Autor Wątek: Śmierć  (Przeczytany 80770 razy)

Bladyrunner

  • Gość
Re: Śmierć
« Odpowiedź #60 dnia: Sierpnia 17, 2006, 09:54:44 pm »
Cytuj
schorzeniami kręgłosupa, niemożnością normalnego wydalania (trzeba grawitacji) i kilkoma innymi miłymi aspektami.
Możliwe że do czasu kiedy podbój marsa będzie możliwy wyhodujemy genetycznie ludzi przystosowanych do życiuia w tamtej grawitacji, długowiecznych i w ogóle (GOLEM XIV).


Na Marsie jest tylko o połowę mniejsza grawitacja niż a ziemi i sądzę (choć nie jestem w tej mierze specjalistą), że najpoważniejszą fizyczną konsekwencją mieszkania w marsjańskim ciążeniu byłaby mniejsza ilość zmarszczek i mniej obwisłe biusty. Nieco problemów mógłby przysporzyć ewentualny powrót na Ziemię po długim pobycie, lub emigracja na nią kogoś tam urodzonego i wychowanego, ale to już inna kwestia i wyzwanie dla przyszłej medycyny.

draco_volantus

  • Gość
Re: Śmierć
« Odpowiedź #61 dnia: Sierpnia 17, 2006, 10:36:53 pm »
bąwłajaż

TYTAN

  • Gość
Re: Śmierć
« Odpowiedź #62 dnia: Sierpnia 18, 2006, 12:10:09 pm »
Cytuj

Kiedyś zadano (nie pamiętam komu) pytanie: "Po co lecieć na księżyc?"
odpowiedź brzmiała: "Bo jeszcze tam nas nie było".

Na marsie "fajne" jest nie to co na nim jest, lecz to co na nim może być oraz to jakie on może mieć znaczenie w przyszłości dla naszej cywilizacji.
A może być jak kiedyś Ameryka - nowe możliwości, nowy świat,  pełen marzycieli i pionierów przejmujących sztafetęo d zmczonego jużn ieco parciem napszód starego świata, nowym akceleratorem rozwoju cywilizacji. Może być też przełamaniem pewnej bariery psychicznej jaką jest poruszanie siępo coraz ciaściejszej kuli i pierwszym poważnym krokiem do wkroczenia pzz ludzkość w zupełnie nową jakość.


Pierwszy krok na księżycu to mały krok, ale wielki krok dla ludzkości, czy jakoś tak. Propagandowe z lekka to hasło, w rzeczywistości jak pisałeś wynika to z naturalnej potrzeby zdobywania czego się da.
Jednak ja pozostanę sceptyczny w tym temacie,  i wydaje mi  się że mars jest najdogodniejszy z wszystkich planet układu słonecznego, to jednak wystarczająco niedogodny na dzień dzisiejszy.
Załóżmy że powstała by mała baza, z kilkudziesięciu osobową załogą. Potrzebny by był tlen, woda i pokarm. Tlen albo by był pozyskiwany z zewnątrz albo dostarczany z ziemi i przechowywany w bazie. Nie wiem jak wygenerować tlen w środowisku marsa, a z dostarczaniem z ziemi były by problemy natury transportowej, trzeba by było regularnie krążyć ziemia mars. Trzeba by było również przewidzieć ewentualne awarie, np. utrata tlenu itd. Załoga musiał by być wymieniana bo nikt nie pisał by się na dożywocie na marsie. Do tego dochodzą kwestie natury psychologicznej, nie wiadomo jak ludzka psychika znosiła by tak odmienne siedlisko, depresje shizy nerwice i temu podobne dolegliwości. Na dłuższą metę można by zainicjować biosferę i z wolna przygotować sobie drugą ziemię ale to już by trwało z 1000 lat z haczykiem, albo dłużej. I najważniejsze, kto i jaki będzie miał z tego zysk?

