Oprocz Wierszy Mlodizenczych, Lem sporo tego naszrajbal tu i owdzie. Pomimo jego ironicznej postawy ("Nie dlatego, bym tamte owoce fascynacji Rilkem i Leśmianem nazbyt cenił"), cos w jego duszy do poezji wciaz popedzalo rowniez w wieku raczej zamaturowanym. I owszem  geniusza nie zabraknie: "...I tylko rosa, jak łza, poleci / Na mój zerwany gwint."   ( Chce to na moim grobie. Czy Pan Tomasz da zezwolenie?)
I oto tutaj mam pytanko. Jsem  od dawna odciaty od klasycznej kultury Polskiej, lecz zdazylem od razu rozpoznac Switezianke w "Cóż to za robot piękny i młody, /I cóż to za robotniczka". 
Niejmniej jednak cholera meczy mnie od lat skond to Lem sciagnal: "Idę samotny borem i lasem / Choć wszędy wicher i słota, / I tylko głucho skrzypię zawiasem / Albo o kamień potkną się czasem / Robot-sierota." Napiewno nie z Prusa. Czy ktos wie? 
"Apentuła niewdziosek, te będy gruwaśne" - o tym juz nawet nie pytam :-)