Zwracam uwagę, że ani razu (VOSBM) nie odniosłeś się do stwierdzenia, że na sztukę trzeba było przyjść (kupić bilet etc.). Ale uparcie twierdzisz, że rzecz jest publiczna. Oczywiście - jest, bo każdy może przyjść, ale - nikt nie musi. Nie jest więc publiczna w takim sensie, w jakim jest powiedzmy pornografia na wystawie w kiosku - na którą nie chcąc można się natknąć na ulicy.
Po drugie odpowiedz proszę, jaka sztukę może wspierać państwo, żebyś był kontent. Oczywiście pytam złośliwie
. Bo jak mówisz "neutralność światopoglądowa" to nic nie mówisz i jest to równie oczywiste jak to, że na dzień dobry podajesz rękę a nie nogę.
Czy w końcu Twoje oburzenie wynika tylko z tego, że państwo się dołożyło do tego pokazu? Jedynie przesłanki merkantylne Tobą kierują? Pomijam całkowicie, że w ogóle twierdzenie, jakoby ta sztuka była "deptaniem po krucyfiksie" jest tylko jednym z możliwych twierdzeń - a na własne uszy słyszałem (za pośrednictwem radia) wypowiedź księdza czy zakonnika, który ją widział - i tak nie sądzi.
Ponadto, jeśli już, to sytuacja finansowa jest wybitnie zagmatwana. Festiwal organizuje nie państwo ani nie samorząd, tylko Fundacja Malta. Głównym sponsorem (kasa) jest Aquanet SA. I co teraz?