właściwie sprzeczność.
Ze wstępu wynika; Zamknięcie Pentagonu/Gmachu, jeszcze przed papyrolizą (jak wiele przed - nie wiadomo) - potem owa katastrofa z papierem - i wreszcie po 72 latach od zamknięcia katastrofa geologiczna.
Bohater grzebie się w papierach, zatem musiał być w Gmachu przed papyrolizą, i umrzeć też bo nie ma śladów w zapiskach o takiej katastrofie, co biorąc pod uwagę jego działalność jest niewyobrażalne.
(swoją drogą, jak zapiski uchowały się przed niepowstrzymaną "zarazą?)
Ba, musiał wejść przed zamknięciem Gmachu, boć on z zewnątrz i na przepustkę.
Ale musi też być blisko ostatniej katastrofy, ze względu na codzienną higienę łazienki i rozkład zwłok. Nie mogły tam leżeć niezauważone w nieskończoność.
Zatem...może mieć nawet więcej niż 72 lata, zależnie na ile wcześniej przed "zamknięciem" wszedł.
Jednak z opisu , to co najwyżej wiek średni.  :-\
No i zupełnie bez przeszłości, czyli co - jednak robot?  ;)
Taka inna, wcześniejsza, wersja Maski"?  Która to Maska zagubiła instrukcję - po co została stworzona?

Ewentualnie cały wstęp do śmietnika.
Cytuj
ps. Skoro przy kwestii zamykania Pentagonu jesteśmy - w pierwszym pokoleniu mogli tam faktycznie przeniknąć szpiedzy Antygmachu, jak praktyka życiowa pokazuje:
https://wiadomosci.wp.pl/agent-kgb-w-amerykanskiej-armii-poslugiwal-sie-tozsamoscia-zmarlego-dziecka-6795039974079328a
Trzymając się realiów czasowych bardziej inspirujący byliby ci:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ethel_i_Julius_Rosenbergowie
Swoją drogą, czy przed rokiem 1960 Lem miał szansę poznać szczegóły operacji "Venona"? Raczej nie.
Bo bardzo mi ona przypomina... chyba że i to wymyślił niezależnie obok tych z Zachodu  :D
https://pl.wikipedia.org/wiki/Projekt_Venona
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6888
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Pamiętnik znaleziony w wannie, albo Zaczontek]
« Odpowiedź #55 dnia: Lipca 29, 2022, 09:28:59 pm »
Czyżby jednak...Gmach stał się alternatywnym rozwinięciem poniższej sytuacji z jedenastki?
Zapewne. Stąd też to stylowe pomieszanie: groteska, tragedia, dramat.
I to:
Cytuj
Mogą być roboty biologiczne.  :-\
 A może miał być wystylizowany na robota? Wtedy znów w tropie podroży 11. Cały czas oglądają go jakby był sztuczny (takimi czasem jawią się tubylcy) i widzą w nim imitację.
A komenderał pyta wprost  - Plastykowy? - rzucił mi nagle w twarz..
Ale ten nie znając misji zaprzecza?
Mogą. Zgadzam się z Wami, że pasowne te wszystkie porównania, ale jednak nie sądzę by końcowo była to książka o robotach i problemach z tym związanych.
Natomiast to pierwsze spotkanie z mniemanym dowódcą jest napisane w manierze Tichego, więc i pytanie o plastykowość zasadne;)
Cytuj
A teraz "wątek poboczny"  - herbata, zauważyliście?
To drugi,  cichy bohater tej powiastki.
Tajest...ta herbata to stała kosmiczna urzędów w PRL-u...mam przed oczami scenę z Barei, ale nie mogę znaleźć więc inny herbaciany klasyk:))
https://www.youtube.com/watch?v=mCajFZcxPEA

