Ale problem jest serio. Oczywiście, tak tylko sobie gdybamy, ale jeśli to gdybanie miałoby
być w miarę interesującym ćwiczeniem umysłowym, to należałoby poczynić kilka założeń.
A propos założeń: świat rozumiany globalnie? Wszystkie państwa? Rozwinięte, rozwijające się, zwinięte? Coś się mi zdaje, że nie jesteśmy tak jednorodni technicznie.
Dalej...rok 2050/2070 - pierwszy: jeszcze w zasięgu naszego pokolenia. Cóż przesunęłabym granicę do 2150/2170 (to są przykładowe daty). Dlaczego? Np. dlatego, że rok 2040 to rok, w którym docelowo Polki mają pracować do 67 roku życia...żeby dochrapać się 1000 - 2000 zł emerytury:). Jakoś te plany rządu nie współgrają z "podwójną dziesiątką": za 10 lat, 10 tysięcy dla każdego.
Według mnie byłaby praca dla kilku-kilkunastu procent ludzi, informatyków, naukowców, lekarzy - twórców procedur i nadzorców automatycznych chirurgów i innych, powiedzmy ogólnie, nadzorców systemu.
Ci mieszkaliby w willach z krytymi basenami pod miastem.
W willach pod miastem?
Cetarian - proszę o więcej rozmachu. Przy takich założeniach, że menelik ma 10 tys... wyspecjalizowana kadra (18%!) wille z basenem??? Naprawdę - wyspy kryte...na przestworzach oceanicznych odmętów (bo męty zostaną w miastach;) )...(zresztą taki np. J.Depp kupił sobie takową - żadne fantasmagorie Olki).
Po co matura człowiekowi, który na drugi dzień po jej otrzymaniu przejdzie na dożywotnią emeryturę?
Po to, żeby rozumiał świat, w którym żyje i miał szansę dokonać wyboru, czy emerytura go zadowala, czy chce walczyć o wejście do „klasy zarządców”.
Cetarian - ależ teraz też tak jest - trzeba walczyć, by być wśród "rządców". Myślisz, że owi rządcy nie chroniliby dostępu do swojej grupy ( jak nie przymierzając - np. prawnicy teraz)? Trochę to pachnie Platonem i jego państwem:)
Poza tym - już teraz możesz nie pracować...żyjąc z opieki społecznej (abstrahując od wysokości pensji).
Zakładam, że skoro automaty będą odwalać robotę, to będzie to świat powszechnego dostatku, choć nie dobrobytu.
(...)
Jeśli ten świat byłby demokracją parlamentarną, to partia (lub partie) emerytów miałyby silą rzeczy wielką przewagę nad klasą zarządców.
Czyli zarządcy zarządzali by światem, a emeryci zarządcami.
Trochę to paradoksalne.
Trochę?
Sęk w systemie społeczno - politycznym. Już samo drażniące - klasa zarządców (ekonom z witką na roboty?
) Nic to! Pozostaje jeszcze klasa
właścicieli automatów:) Być może, że mają część wspólną. Podstawowe pytanie: czyje byłyby te automaty, kto inwestowałby w ich utrzymanie i rozwój?
- jeśli prywatnych instytucji - sądzisz, że tanio oddadzą produkty swoich badań i ich efekty (np. samoprowadzące się samochody)? Mają być kupowane...10 tys. emerytura starczy najwyżej na TV 3d i PlayStation10 - do tego czasu ceny utrzymania wzrosną także odpowiednio.
Uważasz, że będą produkować taniochę? Koszt produkcji to owszem - koszty pracy, ale też surowców ( to osobny temat) - i co tutaj ważne - nowych technologii oraz eksploatacji.
- będą państwowe? - państwo wywłaszczy obecnych właścicieli zakładów produkcyjnych? Nie? Więc mają być wypłacane emerytury...przez państwo - skąd pieniądze? Jeśli tylko 18 % społeczeństwa będzie generować zyski? Oczywiście ta wąska grupa zgodzi się utrzymywać pozostałe 72% na zagrożonym łososiu. Nie zgadzam się. Sądzę, że co najwyżej na GMO - rezerwując łososia dla się ( to jednak szczegół kulinarny).
So...nie z podatków, akcyz, VATów i inkszych banderol...a mam! rządowe plantacje marihuany, o których wspominałeś:) Kamil Sipowicz byłby zapewne szczęśliwy;)
Generalnie to wygląda na rządy koncernów - tu się zgodzę, że do tego zmierzamy - tylko nie w państwie, w którym
czy się stoi, czy się leży 10 tys. się należy. Zmierzam po prostu do tego, że o ile trudno negować postęp automatyzacji, to założenie o wcinaniu łososia przed tv czy kompem jest chybione. Sądzę, że zasadniczą kwestią jest tu takie przeobrażenie systemu społ.- polit., które musiałoby wywrócić obecny - demokratyczny. Sam widzisz - demokracja emerytów? Hm...jeśli będą się uczyć, to nie będą emerytami w Twoim państwie...jeno rządcami. Prócz emerytury jest np. cała opieka zdrowotna i masę innych wydatków, które musi ponosić państwo. Pomyśl np. jaki byłby przyrost naturalny wśród tych beztroskich emerytów w kwiecie wieku:)
W tej najbliższej przyszłości - 2050/2070 ja nie widzę aż takich zmian. Przypominam z wątku
Think tank - w Polsce nie mamy np. tomografów, podstawowego sprzętu do badań, więc nie spodziewałabym się robotów poprawiających autostrady, których jeszcze nie ma;)
Sumująco: taka
totalna robotyzacja - to odległa przyszłość , w wybranych państwach (nie globalnie) i przy innych rozłożeniu procentowym pracujących- nie - pracujących.
Tutaj ciekawe zestawienie o robotyzacji w Polsce...z ubiegłego roku:
http://www.controlengineering.pl/menu-gorne/artykul/article/robotyzacja-pod-kontrola-polski-rynek-robotow-przemyslowych/
EDIT: zapomniałam dopisać: te 10%, które "zagineło" pozostawiam - powiedzmy - na strefę rozrywki. Ci ludzie nie muszą należeć do zarządców, ni do remerytów:) Ot, artyści;)