To mniej-wiecej tak, jakby mieć AIDS, zarazić się grypą i powiedzieć: Eee tam, to tylko grypa, nie ma się czym przejmować.
Lub odwrotnie. Chorować na grypę i zamartwiać się, że może mam AIDS.
Nie napisałem - nie ma problemu. Chodziło mi raczej o miarę...też histerii medialnej.
Chyba rację ma
Maziek - pisząc;
Za drugą zależnie od aktualnego punktu siedzenia.
W mojej wsi zagrożenie terroryzmem jest zerowe. Tu umiera się na co innego i raczej bez hałasu. Rozumiem, że z punktu widzenia Warszawy sprawa może wyglądać inaczej. Tym bardziej Brukseli.
A histeria jest tym, o co chodzi terrorystom. Bo przecież nie o te 30, czy 40 przypadkowych osób.
Zaistnieli. Jako zagrożenie nr 1.