@
LucaRozumiem, że już nie odpiszesz, ale:
Let the record reflect that:
Niech będzie zapisane, że
1/- Nie podałeś żadnych argumentów.
2/- W zasadzie to, co piszesz, to wishful thinking - myślenie życzeniowe/chciejstwo.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/2231830,1,szwedzki-eksperyment-imigracyjny-poniosl-kleske.readSzwedzki eksperyment imigracyjny poniósł klęskę 24 PAŹDZIERNIKA 2023
Armia ma pomóc policji opanować wojny imigranckich gangów. Dziś w Szwecji już nawet zwolennicy polityki otwartych drzwi przyznają: „Byliśmy naiwni”.Szwedzki (i nie tylko szwedzki) eksperyment imigracyjny poniósł klęskę.
"Klęska" to dość mocno powiedziane, ale sukces to nie był. Przy czym populacja Szwecji składa się w ponad 25% z imigrantów w pierwszym lub drugim pokoleniu. Więc może zwyczajnie poszło to nieco za daleko i za szybko.
„
nieco”?
Co musiałoby się stać, żeby to była „
klęska” ?
*
Apeluję ponadto o rozdzielanie pojęć "migrant" i "uchodźca". Tych pierwszych można po prostu deportować i nie ma żadnego obowiązku ich przyjmowania.
3/- Znowu myślenie życzeniowe.
„
Po prostu”?
Wydaje się mało prawdopodobne, żebyś nie wiedział, że tylko niewielu imigrantów, którzy wjechali do Europy i nie uzyskali statusu uchodźcy, jest deportowanych.
https://www.europarl.europa.eu/topics/en/article/20230704STO02012/returns-the-eu-s-new-approach-to-sending-migrants-backThe EU is looking to make the repatriation of irregular migrants more effective.
Published: 08-08-2023 Last updated:
25-03-2025 - 11:45
(Zwracam uwagę na datę aktualizacji, sprzed czterech miesięcy)
Every year, hundreds of thousands of non-EU nationals are ordered to leave the EU due to having an irregular status. However, just over 20% of them actually leave the EU. [bold mój – C.]
That is why the EU wants to introduce common and effective rules about managing migrants with no right to stay.
(…)
In 2023, EU countries issued 484,160 return decisions.
(…)
The number of non-EU citizens who actually returned to another country following an order to leave in 2023 increased by 25.1% compared to the previous year, totalling 111,185 returnees. Over four-fifths of the returned people (91,465) were sent to countries outside the EU.
(…)
According to Eurostat, 43.1% of all returns were voluntary in 2023.*
Dlaczego tak się dzieje?
Tusk w książce „Szczerze” napisał tak:
Str. 102
10 listopada 2015 r.
„Jestem na Malcie, jutro rozpoczyna się tu szczyt Unia - Afryka. (…) chcieliśmy mieć pełną kontrolę nad organizacją tego szczytu, bo naszym celem jest zmiana modelu współpracy z krajami afrykańskimi na bliższy hiszpańskiemu: pomagamy wam, ale tylko wtedy, gdy wy przyjmujecie z powrotem własnych obywateli, którzy nie mają prawa do azylu i przebywają nielegalnie na terytorium Unii. Ale to wciąż w Brukseli bardzo niepopularny pogląd. [bold mój - C.]”
Tak było.
Dany kraj nie przyjmował własnych obywateli, a pomimo tego otrzymywał pomoc od Unii.
Absurd – i oczywista zachęta do dalszych migracji do UE.
Czy tak się dzieje do dziś? Nie wiem, ale nie byłbym zdziwiony, gdyby tak było dalej.
Żadne państwo nie ma prawa do niewpuszczania własnych obywateli na swój (czyli też
ich) teren. Jeśli to robi, UE oczywiście powinna wstrzymać wszelką pomoc.
Tymczasem UE i/lub państwa członkowskie negocjują i podpisują absurdalne „
porozumienia o readmisji”, w ten sposób de facto sankcjonując uprawnienie krajów, z którymi takich porozumień nie ma, do nieprzyjmowania własnych obywateli.
