Musisz się oprzeć na swoim sumieniu, co do poprawki. W Hiroszimie zginęło łącznie (natychmiast i długofalowo) zależnie od szacunków od 70 do 130 tysięcy ludzi, z których znakomita większość (np. 99%) to ludzie unicestwieni samym wybuchem lub zmarli wkrótce od choroby popromiennej. Liczba ofiar "długoletnich" jest mała, choć w porównaniu z Czarnobylem wszyscy przebywający w Hiroszimie otrzymali olbrzymie dawki. Powinno to dawać do myślenia osobom piszącym o "tysiącach ofiar Czarnobyla". Myślę, że należy się powołać na raporty. Nie tyle chodzi o liczby, co o sposób pisania wywołujący mniemanie, że tak naprawdę to zginęło więcej ludzi.
Co do 13-tej - jest napisane. Jeśli to podważasz - to na jakiej zasadzie wierzysz innym tam zapisanym informacjom?
Władza wiedziała od początku, to dla mnie zupełnie oczywiste. Podane w tym raporcie godziny miały ukryć wahanie władzy bojącej się reakcji ZSRR i wg mnie tylko dlatego z raportu wynika, jakoby dowiedziała się tak późno - o czym pisze sam Wierusz:
załącznik nr I, autor A. Wierusz, strona 6, cyt.: "Z lektury "Protokołu" (a tym bardziej "Raportu")pozostaje wrażenie, że ma on na celu fałszywe przedstawienie przebiegu zdarzeń i wprowadzenie w błąd Czytelnika". (mowa o raporcie Szałajdy).
str. 2 oryginału, cyt.: "Opóźnienie, co najmniej o dobę, podjęcia przez administrację państwową właściwych działań, związanych z z zaistnieniem nadzwyczajnego zagrożenia środowiska naturalnego, było wynikiem celowej opieszałości spowodowanej względami politycznymi".
Skażenie zostało wykryte niezależnie w Świerku a przede wszystkim moim zdaniem przez wojsko - i nie sądzę, żeby Jaruzelski o tym natychmiast nie wiedział, czy to po linii partyjnej, czy rządowej, czy wojskowej.
Z tym, że to moje zdanie, na podstawie mojej wiedzy o tamtych czasach, rozmów z ludźmi ze Świerku itd. Możesz mieć własne - tylko czym podparte? Mniejsza o to - w świetle powyższych cytatów teza, że władza wiedziała wcześniej, wcześniej nawet niż 13.00 jest bardzo prawdopodobna.
Co do katastroficznych stwierdzeń samego Jaworowskiego, to nie pamiętam już tego artykułu, ale wiem, że Jaworowski powtarzał, że po pierwszym zbadaniu promieniotwórczych zanieczyszczeń jasne było, że doszło do wycieku chłodziwa reaktora - nie do wybuchu jądrowego w reaktorze ani tym bardziej do użycia broni nuklearnej. O ile pamiętam ten fakt ustalono bardzo szybko (czas rzędu godziny) jak również kierunek przemieszczania się gradientu (a więc skąd to przyszło). Nie wiem więc, nie pamiętając artykułu, czy to nie było w nim powiedziane zdanie dalej niż ta obawa "o wojnę atomową", czy też może dziennikarz troszkę przerysował, czy sam Jaworowski nieco przesadził z katastrofizmem udzielając wywiadu - ale że to nie wojna atomowa to wiadomo było Jaworowskiemu od początku. Jest faktem, że Jaworowski z całą pewnością po zapoznaniu się z danymi wiedział, że chodzi o wyciek chłodziwa.