Zauważę, że ten wątek mojego pomysłu – „zbędny”, jak wynika z pierwszych wpisów po jego zainicjowaniu – doczekał się ponad 1200 odpowiedzi i prawie 300 000 wyświetleń, czego życzliwie życzę 99% pozostałych Forumowych wątków.
Przypomnę inicjujące sedno pomysłu: "Chętnie porozmawiałbym w tym miejscu o hipotetycznych przyczynach smoleńskiej katastrofy. Ale TYLKO o przyczynach twardych, konkretnych, potwierdzonych przez jawne weryfikowalne źródła, rozsądnych fizykalnie i technicznie. Bez polityki."
Pan Nikto – jak informuje Forum – pojawił się 1 października, i dotychczas zamieścił 27 postów, chyba wszystkie w tym „przyczynowym” wątku.
Mój spór z panem Nikto zaczął się w tym miejscu:
W odróżnieniu od Pana, którego nic nie dziwi i nic nie jest nowe (6 wpisów), mnie zdziwiła ta Pana opinia: >>>Kaczyński do dziś, wiedziony freudowską metodą wyparcia, przyczyn szuka wszędzie, byle nie znaleźć ich u siebie<<<.
Tematem niniejszego wątku są przyczyny katastrofy. Pan zdaje się sugerować, że przynajmniej część tych przyczyn to sprawka JK. Czy mógłby Pan życzliwie objaśnić bliżej, o które/jakie kaczorowe przyczyny chodzi?
Gdyby to kogoś interesowało, to odpowiedź i w ogóle całość wymiany zdań z panem Nikto jest do literalnego przeczytania w ciągu paru minut. Informuję również, że ciągu dalszego tej rozmowy nie będzie, ponieważ – mówiąc eufemistycznie – nie odpowiada mi kindersztuba pana Nikto, a w każdym razie to, co on nazywa „dobrym wychowaniem”. Mam również marne wyobrażenie o jego logice.
R.