I jak tam koledzy teleportanci?
Przenosicie się jeszcze?
A co jak ten facet (Lemowi poglądowo bliski) ma rację?
ANTROPOLOGIA. Ontologia O. jest zasadniczo antropologią, gdyż koncentruje się na wyjaśnieniu życia ludzkiego, wszelako w relacji do świata (otoczenia); kluczowe dla rozpoznania owej relacji jest u tego myśliciela pojęcie „okoliczności” (circunstancia), wyłożone już w Meditaciones del „Quijote”: „Jestem mną i moją okolicznością, i jeżeli jej nie ocalę, nie ocalę i siebie” (Yo soy yo y mi circunstancia, sí no salvo a ella, no me salvo yo). Osoba ludzka jest wyższą rzeczywistością „rodzajową”, będącą dialektyczną całością podmiotu, jednostki ludzkiej, oraz „okoliczności”, nieodłącznych od jaźni jednostkowej, do tego stopnia, że człowiek (osoba) bez okoliczności nie istnieje (jest tym, co mu się przytrafia); dopiero zwracając uwagę na okoliczności można naprawdę dostrzec siebie. „Okolicznością” jest zarówno środowisko przyrodnicze (pejzaż, który ma znaczenie moralne i historyczne, stanowiąc czynnik wychowawczy), ciało i dusza człowieka (czyli jego „aparat”, mechanizm fizyczny i psychiczny), jak kultura czy np. pokolenie (generación); to wszystko, z czym jednostka musi się liczyć i współistnieć (haber con). Szczególnie ważnymi okolicznościami są pojawiające się w łonie danego pokolenia idee (ideas), czyli przekonania żywione świadomie i dyskutowalne, oraz wierzenia (creencias), czyli przekonania, w których człowiek sam tkwi głęboko i częstokroć nieświadomie. Jednak siłą najpełniej łączącą podmiot z okolicznościami (nadającą wszystkiemu esencjonalną strukturę) jest miłość (amor), sprawiająca, iż jej obiekt jest dla miłującego nieodzowny (imprescindible).
„Ja” nie może istnieć zredukowane (jak postuluje fenomenologia) do czystej świadomości, lecz uwikłane w sieć relacji społecznych istnieje jako urzeczywistniające się lub „wykonujące się” (ejecutandose) w działaniu, obecności, w życiu i przeżyciu (vivencia).
Jak przenieść okoliczności?
Ubocznie - problem nośnika nie istnieje. Jest za to problem "skanowania". Bo niby czym zagrabić te wszystkie myśli...