Wychodzi na to, że wszyscy korzystamy z dobrodziejstw wszelakich sieci serwujących jedzenie typu fast food, w najlepszym wypadku nie za często.
Ale, o zgrozo, może coś w tym jest, bo przecież obecnie, szczególnie żyjąc w mieście i nie mając dostępu do naturalnych wyrobów, często jesteśmy zmuszeni na zakup rzeczy jedzeniopodobnych (rodzi się temat na popularną ostatnio dyskusję pod szyldem "ile jest mięsa w szynce?").