Co fakt, to fakt; ateisci tutejsi, czy raczej moze nawet antyteisci, uczepili sie monoteizmu, chrzescijanstwa i doslownego traktowania wszystkich tekstow chrzescijanskich jak pijany plotu. Tymczasem wierzen i religii jest wiecej i rozne maja wykladnie sensu zycia i rzeczywistosci. Mozna dywagowac jaka jest PRAWDA, czego mozna dowiesc, czego nie, co jest logiczne, co naiwne... Pamietam, jak toczylem z Dzi spor na forum tutejszym o wykladni wiary i nauki i na koniec okazalo sie, ze chodzi nam mniej wiecej o to samo, tylko kazdy od innej strony nadgryzal ten pasztet i w koncu spotkalismy sie gdzies w srodku, co mozna bylo zrozumiec po wyjasnieniu definicji miedzy innymi. Kolejny raz (normalnie wstyd mi sie powtarzac) wroce do pragmatyzmu i ponowie argument, ze skoro latwiej zyc majac punkt oparcia poza doczesnoscia (niektorym przynajmniej) to niemoralnym jest ten punkt oparcia niszczyc. Nie zgadzam sie z twierdzeniem, ze jedyna wartosc stanowi to, co udowadnialne, a to co ma tylko i wylacznie oparcie w wierzeniach jest bezuzyteczne i pozbawione sensu. Zwalczac religie/wiare to troche jak wykopywac inwalidzie kule spod rak, bo przeciez ja moge chodzic i skakac bez problemu, wiec takie glupie kule sa bez sensu. "Wiara czyni cuda", to nie pusty slogan, ale uzyteczny trik, warty stosowania, nawet w prozaicznym wymiarze.
Zgadzam sie tez z wyrazona tu opinia o Dawkinsie, ze zniszczyl takie pojecie Boga, jakie sam sobie na wlasna potrzebe destrukcji religii stworzyl i ze mozna by pojsc dalej w negacji. Naprawde nie rozumiem, skad tyle szumu wokol Dawkinsowych nibyrewelacji. Tzn. rozumiem, bo taka jest obecnie tendencja propagandowa...
Do
Lilijna(kurcze blaszka, ciagle mi sie to kojarzy z POLIWALENCYJNA
): Przyklad z choinka i wigilia byl podany tylko i wylacznie jako argument przeciwko tezie, jakoby religia nie wnosila nic do kultury, nie byla czescia naszych codziennych czynnosci i sytuacji. Bez wzgledu na wierzenia osob, w danej cywilizacji zyjacych. Co najsmieszniesze, to ja wlasnie nie mam choinki ani nawet urodzin nie obchodze, hehe.
Na koniec moge machnac fraszke:
Chcemy byc wiezieni za ulgowa taksa
Bo zycie jak wiadomo, zakonczy sie kraksaCzyli kazda strategia jest dobra, byle zlagodzic ch**owy (za przeproszeniem pan) koniec. Nie w imie wiary, ale samego siebie.
P.S. Dobrze sie Term wykazal humorem na koniec, bo juz myslalem ze sie do gardel rzuci i bede go musial nazwac fanatykiem