Po konsultacjach, w skromnym ale fachowym gronie, postanowiłem wyjść ze śmiałą koncepcją. Była ona podsuwana jawnie i ukradkiem przez parę osób z forum, aczkolwiek nikt nie odważył się podjąć ryzyka związanego z jej zaprezentowaniem. Ponieważ jestem odważny jak Stefek Burczymucha, to nie zamierzam chować głowy w piasek lub gdziekolwiek indziej. Proponuję więc:
Punkt pierwszy, paragraf pierwszy - umówić się kiedyś na wspólne rozmowy na naszym czacie, bo pusto tam jest niezmiernie. Godzinę i dzień można negocjować (może sobota, tak koło 2000?).
Dziękuję za uwagę i życzę sukcesów oratorskich.