Ha! Fajnie, DZI, ze zauwazyles ta zbieznosc z flota! Moj ojciec tez plywal, a ja sie prawie ze na statku wychowalem. Zawsze mnie uderzal realizm tych opisow (zwlaszcza w "Pirksie") i podobienstwo do wlasnie statkow, maszynowni (to robilo wrazenie za dzieciaka). Najbardziej podobaly mi sie manewry - wejscie, wyjscie z portu, zwlaszcza noca... Ojciec zszedl na emeryture jako kapitan, wiec mialem ten przywilej, ze moglem siedziec na mostku w czasie ich trwania. Te mrowie malych swiatelek, magiczny ekran radaru (potem mieli juz taki sprzezony z kompem; ARPA), komendy w zargonie, ta atmosfera profesjonalnego napiecia miedzy ludzmi z zalogi, zeby nie przywalic w nabrzeze... a co tu gadac: Czyste Pirksy, Niezwyciezone, Edeny i inne...