Nie odgrzewajcie tych starych kotletów, to nie żadna ekranizacja, tylko na planie Lem tak się pokłócił z Chmielewską, że wpadł w szał i zjadł scenopis oraz natłukł sporo sprzętu. Na szczęście jedna kamera była włączona i to co się nagrało żeby jakoś odzyskać część kasy zmontowali w Wejście Smoka. Lem jest nie do poznania w tym filmie, ma taki straszny grymas, że wygląda jak Bruce Lee. W ostatniej scenie widać, jak tłucze Chmielewskiej lusterka, kiedy chciała rozmazany makijaż poprawić, aż się bidula na pilniczek nadziała. Chmielewska zresztą też była niezła, cały czas powtarzała "dam sobie rękę obciąć, dam sobie rękę obciąć"... no to bach, sama chciała. Protezy to wtedy mieli toporne. Ręka Chmielewskiej została później wykorzystana w Teście Pilota Pirxa. Prawdziwy Bruce Lee jak to zobaczył to zszedł na serducho i był lepszy skandal