Autor Wątek: Zabili go i NIE uciekł.  (Przeczytany 65576 razy)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13652
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Zabili go i NIE uciekł.
« Odpowiedź #45 dnia: Maja 25, 2010, 10:43:56 am »
Odświeżam, bo natrafiłem na wtopę Lema ;) (jaka to satysfakcja, choć nie ja ją wykryłem :) ).

Mianowicie zacni konstruktorzy przedstawiają taki oto przepis na złoto Zbójowi Gębonowi:

... tyle atomów wodoru, ile zaważy atom złota, to jest 87, wodorowe trzeba najpierw z elektronów obłuskać, potem protony skulgać,
wyrobić ciasto jądrowe, aż się pokażą mezony, i wtedy ładnie elektronami poobsadzać dokoła. Wtedy już masz czyste złoto.


Jest tu podwójny błąd. Po pierwsze, jeden atom złota waży około 196 atomów wodoru. Po drugie, atom złota ma 79 protonów ale i 118 neutronów. Biorąc wodór nie mamy neutronów (atom wodoru to tylko proton i elektron). Można wprawdzie za pomocą rozpadu beta przemienić proton w neutron, ale wytwarza się trochę energii i... antymaterii :) . Tak czy siak, tych atomów wodoru musiałoby być 196 chyba, że byłby to deuter (wówczas trzeba by atomów co najmniej 98). No ale wtedy przepis nie byłby już tak ponętny, bowiem jeden atom deuteru trzeba znaleźć wśród 7 tysięcy zwykłych :) .
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13652
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Zabili go i NIE uciekł.
« Odpowiedź #46 dnia: Sierpnia 14, 2010, 09:47:03 pm »
Jak człowiek jest na wywczasach, to powoli na powrót zaczyna myslec :) .

A co powiecie o Niezwyciężnym, kiedy Rohan podczas swej prawie samobójczej misji znajduje martwego (geologa?) w jakiejś dziurze i kiedy próbuje go wyciągnąć, okazuje się, że gość jest "luźny" (rozklada się).

No ale zaraz, od czego się rozklada?
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16570
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Zabili go i NIE uciekł.
« Odpowiedź #47 dnia: Sierpnia 14, 2010, 10:46:29 pm »
Może własne bakterie dały mu radę? ;)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13652
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Zabili go i NIE uciekł.
« Odpowiedź #48 dnia: Sierpnia 15, 2010, 09:56:58 am »
Ja się nie znam, co prawda właśnie wczoraj przeczytałem, że człowiek ma na ciele i w jego przewodach 10 razy więcej komórek bakterii niż swoich własnych, oraz, ze na wagę tych bakterii jest 5-10 kg, ale nie wiem, czy własne bakterie mogą przeprowadzić inwazję na wnętrze ciała i co więcej zająć się czym innym, niż do tej pory.

Z kolei moja połowica mówi, że po śmierci pękają lizosomy w komórkach i następuja liza od wewnątrz, czego objawem jest właśnie rozluźnianie się ciała (w gastronomii zwne kruszeniem mięsa). I że bakterie na ciele siedzą w mieszkach włosowych, są beztlenowcami i saprofagami, więc niby się zgadza.

Ciekawe zagadnienie.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16570
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Zabili go i NIE uciekł.
« Odpowiedź #49 dnia: Sierpnia 15, 2010, 10:12:28 am »
Nie żebym był (bardzo) złośliwy:
http://www.sciaga.pl/tekst/29725-30-smierc_z_punktu_widzenia_biologicznego
Polecam paragrafy "autoliza" i "gnicie".
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13652
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Zabili go i NIE uciekł.
« Odpowiedź #50 dnia: Sierpnia 15, 2010, 10:37:18 am »
Nie żebym był (bardzo) złośliwy
Nie, wcaleee... :) .
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7005
    • Zobacz profil
Re: Zabili go i NIE uciekł.
« Odpowiedź #51 dnia: Sierpnia 27, 2010, 03:29:19 pm »
A propos niespojnosci w ksiazkach Lema (jak napisal Cetarian) znalazlam takiego cosia:
http://bledylema.wordpress.com/
Nie moge teraz zweryfikowac (chociaz ta lewa reka bijaca w lewy policzek?Lewe, lewe loff;) - sprawdze jak dopadne swoich egzemlarzy) ale poddam juz teraz pod Wasza rozbiorkowa ocene:)

Miesław

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 804
    • Zobacz profil
Re: Zabili go i NIE uciekł.
« Odpowiedź #52 dnia: Września 27, 2010, 11:04:40 pm »
Ja się nie znam, co prawda właśnie wczoraj przeczytałem, że człowiek ma na ciele i w jego przewodach 10 razy więcej komórek bakterii niż swoich własnych, oraz, ze na wagę tych bakterii jest 5-10 kg, ale nie wiem, czy własne bakterie mogą przeprowadzić inwazję na wnętrze ciała i co więcej zająć się czym innym, niż do tej pory.