Jeśli wstrzymanie pomocy nie wystarczy, UE powinna nałożyć na taki kraj
sankcje, ale nie jakieś cła, czy inne utrudnienia w handlu, najbardziej dolegliwe dla i tak biednych obywateli danego kraju, tylko
zakaz wjazdu do Europy dla takiej ekipy i jej rodzin – nie mogliby przyjeżdżać, ani na wakacje, czy zakupy, ani nawet na leczenie.To na pewno by ich zabolało.
Ale gdyby i takie sankcje nie pomogły, to, jeśli dany kraj ma dostęp do morza/oceanu, UE powinna wysłać kilka fregat, zająć jakiś mniejszy port (rybacki) i wysadzić na ląd obywateli tego kraju.
No, jakże tak, będziemy najeżdżać Maroko albo Algierię?
Nie, nie najeżdżać.
Zawieźć obywateli danego kraju do ich ojczyzny.
Gdyby ten kraj zaatakował okręty wojenne krajów UE,
ochraniające statki pasażerskie z obywatelami wracającymi do ojczyzny, to oczywiście okręty UE odpowiedzą ogniem. Musimy zająć port, na kilka godzin, żeby wyokrętować obywateli danego kraju na ich ojczystą ziemię.
A dlaczego akurat Maroko albo Algieria?
Ponieważ to są kraje, z których pochodzi najwięcej Imigrantów, których UE grzecznie prosi, żeby wrócili do siebie, a oni nie wracają.
https://www.europarl.europa.eu/topics/en/article/20230704STO02012/returns-the-eu-s-new-approach-to-sending-migrants-back“The main nationalities of the people ordered to leave in 2023 were Moroccan, Algerian and Afghan.”Odsyłanie ludzi do krajów, które nie mają dostępu do morza, byłoby trochę trudniejsze logistycznie, ale na pewno wykonalne. W tej chwili nie warto rozpisywać się o szczegółach takich operacji.
Za dwa lata o tej porze prezydent [Francji] Bardella (prawdopodobnie) pokaże, jak się to robi.
*
Czy ja mam serce z kamienia, albo z bersilu?
Nie.
Jestem gotów do rozmowy o pomaganiu biednym ludziom w biednych krajach, ale ta pomoc nie może polegać na tym, że oni przyjadą do Europy.
*
Migrant powinien podawać rękę zawsze, począwszy od dnia, kiedy odbiera pierwszy zasiłek.
Jedyny papier, który mógłby odebrać bez podawania ręki, to bilet powrotny/wyjazdowy.
...powinni jeszcze po rękach całować każdego lokalsa!
Czy Ty nie słyszysz jak brzmisz? Nawet gdybym chciał się zgodzić z ogólnym przesłaniem, to Twoje uzasadnienia brzmią co najmniej protekcjonalnie, jeśli nie wręcz ksenofobicznie.
Luca, rozczarowujesz mnie.
Rozciąganie tezy rozmówcy (przeciwnika w debacie) do absurdu, to jeden ze sposobów psucia debaty, skatalogowanych jeszcze/już przez Schopenhauera w „Erystyce” prawie dwieście lat temu.
„
Całowanie po rękach”? A dlaczego nie po nogach?
Oczywiście nie jestem ksenofobem.
Jestem
szariato-fobem, i każdy rozsądny człowiek powinien być.
A ty,
Luca, funkcjonujesz, jak ten budzący trwogę mieszczanin. Widzisz wszystko (co istotne dla dyskusji o migracjach) osobno.
Naprawdę uważasz, że należy dawać obywatelstwo ludziom, którzy odmawiają podania ręki urzędniczce, wręczającej im papiery?W imię idei „
multi-kulti”?
Czy, w ramach tejże idei, uważasz, np., że muzułmańscy rodzice (imigranci do UE) mają prawo do nieposyłania dzieci do szkoły?
