Za prawdę powiadam Wam, nie znam tej "banderozy" w żadnym wydaniu. Znaczy do dziś. Natomiast, skoro już, może nie wypada, ale słowa (chyba to się nazywa odrzeczownikowe?) zakończone na -za kojarzą mi się chorobowo-pasożytowo-negatywnie, mniej więcej jak leiszmanioza, babezjoza czy inna równie sympatyczna "robakoza". W ogóle piszę jak dudek oderwany z gniazda od jajek i w ogóle nie wiem, o czym piszecie

tylko tak mi w oko wpadło - ale osobiście siedziby Lema tak bym nie nazwał

. Lemoza. Lemosa - tak. Lemosa brzmi (znaczy czyta się naocznie) z hiszpańska czy włoska i nawet jak nie wiem co to ta
una Lemosa - to brzmi śródziemnomorsko w każdym razie.