Przeczytałam wszystkie opowiadania...brakowało mi jakiegoś elementu...dopiero po opowiadaniu "Wyprawa na Lensję" pana Wojciecha Kolondry dotarło do mnie, że tym brakującym elementem jest...poczucie humoru.
W tym punkcie wyróżnia się więc wzmiankowana wyżej historyjka o Lensji i grabieniu:)
Drugie opowiadanie, które nieco odbiega treścią i ma dobrą puentę - może dlatego, że tylko sygnalizowaną? - to "Różowy księżyc w kwietniu" Grzegorza Blinowskiego.
Może też "Apetyt po marsjańsku" Macieja Rybińskiego? Chociaż powinien nosić tytuł " Marsjańskie smaki"...czy coś w ten deseń.