Primo - Pirx zginął w Lesie Birnam. Na Kwintę poleciał Parvis. Dlaczego? Otóż na statek kosmiczny zabrano ciało zwitryfikowane, znalezione w unieruchomionych obwałami wielkochodach. Gdy Parvis dotarł do wielkochodu Pirxa, ten miał wybitą szybę i był opuszczony, ergo - Pirx nie poddał się witryfikacji. Jak go znamy, zapewne ruszył pieszo dalej. Tak po prostu.
nieprawda. Nie jest powiedziane który to był wielkochód- na pewno jeden z trzech zaginionych ostatnio o czym świadczy jego stan.
Wygląda na to, że Parvis też nie wiedział.
Dziwi troche że nie były wyraznie oznaczone- jakieś cyfry, litery, kolory dla łatwiejszej identyfikacji. Np. przez osobe pozbawioną sprzętu, nie mogącą rozpoznać innym sposobem np. coś jak odczyt chipa u psa zdalnie.
Jest to kluczowe w sytuacjach awaryjnych jak ta- wtedy np. wiadomo czy osoba w maszynie ma jeszcze tlen- czyli czy żyje.
Dziwi też że w tak wielkich maszynach, narażonych np. na zasypanie było tak mało tlenu. Miejsca było dosyć, jest coś o mrocznych szybach. I te kilkaset kilogramów raczej by różnicy nie robiło. Oczywiście czystym tlenem oddychać się nie da- to pewnie uproszczenie myślowe.
Nazwisko Parvis- parvus po łacinie to "mały". Lem znał łacine a to słowo jest często używane np. w anatomii.
Angus=agnus- jagnie. Dośc to symboliczne, chyba że wyszło tak przez przypadek.
Przeczytam uważnie (żeby się nie wygłupić) o rezurekcji (bo tak to wypada nazwać) i o moim poglądzie na osobowośc Marka Tempe.