Szlachetny Kju,
Istotnie, mam coś ciekawego do przekazania i przybyłem tu w bardziej niż dobrych intencjach.
Sądzę, tak samo jak Pan, iż personalne polemiki (osobiste wycieczki, imienne złośliwe aluzje etc.) pod adresem forumowych Dyskutantów nie tylko nie mają sensu, lecz również są fatalną obyczajową manierą. Nie tylko nie przeciwię się mieszaniu z błotem (jak Pan to ujął) argumentów adwersarza, lecz wręcz takie zabiegi pasjami lubię - jeśli tylko dotyczą meritum wypowiedzi, nie zaś jej autora. Proszę jednakowoż łaskawie zważyć, iż wszystkie, ale to absolutnie wszystkie moje dotychczasowe protesty w tym wątku dotyczyły takiego właśnie niemerytorycznego zaczepiania mnie (każdy może sam sprawdzić). Zatem moje pytanie brzmi: zaczepiać można, lecz odpowiadać na zaczepki już nie?
Uważam, że póki nie naruszam Regulaminu, nie wolno mnie tknąć. Uważam dalej, że (wyłączywszy Acheropoulosa) reguł gry nie wolno zmieniać w trakcie gry (sławna gra w komissara). [Jednak innego zdania jest chyba T., skoro w poprzednim poście ostrzegł expressis verbis, iż, jeśli będę odpowiadał na personalne zaczepki pod moim adresem, zostanę zwyczajnie zakneblowany (skąd ja to znam po blisko czterdziestu latach dziennikarstwa?)].
Uprzejmie prostuję na koniec, iż nie przywołuję wciąż swej strony domowej, lecz tylko dwa razy na kilkadziesiąt postów, oraz tylko w charakterze źródła. BTW: polecam na tej cholernej trefnej stronie dzisiejszych ekstraordynaryjnych Krwiopijców : - )
Pozdrawiam Pana serdecznie i z respektem.
Stanisław Remuszko