Bladyrunner

  • Gość
Re: Śmierć
« Odpowiedź #63 dnia: Sierpnia 18, 2006, 01:49:40 pm »
Cytuj
Jednak ja pozostanę sceptyczny w tym temacie,  i wydaje mi  się że mars jest najdogodniejszy z wszystkich planet układu słonecznego, to jednak wystarczająco niedogodny na dzień dzisiejszy.
Załóżmy że powstała by mała baza, z kilkudziesięciu osobową załogą. Potrzebny by był tlen, woda i pokarm. Tlen albo by był pozyskiwany z zewnątrz albo dostarczany z ziemi i przechowywany w bazie. Nie wiem jak wygenerować tlen w środowisku marsa, a z dostarczaniem z ziemi były by problemy natury transportowej, trzeba by było regularnie krążyć ziemia mars. Trzeba by było również przewidzieć ewentualne awarie, np. utrata tlenu itd. Załoga musiał by być wymieniana bo nikt nie pisał by się na dożywocie na marsie. Do tego dochodzą kwestie natury psychologicznej, nie wiadomo jak ludzka psychika znosiła by tak odmienne siedlisko, depresje shizy nerwice i temu podobne dolegliwości. Na dłuższą metę można by zainicjować biosferę i z wolna przygotować sobie drugą ziemię ale to już by trwało z 1000 lat z haczykiem, albo dłużej. I najważniejsze, kto i jaki będzie miał z tego zysk?


Jeśli chodzi o to kto zyska, to odpowiedź jest prosta - ludzkość.
Tlen można bez większego problemu pozyskiwać z zamarźniętej wody (nie dla rozrywki wyszukuje sięjej złoża na marsie).
Polecam, może już nie do końca aktualną, ale jednak całkiem niezłą książkę jednego z twórców programu "Mars Direct" zatytułowaną "Czas Marsa". Książka ta rozwieje większośćtwoich wątpliwości, ba! po jej przeczytaniu złapiesz się za głowę niedowierzając, że to wszystko może byćtakie proste.

http://www.republika.pl/mojeksiazki/katalog/czasmarsa.htm

TYTAN

  • Gość
Re: Śmierć
« Odpowiedź #64 dnia: Sierpnia 18, 2006, 05:21:37 pm »
Cytuj

Jeśli chodzi o to kto zyska, to odpowiedź jest prosta - ludzkość.
Tlen można bez większego problemu pozyskiwać z zamarźniętej wody (nie dla rozrywki wyszukuje sięjej złoża na marsie).
Polecam, może już nie do końca aktualną, ale jednak całkiem niezłą książkę jednego z twórców programu "Mars Direct" zatytułowaną "Czas Marsa". Książka ta rozwieje większośćtwoich wątpliwości, ba! po jej przeczytaniu złapiesz się za głowę niedowierzając, że to wszystko może byćtakie proste.

http://www.republika.pl/mojeksiazki/katalog/czasmarsa.htm


Prawie mnie nastawiłeś optymistycznie do tego Marsa. HE mars atack, żadnej litojści nieczuja.. he...dzięki.
;)

Hokopoko

  • Gość
Re: Śmierć
« Odpowiedź #65 dnia: Sierpnia 19, 2006, 09:32:02 am »
Cytuj
Cytuj
Pytania, na które nie ma odpowiedzi, to najczęściej tzw. zle pytania.
Inteligentni ludzie nie szukają rzeczy, o których wiedzą, że ich nie można znaleźć.
Filozofowie stwierdzili, że sens to sprawa prywatna.


