No NEX, można by to było (życie) ująć trochę szerzej, jak dajmy na to w poniższym przykładzie:
Nagrobek obywatelowi
(Deo Optimo Maximo)
Bił chłopów pałką,
Poił gorzałką,
Miał sto chat z górą,
Jadł barszczyk z rurą,
Popijał piwo,
Zbierał grosiwo,
Czasem od święta
Ciął się w karcięta.
Miał arendarza,
Z którym rozważał:
Czy będą wojny,
Czy czas spokojny.
Zjadł na śniadanie
Udo baranie
I witych w cieście
Kołdunów dwieście.
Tak z niestrawności
Doszedł wieczności
I w ciemnym grobie
Spoczywa sobie.
Nim wieki zbiegą,
Tnie chrapickiego,
Aż głos anioła:
- Wstawaj!- zawoła-
Bo już gotowa
Pieczeń wołowa!
Władysław Syrokomla
Nic dodać, nic ująć. Chociaż z drugiej strony, im zwięźlej, tym więcej daje do myślenia[ch8230] Ogólnie epitafium to dobra myśl. Ktoś kiedyś będzie przechodził, zatrzyma się, przeczyta i będzie miał obraz człowieka. Grobowo mówisz[ch8230] to odsyłam kilka postów wyżej, do bogatego narracyjnie wiersza o żabie.
Q: Raczej nie, lilie (jak uczą nas poeci) same wyrastają na grobach niewinnie zabitych