Ja w weekend miałam okazję obejrzeć
Pitch Black i
Kroniki Riddicka.
Ehhh... ttttaaa...uhhhhh....yyyyy...baaaaa....tatatatatatata..... no co tu dużo mówić, jak dla mnie, to kaszana totalna, aż jeszcze do dzisiaj mi niesmak pozostał :-/
Pierwszy film, to gonitwa z latającymi szczurami po studiu urządzonym a'la pustynna planeta i napęczniały Vin Diesel widzący w ciemności i w bohaterski sposób ratujący życie miesiączkującej trzynastolatce

Jezu, a film jest określany jako fantastyczno-naukowy....ale spoko, dalej jest jeszcze lepiej :-)
W
Kronikach... jeszcze bardziej napęczniały ucieka przez cały ówczesny wszechświat przed gościem, który wyciąga z ludzi dusze, a o czywiście nasz hero jest jedynym, który go ponoć zabić może.
Ilość banałów, wybuchów, agresji, płonącej lawy, czarnego deszczu, przewrotów, podskoków, kopnięć, cięć ostrym narzędziem ..... na minutę wystawiła moją cierpliwość na wysoką próbę.
Jednak dla fanów zabaw o wdzięcznym tytule
Kto lepiej zabija, te filmy będą spełnieniem najskrytszych i nawet najbarzdiej wyuzdanych marzeń 8-)