Z kolei moja połowica mówi, że po śmierci pękają lizosomy w komórkach i następuja liza od wewnątrz, czego objawem jest właśnie rozluźnianie się ciała (w gastronomii zwne kruszeniem mięsa). I że bakterie na ciele siedzą w mieszkach włosowych, są beztlenowcami i saprofagami, więc niby się zgadza.

Ciekawe zagadnienie.
Istotnie, ciekawe. W wakacje czytałem sobie (na ogół wieczorami) "Sztywniak. Osobliwe życie nieboszczyków" Mary Roach, bardzo zgrabnie napisaną książkę o tym, do czego mogą się przydać ludzkie zwłoki. Jest też rozdział poświęcony gniciu. W Klinice Medycznej Uniwersytetu Tennessee prowadzi się nad tym procesem dokładne i jedyne w swoim rodzaju badania, a konkretniej zostawia ofiarowane do celów medycznych zwłoki w doświadczalnym ogródku w różny sposób (na słońcu, w cieniu, w bagażniku, przysypane ziemią, w worku, w sadzawce) i potem mierzy stężenia różnych substancji. Może to się przyczynić do rozwoju kryminologii, dając nowe metody określania czasu zgonu.

Mary Roach w bardzo plastyczny sposób opisuje przebieg rozkładu. Ponieważ na ogół pokrywa się to z artykułem podlinkowanym przez Q, ograniczę się do niezbyt obszernego cytatu.

Po śmierci enzymy wymykają się spod kontroli, wżerają się w strukturę komórki, pozwalając płynom wydostać się na zewnątrz. (...) Płyn, który wylewa się z zaatakowanych enzymami komórek, zaczyna wędrówkę po ciele. Dość szybko zapoznaje się z rezydującymi w organizmie koloniami bakterii: to siły lądowe procesu gnilnego. Te  same bakterie były także w żywym ciele, w przewodzie jelitowym, w płucach, na skórze - w miejscach, które miały kontakt ze światem zewnętrznym. Teraz życie naszych jednokomórkowych przyjaciół nabiera kolorów. Zdążyły już skorzystać z dobrodziejstw rozbrojonego systemu odpornościowego, a teraz dodatkowo zalewa je ta jadalna breja, wydostająca się z rozerwanych komórek nabłonka jelit. To jak manna z nieba. I jak to zwykle bywa w czasach dobrobytu, populacja się rozrasta. Część bakterii migruje do odległych krain ciała, unosząc się na falach mórz, którymi jednocześnie się żywią. Po niedługim czasie bakterie są wszędzie.

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13652
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Zabili go i NIE uciekł.
« Odpowiedź #53 dnia: Września 29, 2010, 08:55:03 am »
W wakacje czytałem sobie (na ogół wieczorami) "Sztywniak. Osobliwe życie nieboszczyków" Mary Roach, bardzo zgrabnie napisaną książkę o tym, do czego mogą się przydać ludzkie zwłoki. Jest też rozdział poświęcony gniciu.
Taka lekka, wakacyjna lektura .

Akurantnie w ostatnim, październikowym ŚN jest b. obszerny artykuł na ten temat, choć poza rozbudowaniem i bogactwem szczegółów generalnie sprowadza się również do wiadomości z linku Q.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16570
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Zabili go i NIE uciekł.
« Odpowiedź #54 dnia: Października 16, 2010, 01:05:45 am »
http://polter.pl/Kometa-Gattaca-Szok-Przyszlosci-b9678

Zwracam uwagę na komentarze pod tekstem, a konkretnie ten (autorkę znam osobiście):

"Ja tego nie mogłam oglądać jak normalny człowiek. Pod względem naukowym film ssie straszliwie, bezlitośnie nabijaliśmy się z niego w labie...
Dlaczego izolują im DNA ze wszystkiego, oprócz najwygodniejszej i najmniej bolesnej metody - próbki śluzówki z wnętrza policzka? Dlaczego na wejściu identyfikator kłuje w palec, zamiast skorzystać ze znacznie lepszej metody, czyli skanu oka? Przecież też miałby to w danych. Dlaczego dziewczyna głównego bohatera dostaje genom w formie wydrukowanej rolki? WTF, CAŁY genom? Na wydruku by się nie zmieścił, powinna dostać plik, a tak naprawdę wyimek z listy chorób, na jakie tenże osobnik może zapaść. No, było tego więcej, ale nie bardzo pamiętam...
Już pominę, że ulepszanie ludzi na taką skalę jest poza naszym zasięgiem - rzecz jest tak skomplikowana, że kiedy będziemy to rzeczywiście umieli robić, będziemy też całkiem nieźle znać się na teleportacji i zasiedlaniu obcych planet. Krótko mówiąc, sf dalekiego zasięgu."