Jesliby tak bylo to skad sie wzial postep szeroko rozumiany.Chyba,ze dla ciebie czlowiek inteligientny=jasnowidz.Bo ja lubie sluchac tylko te piosenki,ktore juz kiedys slyszalem jak powiedzial pewien inzynier w pewnym znanym polskim filmie Smiley


Jak zauważył Einstein, nikt się nie drapie, jeśli go nie swędzi - i stąd się wziął "postęp", z potrzeby czynienia życia znośniejszym.
Ale Einstein nie do końca w tym stwierdzeniu ma rację, bo drapanie się może być też skutkiem jakichś zaburzeń neurotycznych - jest to swędzenie urojone. I do tego wg mnie sprowadzają się wszystkie tzw. ostateczne pytania.

nty_qrld

  • Gość
Re: Śmierć
« Odpowiedź #66 dnia: Sierpnia 27, 2006, 01:48:32 am »
Myślę, że lepiej byłoby najpierw pozałatwiać nasze niemałe problemy w ramach ziemskiej grawitacji, niż rozwlekać je na Układ Słoneczny.
pzdr

Terminus

  • Gość
Re: Śmierć
« Odpowiedź #67 dnia: Sierpnia 28, 2006, 09:16:01 pm »
Pewnie, że trzeba załatwić nasze niemałe problemy, ale gdybyśmy chcieli zrobić to tak, by najpierw je załatwić, a potem lecieć na Marsa, to obawiam się, że 5 miliardów lat (które pozostało nam do czasu gdy Słońce zmieni się w czerwonego olbrzyma, pochłaniając Ziemię i Marsa) by nam nie wystarczyło.

Rachel

  • Gość
Re: Śmierć
« Odpowiedź #68 dnia: Sierpnia 28, 2006, 10:07:08 pm »
Cytuj
Pewnie, że trzeba załatwić nasze niemałe problemy, ale gdybyśmy chcieli zrobić to tak, by najpierw je załatwić, a potem lecieć na Marsa, to obawiam się, że 5 miliardów lat (które pozostało nam do czasu gdy Słońce zmieni się w czerwonego olbrzyma, pochłaniając Ziemię i Marsa) by nam nie wystarczyło.



Jakież to optymistyczne....ehhh....idę poczytać ::)
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 28, 2006, 10:07:34 pm wysłana przez Rachel »

time_travel

  • Gość
Re: Śmierć
« Odpowiedź #69 dnia: Września 25, 2006, 02:21:52 am »
Cytuj
Witam wszytkich :)
Forum odwiedzałem od dłuższego czasu, ale dopiero teraz postanowiłem napisać. Stworzyłem sobie kolejny problem  ;) i chciałbym go z Wami omówić. Przechodzę odrazu do rzeczy:

Rozpatruję dwa przypadki

1 Leży przede mną złom

2 Z leżącego przede mną złomu buduję jakieś urządzenie, następnie niszczę je tak aby przypominało początkowy złom

Na końcu w obu przypadkach mam złom, więc moim zdaniem wychodzi na jedno. Rozpatrzę teraz kolejne dwa przypadki:

1 Nie mam dziecka

2 Rodzi mi się dziecko, ktoś je zabija

Odrazu widać analogię, jednak nieposiadanie dziecka nie jest niczym złym , a zabicie go to już czyn straszny.

Moje pytanie - czy jest sens, żeby wogóle istniała ludzkość, życie ?  Czy śmierć jest czymś złym ?  Czy da się znaleźć jakiś racjonalny sens zasad moralnych ?

PS
Nie wiem czy będę dobrze odebrany, czy zrozumiecie co ma piernik do wiatraka.

Edit Oczywiście problem dotyczy ludzi takich jak Lem, czyli nie wierzących w życie po śmierci, czy wtedy życie wogóle ma jakiś sens?

ktoś tu zacytowali kawałek z Golema - jesteśmy przekaźnikiem informacji IMHO - jakbyś zlozyl ze złomu jakaś powiedzmy rzecz,zniszczyl,przywrocil do stanu początkowego - jednak zapisując w każdej z jej kawałków informacje o poprzednim stanie,i stworzyl znowu doskonalsza "rzecz",zniszczył ale dopisał kilka linijek i tak dalej - zaczynało by mieć to sens - jest tak rzeczywiście.

