Poruszyles tu, Maziek wiele watkow.
Roznice pomiedzy wojna secesyjna/niesecesyjna niekoniecznie sprowadzaja sie do tej jednej rzeczy. Np. secesyjna wojna w Ameryce miala w zasadzie podobne podstawy, o ktorych pisales (powiekszanie zasobow jednego panstwa, tu kraju, kosztem drugiego). Bogate poludnie nie chcialo dzielic sie swoim bogactwem z biedna polnoca.
Cele wojenne bywaja rozne, niekoniecznie tylko zwiekszanie zasobow jednego panstwa kosztem drugiego. Sa np. takie jak zaprowadzenie demokracji, wprowadzenie lepszego, sprawiedliwego ustroju, wyzwolenie ludu spod ucisku tyrana, walka z terroryzmem... Ale zarty na bok, cele wojenne/polityczne bywaja faktycznie rozne i panstwa niekoniecznie sa podbijane po to by je eksploatowac na potege, ale czesto by stworzyc jedno, wieksze panstwo. Czasami tez wojna z jednym panstwem jest tylko etapem strategicznym dla innych celow. Hitler przed wojna jeszcze mial zamiar zaasymilowac narod polski po przylaczeniu terytorium polskiego do Rzeszy, jako element wartosciowy genetycznie, dopiero pozniej cel sie zmienil i Polacy mieli zostac zdziesiatkowani i stac sie de facto niewolnikami.
Zupelnie sie tez nie zgodze, ze rozwoj ekonomiczny byl uzalezniony od zdobyczy wojennych. Owszem, wojna (wygrana) potrafi poprawic sytuacje gospodarcza, ale nigdy nie byla jedynym sposobem na to. Znacznie wieksze znaczenie miala np. kolonizacja, o handlu nie wspominajac. Poza tym prowadzenie wojny jest zawsze kosztowne i dopiero pozniej okazuje sie jaki byl bilans netto. Oczywiscie najlepiej zarabiac na cudzych wojnach, poprzez dostawy surowcow i broni.
Co do metod osiagania celow politycznych/ekonomicznych w dzisiejszej Europie (poza wczesniej wspomniana Jugoslawia) istotnie ostatnio nie uzywa sie otwartych konfliktow zbrojnych, co nie znaczy ze tak juz pozostanie. W pozostalych regionach swiata (bliski wschod) przeciez niewiele sie zmienilo.
Odsysanie kapitalu, jak to okresliles jako metoda eksploatowania panstwa jest przeceniania. Znacznie wieksza role w tej eksploatacji odgrywa likwidowanie/tlamszenie rozbudowy srodkow produkcji, przemyslu i dzialanosci gospodarczej. Wiec odsysanie kapitalu ma o tyle znaczenie, o ile uniemozliwia zainwestowanie go w srodki produkcji na danym terenie.
Ale zjechalismy z etyki w ekonomie, mea culpa. Wiec glowne pytanie bylo o etycznosc zrzucenia bomb A na 2 miasta. Pewnie ze etyczniej byloby zrzucic je na 2 cele militarne, ale czy byly one osiagalne?
Po sprecyzowaniu przez Mazka pojec dobro/zlo (w sensie moralnosci, nie celowosci) i etyka, oraz tego ze pierwsze 2 wynikaja z drugiego, nasuwa sie wniosek, ze jesli w obrebie jednego panstwa/ porzadku prawnego funkcjonuja dwie lub wiecej etyk, nie sposob uniknac problemow i konfliktow. Z czego z kolei wynika, ze panstwo w swojej funkcji tworzenia prawa i jego egzekucji musi sie kierowac tylko jedna, scisle okreslona etyka. Co wiec powinno byc podstawa tej etyki? Z czego powinna wynikac?