Okazuje się, że w "Gattace" też można znaleść sporo... hmm... nieścisłości.
« Ostatnia zmiana: Października 16, 2010, 01:31:31 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16570
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Zabili go i NIE uciekł.
« Odpowiedź #55 dnia: Kwietnia 17, 2013, 12:51:39 am »
Broniłem tu Dicka jak niepodległości i nadal twierdzę, że wielkim pisarzem był, ale po tym com wyczytał u Oramusa o jego metodzie twórczej, muszę też dodać, że bywał leniwym - i bezczelnym w tym - wyrobnikiem pisarstwa:

"Cóż zatem w tym „Czasie poza czasem” tak poważnie szwankuje? Dick wypuścił go w okresie, kiedy brał dwa niepowiązane ze sobą opowiadania, łączył je, zasmarowywał szwy dziegciem i w formie krótkiej powieści pchał na rynek. Nawet traktował to jako swego rodzaju wyzwanie intelektualne. Pewna liczba jego powieści powstała właśnie w ten sposób i „Czas poza czasem” do nich należy. Nie wszystko się tu ze sobą zazębia, rozpoczęte w jednym miejscu wątki pozostają osierocone, jakby autor o nich zapomniał."
http://www.galgut.eu/recenzje/fantastyka/czas-wyszedl-z-formy/
To chyba tłumaczy część fabularnych niespójności... (Resztę wyjaśniają narkotyki, obłęd i - wspomniana również przez M.O. swoistość autora będąca częściowo pochodną w/w, ale wszak nie redukowalna do nich.)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Zabili go i NIE uciekł.
« Odpowiedź #56 dnia: Kwietnia 20, 2013, 09:07:06 am »
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13652
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Zabili go i NIE uciekł.
« Odpowiedź #57 dnia: Kwietnia 20, 2013, 09:12:07 am »
Sam się zastanawiam, zwycięstwo to, czy porażka...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16570
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Zabili go i NIE uciekł.
« Odpowiedź #58 dnia: Października 26, 2023, 11:53:01 am »
Zmęczony "ST: Lower Decks", który to serial coraz bardziej przypomina mi naczynie nocne ("lekkie, ma połysk, ale usiedzieć już na tym nie sposób"), jak pewna sztuka Słonimskiemu, zaaplikowałem sobie odtrutkę z - kolejno - "Odysei...", "Bladego...", "Solaris" (T.) i - poza SF sięgając - "Lamparta" (Viscontiego).
I choć nie mam ochoty zaglądać darowanemu przez mistrza koniowi w zęby, pewne drobiazgi dot. trzeciego z nich wynotuję. Że muszą mieć tam nie tylko napęd Warp (lub coś podobnego), ale i ansible, zostawiam na boku, bo to jeszcze z powieści wynika*, chciałem się za to skupić na tym co dodał Tarkowski w początkowych scenach. Ciekawe jest, bowiem, iż szefem, który Kelvina wysyła (i władny jest zdjąć stację z orbity) jest (ex-)pilot Berton (ten, co to widział ребенка). Interesujący wybór (nie twierdzę, że niemożliwy, ale aż chciałoby się poznać kryjącą się za nim historię) - facet, którego uznano za niewiarygodnego, halucynującego, popadły w niełaskę, zdołał jednak z czasem awansować i to aż na głównego (nad)solarystę. A nadto ojciec Krisa zdaje się go dobrze znać, rozmawiają jak starzy koledzy ze służby. Czyli tatuś też tam latał za młodu? Brał udział w ekspedycji Shannahana?

* "— Co? — powiedział prawie wytrzeźwiały. — Przyleciałeś? Skąd przyleciałeś?
— Z Ziemi — odparłem wściekły. — Słyszałeś może o niej? Wygląda na to, że nie!
— Z Zie... wielkie nieba... to ty jesteś — Kelvin?!
— Tak. Czego tak patrzysz? Co w tym dziwnego?
— Nic — powiedział, mrugając szybko powiekami. — Nic.
Potarł czoło.
— Kelvin, przepraszam, to nic, wiesz, po prostu zaskoczenie. Nie spodziewałem się.
— Jak to nie spodziewałeś się? Przecież dostaliście wiadomość przed miesiącami, a Moddard telegrafował jeszcze dziś, z pokładu Prometeusza..."


Edit: Coś mi zgrzytało, więc obejrzałem ponownie, w oryginale. Tak jak przypuszczałem - władność Bertona to robota polskiego tłumacza, który - najwidoczniej nie zrozumiawszy - zrobił z "oni mogą" - "mogę", co gryzło się z neurotyczną pozą ex-pilota. Ale rola ojca wciąż warta analiz.
« Ostatnia zmiana: Października 28, 2023, 12:17:48 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki