Srebrenica mną wstrząsnęła o tyle, że człowiek ma złudzenia, że świat i ludzie się zmienia a szczególnie w Europie a wychodzi na to, że wcale - bo naprzeciw DWŚ, Czerwonych Khmerów i tym podobnych innych spraw to wypada to blado szczerze mówiąc, jakkolwiek strasznie by to nie zabrzmiało w moich ustach. Ze Srebrenicy to mam taką konstatację, że mordercy żyją wśród nas, nasi sąsiedzi ochoczo przyjdą z siekierą i rozwalą nam łeb - ci sami, z którymi codziennie mówimy sobie dzień dobry. Wystarczy im powiedzieć, że to jest legalne i w porządku i oni przyjdą. I z tego chyba sobie tak dogłębnie nie zdawałem sprawy przed Bałkanami.
Natomiast w zdarzeniu z Olimpii jest pewna symbolika, dla mnie czytelna, choć oczywiście nieco teatralna i sztuczna, ale jednak. To nie są sprawy, które należy bezpośrednio porównywać, to bez sensu. Tą metodą wszystko można sprowadzić do absurdu "bo gdzieś mordują ludzi".