Po prostu nie patrz na literaturę patriotyczno-romantyczną a tym bardziej polityczno-zaangażowaną, tylko na fakty, takie, które jesteś w stanie jakoś zweryfikować - i głowa nie będzie bolała. Ja np. Ziemkiewicza w tej kwestii nie czytam, bo po co? Co on może mi może ciekawego powiedzieć o technicznej stronie zagadnienia? Czy mu uwierzę, gdyby jakiś szczegół techniczny podał? Nie. Dlaczego mam wierzyć facetowi, który od jakiegoś czasu regularnie pisze, że dowody wskazują, że Błasika nie było w kokpicie? Dowody niczego takiego nie wskazują, przy odrobinie logiki i braku demagogii. A wręcz przeciwnie, rejestratory lotu wskazują, że owszem był. Jakby mnie pytali na Sądzie Ostatecznym to bym powiedział, że na podstawie posiadanej wiedzy uważam, że dziesięć do jednego, że był w ogóle i trzy do jednego, że był w momencie katastrofy. Błasik siedział tuż za drzwiami kokpitu. Mógł wchodzić i wychodzić 10 razy. A jeśli już miałbym posłużyć się logiką która mu "wskazuje nieodparcie: niszczy dowody ten, kto dopuścił się zbrodni. Kłamie ten, którego prawda pogrąża" - to po pierwsze zadał bym sobie pytanie o beneficjenta. Wszystko wówczas jasne, zabójca jest w kraju, wystarczy go aresztować.
Tradycyjnie dopiszę, otwartym tekstem, że rząd daje d.u.p.y.