To nie będzie aktów agresji?
Z mojej strony nie było i nie będzie.
Spróbuję napisać protokół rozbieżności;)
Ja się nie uraziłem, tylko myślałem, że się zdenerwowałaś . Mnie się zdaje, że na kilka moich pytań wprost nie odpowiedziałaś. Ale nie będę drążył. Przyjmuję, że co chciałaś, to powiedziałaś.
To się zgadzamy - myślę to samo - tylko odwrotnie;)
Że Ty się zdenerwowałeś/uraziłeś, nie odpowiedziałeś na kilka poruszonych przeze mnie kwestii.
Co do drążenia - kiedy napisałam, że piszę wbrew sobie, to miałam na myśli, że właśnie: wszystko już napisałam i trzeba by na nowo - drązyć.
Po prostu poczułam bezsilność w kwestii możliwości pisemnego porozumienia:)
Niemniej - spróbuję jeszcze raz, bo nie jest dobrym sposobem zostawianie niedomówień - w dyskusji.
Zacznijmy od poboczności:
1) Napisałeś:
ponieważ jestem facetem, to na podstawie własnego przykładu mogę szukać jego uogólnienia, co się zaczęło już w przedszkolu, i tak poleciało dalej przez szkołę itd
Wcześniej napisałeś, że:
http://forum.lem.pl/index.php?topic=1521.msg66067#msg66067Ola, dopowiem tylko, że wnioski wyciągam nie z tego, że sam jestem facetem ani z "rozmów w szatni". Wnioski są czysto biologiczne.
To jest drugorzędne - bo wbrew temu co napisałeś tutaj:
Zwłaszcza, że jak dotąd kontrargumentu nie podano, poza "ja tak nie uważam". Nie uważam, bo?
- i Ty i ja opieramy się na "uważam, że" - które jest oparte na przesłankach biologicznych (i tego się trzymajmy). I tych wyuczonych i tych zaobserwowanych.
2) Co by mnie mogło lekko zdenerwować to sprowadzanie rozmowy do poziomu:
Olka-kobieta walczy o równouprawnienie do...gwałtów?
Mogło, ale nie zdenerwowało, bo walka o równouprawnienie do gwałtów zbyt mnie śmieszy.
Otóż podjęłam temat ze względów czysto biologicznych - bez względu na to jaką płeć reprezentuję.
Maziek:
Poza tym to jest naprawdę poboczne. Pluję sobie w brodę. Od początku trzeba mi było pisać, że w kobitach tez siedzi ten demon, połowa dysputy byłaby z głowy .
Owszem poboczne i ujęłoby, ale nie z powodu jakiegoś demona niewiadomego stopnia;)
Napisałeś konkretnie o genach. Uśpionych.
I ten fakt mnie zainteresował - czy biologia coś nam faktycznie uśpiła - jak napisałeś. A nie kto ma jakiego demona.
Wycofałeś się z tego i tutaj nie mamy rozbieżności.
Niezależnie od płci ten popęd działa. Co oczywiście nie zmienia faktu, że kobiety i mężczyźni się różnią.
To są faktycznie poboczności .
Wg mnie główne tezy:
1) Zróznicowanie popędu płciowego u ludzi.
Możemy się trzymać facetów. Kobiety zostawić. Nie ma problemu.
Tylko Ty negujesz wpływ tego zróżnicowania na skłonność do gwałtu. Ja nie. Taka rozbieżność.
Napisałeś:
Uważam, że po dostatecznie głębokim zniesieniu świadomości - bo tylko w niej te nabyte cechy tkwią - facet to gwałciciel, bo to siedzi głębiej.
I tak naprawdę - wcale nie kwestia kobiet (chcociaż - jak pisałam - uważam ze są równie okrutne po zniesieniu owej świadomości, a i bez tego - tylko manifestują to w inny sposób - ze wz na biologię - nie odniosłeś się do tego)- a ta teza była najbardziej dyskusyjna: że w każdym facecie siedzi gwałciciel.
Zgodziłam się, że tak może być - że zniesienie świadomości spowoduje wzrost agresji i gwałt. Ale nie jest to jednoznaczne i oczywiste. Nie dotyczy każdego. Ty twierdzisz, ze każdego.
Ja uważam, że zniesienie świadomości może spowodować np. miłość do rodu ludzkiego - zależy którą część mózgu pobudzimy. I od indywidualnych połączeń.
Chyba nie mówimy o jakimś pustym umyśle?
Więc:
2) Następna teza była taka, że gdyby znieść/zaburzyć świadomość mężczyznom to:
Teza jest taka, że jak się osłabi świadomość, to z człowieka to i owo wychodzi. Jedni faceci są agresywni (nie wszyscy!), inni się rozczulą nad sobą - ale w kwestii popędu płciowego jak mi się zdaje wszyscy są tacy sami. Mówię o popędzie, a nie o tym jak on jest obudowany. Gdyby popęd był żółtą piłeczką - to każdy facet ma tę żółtą piłeczkę. Oczywiście odliczając za młodych, za starych i doświadczonych przez los.
I zgoda. Owszem piłeczkę ma każdy, ale może być ping-pong, a może być lekarska piłka (vide motory - silniki).
Jednak się nie zgadzamy co do tego?
Macie taki sam i jednakowo silny popęd - tez chyba zasadnicze pytanie do Ciebie?
U każdego można ją wyłuskać. Albo warunkami albo właśnie osłabieniem jaźni. Nie zgadzacie się z tym - OK.
Ależ zgadzamy, że popedy są. Mazzieeekk....tylko nie jednakowo silne. Plus to co wyżej.
Widocznie sądzicie, że są ludzie, u których nie istnieje taki punkt stłumienia nadbudowy, że instynkty biorą górę. A ja sądzę, że takich ludzi nie ma
Ależ sądzimy, że instynkty często biorą górę - nawet bez specjalnego tłumienia.
Natomiast byłabym ostrożna z mówieniem, że u wszystkich, przy zastosowaniu obojętnie jakich metod znoszenia świadomości - dostajemy ten sam efekt: agresywnego gwałciciela.
Przyczyna stłumienia nadbudowy nie jest istotna.
Wg mnie ważna.
Odpowiedz; czy popęd działa na świadomość identycznie jak narkotyki, alkohol? Ten sam efekt dostajemy? Abstrahując od gwałtu.
Mężczyzna opętany żądzą, to taki sam jak po flaszce?
I za każdym razem dostajemy gwałciciela?
By zgwałcić nie potrzeba dodatkowych warunków?
Czy popęd odbiera świadomość popełnianego czynu? Alkohol - często - niewątpliwie.
Nie mówię o celowym pobudzaniu ośrodków w mózgu, które wzmagają agresję.
Maziek ja naprawdę piszę to bez zacietrzewienia, nerwów - ciągle myślę, że mówimy o tym samym i warto wyciągnąć jakieś wnioski - zanim ten komp wyląduje w kibelku;)
P.S. Jeszcze dodam, że jeśli Ty mówisz o człowieku całkiem bez świadomości i śladu psychiki, to ja nie wiem o czym Ty mówisz, bo popęd płciowy powodujący taki zanik umysłu, to już chyba nawet nie nadpobudliwość, a...po prostu nie wiem co:)
P.S. 2 Tutaj jest psychologiczny przegląd dotyczący potencjalnego gwałciciela - trochę jest tych zmiennych:
http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=672