Do herbaty dochodzą zwykłe zajęcia sekretarek jak jedzenie i robienie na drutach;)
Cytuj
Dorzucam kolejne;
Ganzmirst –płk dypl.
Gloubl – archiwariusz
Kappril Anteusz - janitor
Bo ja wiem? Ganzmirst - Zbrodzień?
"Mirst" wyskakuje jako umrzeć, morderstwo - tak po "ganz" całości? To zbrodniarz?
Gloubl - od globalnego? Ogarniającego wszystko?
Kaapril - kojarzy mi do kwietniowego kaprala, Anteusz to mityczny grecki olbrzym:
https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Anteusz;3869863.html
Może to ironia, bo on staruchem powłóczącym nogami? Taki prima kaprilis;)

A Malchus i Almigens? Marfeon?

Cytuj
Ba, musiał wejść przed zamknięciem Gmachu, boć on z zewnątrz i na przepustkę.
Mógł wyjść. Brama była uchylona. Ale Gmach jest wszędzie - może dobrniemy do końcówki;)

Wg mnie nie ma ma sensu dociekać realiów w tej książce - to poetyka snu, abstrakcji, która przemyca elementy znanego świata, ale doprowadza je do absurdu, wywraca na nice. Obłęd czai się za każdym biurkiem.
Ale też pewna infantylność. Ci starzy wyjadacze szpiegostwa są zdziecinniałymi głupkami, odgrywają tylko powierzone role - bez specjalnej finezji.

Może wskoczę do "trójki"?
Rozdział trzeci - kolejne samobójstwo na skutek piramidalnych nieporozumień - "szesnastka" - brzmi jak punkt z więziennego/wojennego kodeksu...w każdem N trafia do wanny a z niej do kaplicy - i wkraczamy w świat inkwizycji;)

Więc praktyki religijne nie były nawet zajęciem ubocznym, dodatkowym, rodzajem konika, lecz stanowiły jedynie skorupę normalnej działalności urzędowej?
Ot, i cała duchowość...

Za to palec przypomina...nogę.  :-\
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2408
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Pamiętnik znaleziony w wannie, albo Zaczontek]
« Odpowiedź #56 dnia: Lipca 29, 2022, 10:58:12 pm »
Bo ja wiem? Ganzmirst - Zbrodzień?
"Mirst" wyskakuje jako umrzeć, morderstwo - tak po "ganz" całości? To zbrodniarz?
Nie wiem dlaczego, ale ten "mirst" kojarzy mi się z niemieckim mären - zwlekać, ale też pleść bzdury, bajdurzyć.
"Normalna", że tak powiem, współczesna odmiana czasownika: ich märe, du märst, er/sie/es märt, itd. Lecz w konjugacji słabej, dość powszechnej w języku staroniemieckim, całkiem na miejscu mogłaby być forma du mirst - ty bajdurzysz.

Więc co? (Arcy)pleciuga?
Klituś-bajduś? :)

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6888
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Pamiętnik znaleziony w wannie, albo Zaczontek]
« Odpowiedź #57 dnia: Lipca 29, 2022, 11:28:16 pm »
Bo ja wiem? Ganzmirst - Zbrodzień?
"Mirst" wyskakuje jako umrzeć, morderstwo - tak po "ganz" całości? To zbrodniarz?
Nie wiem dlaczego, ale ten "mirst" kojarzy mi się z niemieckim mären - zwlekać, ale też pleść bzdury, bajdurzyć.
"Normalna", że tak powiem, współczesna odmiana czasownika: ich märe, du märst, er/sie/es märt, itd. Lecz w konjugacji słabej, dość powszechnej w języku staroniemieckim, całkiem na miejscu mogłaby być forma du mirst - ty bajdurzysz.

