Generalnie wszystko to są dywagacje oparte raczej na tym, że osoba wie a priori, że tekst stworzyła AI. Gdyby tego nie wiedziała (w sensie: w ogóle nie zakładała takiej możliwości, nie przychodziłoby to jej na myśl) to przypuszczam, że zdanie na ten temat miałaby jeśli nie zgoła odmienne, to w każdym razie inne. O ile naukowa analiza dłuższych tekstów być może póki co jest w stanie wykazać dowodnie, że nie człowiek je spłodził, o tyle powątpiewam, czy nawet przy takim podejściu jest to pewne. A zwłaszcza kiedy pomiędzy AI i słuchaczem jest "sprzęgło" w postaci ludzkiego redaktora, który usunie i wygładzi te kawałki, które budzą wątpliwość (lub zasugeruje AI, jak ma je wygładzić). Natomiast problem teologiczny jest ciekawy i pewnie coś trzeba będzie z tym zrobić, żeby kupy rzeczy później nie unieważniać. Część krytyki dotyczy w ogóle kwestii niezwiązanej z meritum. Nie o to przecież chodzi, czy AI napisała gramotnie i z sensem. Mało to ludzi klepie niegramotnie i bredzi bez sensu, nawet na wysokich szczeblach drabiny jestestw (w tym niektórzy księża w kazaniach oczywista)? Chodzi raczej o to, czy da się AI odróżnić od człowieka. I moim zdaniem nie da się, a w każdym razie nie ma fundamentalnych przesłanek, aby się dało.