Wydaje mi się, że rząd przespał, nie docenił potrzeby poinformowania ludzi że nie będzie szybko informacji. Raport (nasz) z wypadku Su-27 w Radomiu w zeszłym roku pojawił się po ponad miesiącu a nie wiadomo, jakie czynności podjęli Białorusini po jego uzyskaniu (czyli kiedy faktycznie zamknęli sprawę). Wypadek w Smoleńsku jest nieporównywalnie bardziej złożony pod każdym względem, zupełnie podstawowe czynności (jak identyfikacja ciał, odzyskanie szczątków maszyny itd.) trwały pół miesiąca, zupełnie inna jest też waga jakiegokolwiek ewentualnego błędu w samym raporcie i skutków politycznych jego późniejszego wykrycia, nie mówiąc o oczywistej konieczności drobiazgowego sprawdzenia, czy nie doszło do sabotażu. Wydanie orzeczenia tylko w zakresie czysto technicznym musi się wiązać z obejrzeniem każdej śrubki bo w końcu i taka, najbłahsza z możliwych może być przyczyna, że coś odpadło czy się urwało. Samoloty spadają rzadko ale wciąż zdarzają się ściśle techniczne usterki prowadzące do katastrofy (Concorde spadł od jednej śrubki).
Mu sobie tu możemy gadać ale żadna oficjalna osoba nie powinna mówić nic poza absolutnie ustalone fakty, których to faktów (absolutnie ustalonych) nie ma zbyt wiele. Natomiast mass-media tak się rozkręciły i przesterowały, że najmniejszy szum na wejściu generuje tasiemcowe powtarzanie we wszystkich odmianach przez kolejne dzienniki, podające siebie wzajemnie za "źródło" jednego wyrwanego z kontekstu zdania, które ktoś uznał za "nową hipotezę" albo "nowe dane". Przypomina mi to stary skecz w wykonaniu Tyma, który naśladował komentatora sportowego, do czego przystępując nakładał słuchawki na uszy i podwieszał sobie mikrofon, przy okazji czyniąc błyskotliwą uwagę, że plotą oni takie głupoty głównie z tego powodu, że w słuchawkach słyszą to, co sami mówią do mikrofonu.
Wypowiedź gen. Czabana niezwykle wyważona i nie podająca żadnych nowych faktów też już została rozczłonkowana, zjedzona, przetrawiona i teraz jest wypluwana w jednozdaniowych odcinkach pod szyldem "nowych informacji" (co sam widziałem dziś rano w TVN). A przecież gen. Czaban o samej katastrofie nie powiedział nic nowego, mało tego, ostrożnie używał trybu przypuszczającego i starannie zaznaczał cały czas, iż należy poczekać do oficjalnego raportu.