teraz (moim skromnym zdaniem) tworzysz maszynkę z miliardów podzespołów która jest skazana na destrukcje,ale każdy poprzedni stan "skupienia" można zapisać w miliardach kopi (komórek) ,sęk w tym ze aby informacja została przekazana dalej elementy starego "stanu skupienia" musza zostać użyte do budowy nowego podczas życia starego :) także wpisujesz kilka linijek o priorytetowym traktowaniu momentu przejścia informacji

to jest prosta,ale jakze genialna logika - jesli nie wierzysz w boga,i chcesz naukowego opisu sensu zycia,umierania pokolen i powstawania nowych to daje ci prosta odpowiedz - wzbogacanie kodu DNA - nie wiem czy jest to juz naukowo potwierdzone ale np. dziecko rodzi sie z wpojonymi umiejetnosciami zdobytymi przez poprzednie pokolenia - zaryzykowalbym nawet i powiedzial ze czlowiek pozostawiany od urodzenia w przyjaznym mu srodowisku,nie grozocym smiercia w wieku 5 lat,zaczal by urzywac kola,ognia i broni - prymitywnej ale wydaje mi sie ze moglby nawet skonstruowac luk moze nawet kusze...

skracajac - zyjesz po to aby dopisac swoje 3 grosze do wielkiej ksiegi DNA - jesli juz masz dziecko i je zabijesz,stracisz mozliwosc dopisania sie do niej - mozesz w sumie zrobic jescze jedno ale wydaje mi sie ze wtedy dopiszesz kawalatek o zabiciu dziecka a to w systemie jest traktowane jako error ;)

jednak patrzac z pewnego punktu widzenia na ewolucje mozna przypuszczac ze caly ten powiedzmy proces jest zbyt logiczny aby byl przypadkowy...

Terminus

  • Gość
Re: Śmierć
« Odpowiedź #70 dnia: Września 26, 2006, 01:48:38 am »


Witaj na forum ::)

Cytat: time_travel  link=1154870134/60#69 date=1159140112

Ktoś tu zacytowali kawałek z Golema - jesteśmy przekaźnikiem informacji IMHO - jakbyś zlozyl ze złomu jakaś powiedzmy rzecz,zniszczyl,przywrocil do stanu początkowego - jednak zapisując w każdej z jej kawałków informacje o poprzednim stanie,i stworzyl znowu doskonalsza "rzecz",zniszczył ale dopisał kilka linijek i tak dalej - zaczynało by mieć to sens - jest tak rzeczywiście.

Hmm... no cóż, jeśli piszesz po prostu o przekazywaniu DNA, to istotnie, choć nie zawsze jest to przyrost informacji, czasem jej celowa utrata ::)  (No dobra, zgrywam się, ale fakt faktem... przekazuje się raczej stopień przystosowania niż informację explicite.)
 
Cytuj

teraz (moim skromnym zdaniem) tworzysz maszynkę z miliardów podzespołów która jest skazana na destrukcje,ale każdy poprzedni stan "skupienia" można zapisać w miliardach kopi (komórek) ,sęk w tym ze aby informacja została przekazana dalej elementy starego "stanu skupienia" musza zostać użyte do budowy nowego podczas życia starego :) także wpisujesz kilka linijek o priorytetowym traktowaniu momentu przejścia informacji



Noo.... i co?
Cytuj

to jest prosta,ale jakze genialna logika - jesli nie wierzysz w boga,i chcesz naukowego opisu sensu zycia,umierania pokolen i powstawania nowych to daje ci prosta odpowiedz - wzbogacanie kodu DNA - nie wiem czy jest to juz naukowo potwierdzone ale np. dziecko rodzi sie z wpojonymi umiejetnosciami zdobytymi przez poprzednie pokolenia - zaryzykowalbym nawet i powiedzial ze czlowiek pozostawiany od urodzenia w przyjaznym mu srodowisku,nie grozocym smiercia w wieku 5 lat,zaczal by urzywac kola,ognia i broni - prymitywnej ale wydaje mi sie ze moglby nawet skonstruowac luk moze nawet kusze...