*
https://wyborcza.pl/7,75399,30052255,niemiecy-biora-sie-za-gangi-arabskie.html#S.TD-K.C-B.2-L.2.duzy„Nakładanie sankcji na rodziny arabskie jest przez niektóre samorządy niemieckie traktowane jako ostateczna próba wyegzekwowania prawa. Tak stało się m.in. w znanym z problemów na tle imigranckim Duisburgu, gdzie miasto poprzez urzędy ds. młodzieży (Jugendamty) zagroziło odebraniem dzieci tym rodzinom, które nie posyłają ich do szkół. Groźba podziałała, dzieci pojawiły się na lekcjach.”*
Polki rodzą już chyba średnio mniej niż 1,3 dziecka, społeczeństwo się starzeje i
sensownie zorganizowana imigracja byłaby szansą na odwrócenie trendu.
Moim zdaniem powinniśmy się starać, żeby imigranci osiedlający się w Polsce byli chrześcijanami albo buddystami (albo wyznawcami dowolnej religii, która zachęca do pracy).
Jestem ateistą, anty-teistą, zdecydowanym wrogiem Zakonu Ojców Pedofilów, a
maziek oskarża mnie o to, że chcę katedry zburzyć, albo przerobić na magazyny.
Ale nie ma tu żadnej sprzeczności.
Chodzi o etykę pracy.
Na przełomie tysiącleci Gazeta Wyborcza pisała sporo o mniejszości wietnamskiej w Warszawie. Według jej szacunków, wtedy w Warszawie mieszkało około czterdziestu tysięcy Wietnamczyków.
I nie sprawiali żadnych problemów.
W uproszczeniu było tak, że wynajmowali kawalerkę po cenach rynkowych, w tej kawalerce spało 8-10 ludzi, którzy wstawali o świcie i jechali do pracy na ogromnym bazarze, który funkcjonował na nieczynnym Stadionie Dziesięciolecia.
Kilkakrotnie też GW pisała o tym, że dzieci wietnamskie albo z rodzin mieszanych, zazwyczaj są prymusami w szkole.
Tak są wychowywane.
Są po przeciwnej stronie spektrum w stosunku do muzułmańskich dzieci z Duisburga.A ten problem (nieposyłanie dzieci do szkoły) prawie na pewno występował nie tylko w Duisburgu i nie tylko w Niemczech, ale do niedawna politycy niemieccy i szwedzcy łgali na potęgę, ukrywając problemy z migrantami.
*
Większość ludzi zamieszkujących kraje biedne i jeszcze biedniejsze to muzułmanie. Jest ich około dwóch miliardów.
Prawie na pewno nie udałoby się zorganizować znaczącej ilościowo imigracji do Polski wyłącznie nie-muzułmanów.
Nie jestem bezwzględnym przeciwnikiem imigracji muzułmańskiej, ale powinny to być wyłącznie młode małżeństwa z maksymalnie dwójką dzieci, po co najmniej półrocznym, intensywnym kursie języka polskiego, ukończonym w miejscu aktualnego pobytu – na nasz koszt.
Bardzo ważną częścią kursu byłyby wykłady i dyskusje o realiach życia w Polsce.
Na koniec kandydaci pisaliby sprawdziany ze znajomości języka i ze znajomości realiów życia w Polsce.
Musieliby też zadeklarować, że, jeśli np. zostanie im zaoferowana praca w sklepie spożywczym lub w restauracji, to ją przyjmą (wielu muzułmanów takiej pracy nie przyjmuje, bo musieliby podawać alkohol).
W zasadzie należałby najpierw zorganizować test przesiewowy w języku matczystym kandydatów, bo jeśli nie akceptują realiów życia w Polsce, to nie ma sensu w nich inwestować.
Mamy prawo decydować o tym, kogo przyjmiemy, a kogo nie.**
Tyle na dziś.
Problem jest oczywiście ogromny, i na pewno wart dalszej dyskusji, ale cóż, skoro,
Luca, nie jesteś nią zainteresowany (a z argumentami krucho, zbieżność zapewne nieprzypadkowa) nie ma sensu, żebym tu pisał książkę.