Tak. Pamiętacie może takie opowiadanie w "Cyberiadzie", w którym to Trurl napisał najzwyklejszy list, a agenci króla jakiegoś tam (nie sposób zapamiętać tych wszystkich kretyńskich imion) uznali go za szyfr i odczytywali różne bezsensy, nijak się mające do treści listu? Chodziło tam o to, że zawsze można znaleźć jakiś system, który dowolną informację przekształci w inną. Myślę, że czegoś podobnego dokonali naukowcy z MAVO, rozszyfrowując sygnał jako przepis na galaretę.
Tak swoją drogą, dyskusja ta skłoniła mnie do powtórnego przeanalizowania pewnego rozdziału wspomnianej książki Drake'a (nie będę już pisał, co z niego wynika, żeby nie drażnić Terminusa), i tam się dowiedziałem, że jeden z naukowców, którzy otrzymali wiadomość, doszukał się w niej zapisu liczb kwantowych charakteryzujących konfigurację elektronów w atomie żelaza! Gdyby więc ktoś się uparł, że znajdzie tam przepis na jakiś związek chemiczny, pewnie też by go znalazł. I tak powstałby nasz nasz glutek- przepis na niego możnaby odczytać i z książki telefonicznej, gdyby tylko znaleźć odpowiedni kod. Możnaby z nij odczytać cokolwiek. Dokładnie tak samo ma się sprawa z MAVO.