A co tu wiara w Boga ma do rzeczy? Można wierzyć w Boga i wiedzieć, że DNA służy do przekazywania informacji, i że jest to jedyny fizyczny ślad przeszłych żywotów zapisany w przyszłych. Można w niego nie wierzyć i wiedzieć dokładnie to samo.

Wydaje mi się, że ty chcesz raczej odpowiedzieć na słynne, zadane jak wiadomo po raz pierwszy przez członków grupy Monty'ego Pythona pytanie o sens życia. I odpowiadasz, że sensem życia jest przekazywanie informacji. No cóz, nikt Ci nie zaprzeczy... Nie chciałbym tu uderzać w zbyt cyniczny ton, ale to raczej nie stanowi prawdziwej odpowiedzi - to tak, jakbyś odpowiadał biednemu Saszy, który pracuje w kołchozie, że płytki chodnikowe trzeba z jednego pasa wyrywać i kłaść na drugi a potem z powrotem dlatego, że taki jest sens pracy - ot, każdy spyta Cię (wracając już do meritum), po co się tą informację przekazuje, skoro służy ona tylko temu, by życie trwało i lepiej ewoluowało. A zatem Twój wywód jest taki: Sensem życia jest to, żeby przekazać życie i ewoluować - po to by żyły następne pokolenia. A zatem żyje się po to, by żyć. Uhm, powiadam, słusznie, słusznie, jest to jakiś niebanalny wniosek, niemniej na pewno są tacy, którzy chcieliby konkretniejszej odpowiedzi ::)
Cytuj

skracajac - zyjesz po to aby dopisac swoje 3 grosze do wielkiej ksiegi DNA - jesli juz masz dziecko i je zabijesz,stracisz mozliwosc dopisania sie do niej - mozesz w sumie zrobic jescze jedno ale wydaje mi sie ze wtedy dopiszesz kawalatek o zabiciu dziecka a to w systemie jest traktowane jako error ;)
Nie, uraz psychiczny raczej nie zapisze się w DNA. Nie wiem, pogadaj z Sokratoidesem ale mnie się wydaje, że DNA to nie jest notesik. Nawet coś tak drastycznego jak dokonanie morderstwa nie zmienia genomu mordercy. Choć może szkoda.
Cytuj
jednak patrzac z pewnego punktu widzenia na ewolucje mozna przypuszczac ze caly ten powiedzmy proces jest zbyt logiczny aby byl przypadkowy...

No cóż, to już George W. Bush przyłączył się w stanach do ludzi popierających tzw. Inteligentny Projekt - możesz sobie na stronach internetowych "Przekroju" znaleźć jeden z ostanich opublikowanych tekstów Lema a dowiesz się, co pan Stanisław wyraził w komentarzu do tego faktu.

[/color]
« Ostatnia zmiana: Września 26, 2006, 01:49:07 am wysłana przez Terminus »

siddhartha

  • Gość
Re: Śmierć
« Odpowiedź #71 dnia: Września 27, 2006, 03:32:25 pm »
Cytuj
A zatem Twój wywód jest taki: Sensem życia jest to, żeby przekazać życie i ewoluować - po to by żyły następne pokolenia. A zatem żyje się po to, by żyć.

piję by paść, padam by wstać, wstaję by żyć, żyję by ...pić??


Stachura pisał, że życie ma sens będąc sensem samo w sobie..., życie nie ma tylko celu. Życie ma sens ponieważ właśnie JEST.
Filozoficzny aspekt tego stwierdzenia implikuje jego wartość moralną i teleologiczno-teologiczną. Jeśli przyjąć założenie, że Bóg istnieje, to sens naszego istnienia tkwi w byciu-Jego-stworzeniem (pomijam aspekt religijny - czy należy mu za to być wdzięcznym cz nie), jeśli Boga nie ma bez-sensem będzie dociekanie czy mamy się złościć na coś czy kogoś dzięki któremy istniejemy jako ludzkość i świat. Należy uzmysłowić sobie wtedy, że sensem życia będzie pielęgnacja naszego ducha-myśli (pomijając fakt czy duch istnieje po śmierci czy nie).

