E no, ja nie chcę się sprzeczać
. Wiesz jak jest z ta nalewką
. Myślę, że Boerst nie pił w ogóle jako prymas. To dlatego.
Jeśliby wnioskować z tych kabli, co wychodziły z dziobu rakiety - to rakieta nie ruszała się z miejsca (w każdym razie niedaleko) - i wówczas faktycznie nie da się nieważkości symulować. Gdyby mogła się ruszać (spadać swobodnie odpowiednio długo - dałoby się. Fakt, że za długo to nie dałoby się
. W gruncie rzeczy najprościej było faktycznie wystrzelić Pirxa i wykonywać te wszystkie manewry - tyle że w pustej przestrzeni a jedynie sprawić, by komputer (nie pamiętam, czy padło tam to słowo?) pokazywał mu wyssane z palca dane.
W rzeczy samej stosuję tu Twój argument po prawdzie - nie wydaje mi się, aby Lem nie zdawał sobie sprawy, że wynalezienie prawdziwej antygrawitacji natychmiast odstawiłoby do kąta wszystkie rakiety. Stąd wnioskuję, że jednak była to jakaś "sztuczka". But who knows. To był 1958 rok - a wszak w Odysei Kosmicznej pływają żabką w kosmosie - może faktycznie teraz to mądrzy jesteśmy.