Gruby od grania w kości i pijaństwa w rozdziale XI pozostaje bezimienny ?
Nie, to profesor Deluge (po nas choćby potop?

) - kierownik katedry obojga infiltracji (agenturystyka i prowokatoryka)...to
on podstawił kilka gwiazd w Galaktyce .
Ale faktycznie przez kilka stron ma pseudonim "Gruby".
Taa jest
liv już by chciał opuszczać Gmach...a tu cza się jeszcze trochę pomęczyć...czy tam pożyć;)
Mnie ten imprezowy fragment jednak przyciął 
Bardzo gęsty i dwubiegunowy: powaga miesza się z groteską, eseje z Tichym, nauka z wymysłami...
Wrócę do pijackich włóczęgów (chyba ich czterech ?), piąty to chrapiący niewesołek, a szósty - utajniony spowiednik ? Pozostałe postaci to epizody lub tło.
Sempriaq - kremator/klucznik, Deluge - kierownik/odmieniec, profesor Barran - wykładowca gmachoznawstwa/desematyzacja, Klappershlang - młodzieniec-nie-młodzieniec/oficer, ksiądz Orfini w szafie i oczywiście N.
Kiedy korowodem suną do wielkiej sali to pojawia się jeszcze profesor Suppelton (Deluge)/Shnelsupp(Barran) - Zupkowicz/Błyskawiczna zupa?

- anatom.
Toasty za części składowe mózgu - chyba apogeum imprezy - niestety dla N zakończone konstatacją:
Czyżby po to, tylko i tylko po to wszystko?...kiedy zoczył szkielet staruszka z początku swej gmaszej podróży.
Pan Majewski w przypisie 150 chce by to była " reminiscencja zbrodni nazistowskich popełnionych podczas drugiej wojny światowej".
Może tak, może nie - mnie to jednak bardziej - w tym fragmencie - kojarzy do przemijalności ludzkiego żywota (po cóż on?), jego bezsensu - co najwyżej można zostać eksponatem...zaś ucieczka (po stłuczeniu słojów z eksponatami i rozejściu się zapachu śmierci) to ucieczka żywych ze świata zmarłych - pewne wyparcie: "a w pokoju czekały nowe butelki, jak gdyby nigdy nic, poskoczyli do nich, rechocąc, aby lać i nalewać".
Szpiegostwo podstawą nauki:
uczony jest szpiegiem par excellence i par force, jest wtyczką Ludzkości w łono Bytu...Niestety - przez alkohol? - urzędnicy biorą górę nad profesorami;)
Spełniają się przepowiednie "łazienkowego": doktorek, serwis...N zostaje poddany próbie - "Cebula" - w sumie nie wiadomo czy on...jednak wyrok: zeszmacił się...
Jak się nie zeszmacić w takim obłędzie? I czym właściwie jest owo zeszmacenie?
