Do chwili obecnej jedyna konkluzja jest taka, jaką wypowiedziałem tu:
http://forum.lem.pl/index.php?topic=677.msg47935#msg47935W stosunku do ww. wypowiedzi mogę jedynie zauważyć, że moja ciekawość czy próbki były wcześniej (przed "aferą trotylową") badane została zaspokojona (były dwukrotnie) a "
że musi być jakiś problem" to obecnie wydaje mi się, że problem polega na tym, że trotyl został wykryty przez to urządzenie (urządzenia). Jak wynika co najmniej 3 tego typu. Kwestia czy to naprawdę trotyl, jakiego pochodzenia i w jakim stężeniu będzie jak sądzę szybko znana. Nie tak szybko, jak mówi Bokszczanin, bo tu nie chodzi o techniczna szybkość analizy tylko o procedury - nikt nie wyrwie się z niepotwierdzonym wynikiem i nie położy głowy pod topór (chyba, że jakiś kolejny Gmyz).
Gierki polityczne mnie nie interesują.