Myślę, że palenia czarownic na stosie dzisiaj masom nie dałoby się uzasadnić (co nie znaczy, że masy by ochoczo nie uczestniczyły)
Ale lekarzy odmawiających aborcji...czemu nie. I babcie palące znicze na niewłaściwych grobach
Stos dzisiejszy jest wprawdzie łagodniejszy (bo ten postęp ogólny), nie spala dosłownie, ale jednak jakoś niszczy takich "odmieńców" nie po linii.
Żartuję - dodam dla pewności.
Czy nie nazbyt generalizujesz (w dodatku pesymistycznie)?
To na pewno - taka ma natura.
A co jest złego w in vitro? Bo wychodzi na to, że tylko brak stosunku. I tak dalej. Zostawmy na chwile aborcję - ale czy Ty osobiście zgadzasz się "wewnetrznie" z postawą KK wobec eutanazji i in vitro? Tzn. podzielasz to stanowisko z przekonaniem?
Nie, problem mam tylko z aborcją. Widzę niekonsekwencję a czasem śmieszność KK. Zresztą, nie jestem człowiekiem kościoła. Co nie znaczy, że skoro śmieszny i niespójny, ma zaraz sobie zniknąć. Widzę w jego istnieniu pewną wartość. I w tej konserwatywności. Tzn jak państwo idzie w dobrym kierunku to jest on hamulcowym dobrego, ale gdzie gwarancja, że państwo nie skręci na jakimś etapie w coś na podobieństwo totalu, nawet demokratycznego?
Wtedy może się przydać z tymi hamulcami. Choć będzie stroną słabszą i niewiele mogąca, co wyszło choćby przy hitleryzmie. Przy komunizmie był jednak bardziej skuteczny - jako ten hamulec właśnie.
No, krotko mówiąc nie ufam państwu i ten dualizm jest jakimś stabilizatorem, nawet jeśli coś spowalnia.
Sam napisałeś...dostosowuje się. Ino wolno.
Demagogizujesz. Zabójstwo, to zabójstwo. Ale nie każde zabicie człowieka to zabójstwo, religie to dopuszczają.
Być może magogizuję ale to niechcący. Wcale mi nie zależy by wyszło na moje. Rozmawiam tylko.
Tu widać tę niekonsekwencję wyraźnie. Kapelani w wojsku.
Naprawdę uważasz, że ktoś mógłby łączyć przypadki wyżej opisane z rodzeniem dziecka ciężko upośledzonego w stopniu wykluczającym samodzielne życie?
Gdyby była taka pewność. Wczoraj mignęło, że wiadoma Pani zmieniła zdanie, a dziecko być może da się uratować.
Nie wiem czy prawdziwa.
Oczywiście, wszystko ma ciemne strony. Czy w związku z tym należy zabronić przeszczepów?
Nie, ale warto mieć świadomość, że by ktoś dostał, ktoś musiał zginąć. Tylko tyle.
Druga sprawa to koszta. Te poszerzenie okienka życia jest z reguły wysoce kosztowne, więc nie dla wszystkich.
I to jest pole do niedobrych praktyk. Ogólnie poszerza się dla zamożnych, więc mi to drynda.
Poza tym nie zamierzam żyć jak najdłużej. To nie jest mój cel główny.
Przyjdzie czas, to se zemrę.
Żaden problem. Jak pisałem, nie jestem zwolennikiem
święte i naruszalne...mnie to też dotyczy.
W tej konkretnej sprawie...trochę się dziwię. Aborcji w Polsce robi się kilkaset. Ginekolodzy idą zapewne w tysiące.
Kiedyś wymyślono coś takiego jak społeczny podział pracy. Specjalizacja.
Tych co zrobią je bez problemu, jest z nadwyżką.
Czemu zmuszać do tego tych, dla których to problem?
Wystarczy dobra organizacja. I informacja, czyli lista (i to jest robota dla ministerstwa).
Tu tak - tam nie.
Jak sklepy spożywcze i np. chemiczne.
Facet jest znakomity w 99% innych przypadłości, ale tej jednej nie robi, taka skaza - to nie szkoda go ustrzelić?
P. S.
Dobre motto:
„państwo polskie istnieje teoretycznie, praktycznie nie istnieje”.
Bartłomiej Sienkiewicz - minister spraw wewnętrznych