Gnój, jakiego narobił PiS w przestrzeni publicznej przez lata - bo robili to metodycznie od zawsze i grubo przed "odzyskaniem" Polski osiem lat temu, ale przez te osiem lat był klasa samą dla siebie i ustanowił w tej mierze niezwykle głębokie standardy - wg mnie jest nie do posprzątania. Niestety łatwiej schamieć niż wyszlachetnieć. Łatwiej zrobić z telewizji publicznej szczekaczkę rządową, niż oddać ją na powrót swobodnej debacie, czyli między innymi w ręce tych, którzy tę szczekaczkę stworzyli. Itd. Podobnie zresztą z rozlanym populizmem, przez który teraz wszyscy będą brnąć już zawsze jak burłacy na Wołdze. Prawdziwe pytanie brzmi, kto wygra następne wybory, a po drodze samorządowe. Jeśli następne wybory wygra PiS taki, jakim jest dziś, to ponieważ 4 lata nie wystarczą na cofnięcie demontażu ustroju to PiS będzie mógł spokojnie kontynuować swoją robotę. Tak sądzę i tego się obawiam. Trudno mi też uwierzyć, że "opozycja" czyli Tusk, Hołownia i Kosiniak-Kamysz będą zgodnie rządzić. Gdyby tak miało być, to dogadaliby się na jedną listę, co ze względu na sposób liczenia głosów zapewniłoby im prawdopodobnie większą przewagę. Ale nie potrafili się dogadać, bo każdy chciał mieć swoją kanapę z napisem "prezes". Obym zbyt czarno to widział.