Też na to niezależnie trafiłam;)

Czy oglądał? Trudno rzec - miał świadomość istnienia;)
Śmiem jednak sądzić - wiedząc jak się Mistrz w sprawie ekranizacji zachowywał, jakiej wierności chciał od adaptatorów wymagać - że co najmniej musiał coś tam z tego B. obejrzeć, by ocenić czy godny

. (I że nie wypadła ta weryfikacja negatywnie

.)
Hehe..trójkąt nadużyć rozrasta się w pięciokąt - im większy smok, tym bardziej skomplikowane mechanizmy? A może odwrotnie? To mechanizmy powiększają smoka?
A może smok i rozrosłe poza granice rozsądku mechanizmy to - w realnym świecie - jedno?
Ale właśnie smokiem w takim podejściu jest ekonomia. Jej mechanizmy, które zapętlają trójkąty i n-kąty nadużyć.
No właśnie... A raczej nie sama ekonomia - w sensie jakichś prób racjonalnego gospodarowania, tylko odrywanie się ekonomicznych rozwiązań od konkretów, które je zrodziły (dobrym przykładem ten parytet złota długowieczny) - takie zjawisko, co je niektórzy
alienacją zwali - i - co z poprzednim powiązane - powstawanie teorii ekonomicznych coraz bardziej od życia odstrychniętych, a w służbę tych oderwanych rozwiązań zaprzężonych (i jeszcze bardziej je w to oderwane w krainie ułudy bujanie pędzących).
Z tego jednoznacznie wynika, że smok to ZSRR.
A jednocześnie, że już wówczas Lem miał świadomość, że to bankrut. I jakby Zachodniakom sugerował, by strawy w niego nie pompować...
To upływ czasu, zmienił wydźwięk opowiadanego i pozwolił dopasować do smoczej idei inne zjawiska ekonimiczne. Smok po prostu zmienia swoją postać. Staje się ponadnarodowy;)
Co zresztą b. zgodne z tym jak literaturę sam Lem widział, na co naszą uwagę praca dyplomowa
skrzata zwraca

:
http://solaris.lem.pl/o-lemie/teksty-o-lemie/prace-dyplomowe/527-listy-literatura-korespondencja-Lem-KandelA skoro ludziska wybierają partię protestu - czyli Twoim tropem postanowili zabić znanego smoka - to teraz dojdzie do katastrofy?
Czy wyewoluuje kolejny smok? Którego jeszcze nie znamy, nie wiemy czym będzie karmiony?
Sam chciałbym wiedzieć... Prywatnie nie obstawiam ani jakiejś klęski ultymatywnej, ani jakiegoś cudownego przeskoku w racjonalność... raczej - właśnie - jakiegoś smoka nowego (jak z gęby w gębę, tak i ze smoka - w smoka, bo wszak jeden za naszego żywota zdechł, a teraz i drugi w jakieś drgawki wpada... a ludzie nie widać by mądrzeli, najwyżej wkurzeni się robią, gdy dany smok zbyt doskwiera).
Smokiem stanie się dotowane na kredyt społeczeństwo? Kredyt, którego nikt nie zaksięguje w rubryce: aktywa..
Tylko czy tak pojęte kredyt i dotowanie to nie są mechanizmy spod znaku obecnego smoka? Czy następny nie dorobi się nowych? (Wszak inny był język marksizmu-leninizmu, inny jest obecnej wypadkowej keynesizmu i neoliberalizmu.)
U Lema nie zabijają smoka w obawie przed całkowitym krachem systemu - tym tropem (co wyraża mniemany Tichy) nie dochodziłoby do zmian jeno rozrostu smoka. Fakt, oswojonego, ale co z tego jeśli zachłannego?
Zwróćmy tu uwagę jednak, że - w fikcji lemowej - smok/smoczki zeżarłszy wszystko na planecie i tak zdechnie/zdechną. Z głodu. To jeśli będzie się stale rozrastał... Wcześniej jednak osiągnie takie rozmiary, że Abrazyjczykom jednoznacznie zaświeci w oczy alternatywa - opasłe bydlę/ta postślimacze

- albo oni. Czy stąd sugestia, że lepiej zabijać smoki póki młode, bo jak się rozrosną, to nie tylko uśmiercić je coraz trudniej, ale i skutki uboczne tego coraz większe?
ps. Zwróćmy jeszcze uwagę co nazwa planety znaczy:
http://sjp.pwn.pl/sjp/abrazja;2548620Cóż więc jest falą brzeg niszczącą? I co wyłyżeczkowano?