A zasady moralne? To dzięki nim istniejemy.

Śmierć nie jest ani zła ani dobra. Jak słusznie stwierdził Epikur - jeśli my jesteśmy - śmierci nie ma, gdy jest śmierć - nas jużnie ma. pozostaje tylko pustka i czasami żal w czyimś sercu. that`s all


a więc carpe diem jak najbardziej, memento mori - nie koniecznie...

pzdr
siddhartha

Terminus

  • Gość
Re: Śmierć
« Odpowiedź #72 dnia: Września 27, 2006, 03:47:38 pm »
Cytuj
Cytuj
a więc carpe diem jak najbardziej, memento mori - nie koniecznie...
pzdr
siddhartha

No tak, brzmi czysto racjonalnie. Jednak trzeba wiedzieć, że i owo memento mori ma pewne bardzo pozytywne implikacje. Ot choćby Twój buddyjski nick Cię zobowiązuje do wiedzy o tym, jak ważna jest świadomość nieuchronności śmierci, pamiętanie o niej w sposób nie burzący nastroju to niewątpliwie wielka sztuka. Niestety nie każdy jest Dalaj Lamą.

Z Carpe Diem też trudno się nie zgodzić, więc party on!... hehe.

Pozdrówka.


Falcor

  • Gość
Re: Śmierć
« Odpowiedź #73 dnia: Września 27, 2006, 03:54:30 pm »
Cytuj
Stachura pisał, że życie ma sens będąc sensem samo w sobie..., życie nie ma tylko celu. Życie ma sens ponieważ właśnie JEST.
Życie bez celu jest bez sensu. Życie bez sensu jest... bez sensu. Takie filozoficzne gdybanie to ładnie nawet wygląda, ale: zaopatrz się w żywność na parę lat, popłać rachunki, siądź w fotelu i... istniej. Toż to masakra! Poza tym nic nie istnieje bez celu. Jak coś nie ma celu, to nie istnieje (chyba, hehe). [A jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo o co chodzi ;)]

Howgh, rzekłem


siddhartha

  • Gość
Re: Śmierć
« Odpowiedź #74 dnia: Września 27, 2006, 03:58:34 pm »
Cytuj


No tak, brzmi czysto racjonalnie. Jednak trzeba wiedzieć, że i owo memento mori ma pewne bardzo pozytywne implikacje. Ot choćby Twój buddyjski nick Cię zobowiązuje do wiedzy o tym, jak ważna jest świadomość nieuchronności śmierci, pamiętanie o niej w sposób nie burzący nastroju to niewątpliwie wielka sztuka. Niestety nie każdy jest Dalaj Lamą.

Z Carpe Diem też trudno się nie zgodzić, więc party on!... hehe.

Pozdrówka.


U buddyjskich mnichów najważniejsza jest nirvana, czyli możliwość osiągnięcia "nicości" - połączenia się z JEDNOŚCIĄ ŚWIATA, czyli rozpłynięcie się w niej rozmycie. Śmierć nie ma tu do końca żadnego znaczenia, ponieważ jest tylko przypadłością czysto somatyczną, coś jak choroba...

Ale masz rację, o śmierci nie należy myśleć jak o czymś, nieprzyjemnym. Jest po prostu przejściem z jednego stanu w drugi stan (a czy to będzie rozsypanie się atomów, czy wszech-świadomość-boska), to już kwestia terminologii i oczywiście chronologii - nie dowiemy się jeśli "stamtąd" nie powrócimy.

A życie wieczne - tu na ziemi? Przecież Lem sam stwierdził że byłby to koszmar...


No i oczywiście znowu masz rację - party on, i tego tam wszystkiego.

pzdr