Więc co? (Arcy)pleciuga?
Klituś-bajduś? :)
O! Liczyłam na to, że pojawisz się w tym lingwistycznym wątku :D
Myślę, że Twoja wersja pasuje do "Pamiętnika..."  - Arcybzdurant, manewr oskrzydlający - ale wszystko szyfrem - dopiero trzeba to przetłumaczyć;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Pamiętnik znaleziony w wannie, albo Zaczontek]
« Odpowiedź #58 dnia: Lipca 29, 2022, 11:51:20 pm »
Cytuj
Klituś-bajduś? :)
Taa...
Widzę, że grupa bzdeszyfrantów uformowała się.  :)
To tylko wrzucę 3 grosze do Kaprila.. trop kwietniowy pasowny, tylko bym literkę przesunął. Ale olowe równie dobre kappril/kapral
Kappril Anteusz - Appril Kanteusz

Zatem dorzucam kolejny pakiecik (w trójeczkach)
Mlassgrack – brygandier
Mrayznorl – doktor
Jonaberi O. Paupa  - nugator

Udanego d-szyfrowania - tylko CIEŻUJAWA!
 bo;


Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16003
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Pamiętnik znaleziony w wannie, albo Zaczontek]
« Odpowiedź #59 dnia: Lipca 30, 2022, 12:34:26 am »
Ale Gmach jest wszędzie

I zrobiło się borgesowato. Gmach jako inna forma Biblioteki?

"Wszechświat (który inni nazywają Biblioteką) składa się z nieokreślonej, i być może nieskończonej, liczby sześciobocznych galerii, z obszernymi studniami wentylacyjnymi w środku, ogrodzonymi bardzo niskimi balustradami. Z każdej galerii widać piętra niższe i wyższe: nieskończenie. Układ galerii jest niezmienny." - "Biblioteka Babel"

Układ niezmienny tylko ścianki działowe powstawiali? ;)

Wg mnie nie ma ma sensu dociekać realiów w tej książce - to poetyka snu, abstrakcji, która przemyca elementy znanego świata, ale doprowadza je do absurdu, wywraca na nice. Obłęd czai się za każdym biurkiem.
Ale też pewna infantylność. Ci starzy wyjadacze szpiegostwa są zdziecinniałymi głupkami, odgrywają tylko powierzone role - bez specjalnej finezji.

Swoją drogą czy to nie jest częściowa inwersja P.K.D.? W końcu - jak sam Patron pisał: "pośród postaci Dicka są narkomani, histerycy, manekiny powodowane zdalnie ludzkim umysłem, fanatycy, lecz nie ma wśród nich ani jednego szaleńca. To zrozumiałe, ponieważ on bazę gry odwrócił; jego ludzie pozostają normalni wewnętrznie wbrew światu, co ich osacza, ponieważ ten świat jest rażony obłędem: rozpada się, rozszczepia na kawały niespójne, niczym mózg schizofrenika, lecz oni, jego mieszkańcy, lecąc w otchłań na ostatnim szczątku, zachowują przytomność. Dick unicestwia światy swych bohaterów, a oni wychodzą z tego cało" - a tu i świat-Gmach szaleje i bohaterowie nie tacy normalni (nawet główny, choć najlepiej się trzyma - raz: szpiegomanią powszechną dotknięty, dwa: wiemy co mówi o samobójstwie psychiatria kliniczna). No i Koniolub fundował swoim nie-kafkowskie happy endy.

Więc praktyki religijne nie były nawet zajęciem ubocznym, dodatkowym, rodzajem konika, lecz stanowiły jedynie skorupę normalnej działalności urzędowej?
Ot, i cała duchowość...

Co przypomina heinleinowego kapelana z "Żołnierzy..."/"Kawalerii..." - jeszcze jednego zupaka, ekumenicznie, bez względu na wiarę, błogosławiącego kolegów (wśród których byli muzułmanie, chrześcijanie, gnostycy, żydzi) przed zrzutem, i harrisonowego (z "Billa, bohatera Galaktyki"), będącego parodią poprzedniego (a przy tym oficerem pralniczym i zawodowym szpiclem). Ale - od CK wojska nie uciekniemy - trop do feldkurata Katza wstecz prowadzi.

ps. a nawet psssst!


« Ostatnia zmiana: Lipca 30, 2022, 09:22:43 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki