Nadal uważacie, jak Liv? Że Piątkopodobni bredzą?
R.
A ktoś tu napisał, że uważna podobnie, co ja?
Czemu stawiasz zdanie z tezą?
Zatem doprecyzuję - najbardziej chcą wojny ci, którzy wołają, że jej nie chcą. Ty wpisujesz się w ten nurt, histeryzując. Owi obrońcy pokoju, marzą by do nich (nie do nich osobiście, rzecz jasna) ktoś strzelił. Jeśli
się czegoś boję, to tego, że ktoś tam z tego napięcia, strzeli sam do siebie. By mieć pretekst do jeszcze większych wrzasków.
Ich wkurza, że nikt demonstracji nie obstawia policją, nie pałuje, nie rozpędza, jak to robiła poprzednia ekipa.
To stara strategia, choćby "czerwonych" z powstania styczniowego, rewolucjonistów wszelkiej maści.
Na gwałt potrzebny święty męczennik.
Ilość "piór" i ałtorytetów zapędzona do siania tej histerii osobiście mnie zdumiewa. A piątek zadziwiająco współbrzmi z środą. To planowa akcja. Czekam na czwartka, w końcu tydzień ma 7 dni.
Tymczasem władze palcem nie kiwną, bo nie ma lepszego dowodu na to że w Polsce demokracji nic nie grozi, niż manifestacje KODów. Świadomie, czy nie - grają do swojej bramki.
Ale już to, że poznali słowo naród i wyjęli biało-czerwoną z "gie" w które wcześniej ją wkładali, zgodnie przy tym rechocząc, to wartość dodatkowa.
Był śmiech z miesięcznic, a tu mamy tygodnice - zaiste marksowy cytat o farsie kwitnie, choć zimno.
Oby nie zakwitł makiem. Już raczej tulipan, skoro musi być czerwony.