z dzisiejszego punktu widzenia 1505, ale kiedy pomyślimy, że Lem mówi to do nas z roku 1997...to zmienia postać
Prawda. I choć da się złośliwie wytykać, że nie docenił potencjału rozwojowego tego, czy owego (dowodem smartfon, z którego piszę), nie da się już głosić mitu, że Lem nie miał pojęcia o Internecie, bo miał wybitne, zwłaszcza jak na tamte czasy (
teoretyczna wszechwiedza po raz kolejny; nie musiał używać, by rozumieć).
Za to pies ma swoje zdanie i zdaje się je forsować - w tle;)
Skoro o tym mówimy - piękna jest Mistrzowa reakcja na
psie głosy ok. 4:35. Każdy kto miał hałaśliwe zwierzęta, czy dzieci (albo jakich innych współlokatorów) zrozumie
ten wyraz twarzy
.
Z rzepków - jednak ku końcu nie zgodziłabym się, że natura nie błądzi, nie namnaża błędów w swoim dziele...
Mowa tam była o poziomie atomowym. I warto się przy tym zatrzymać, bo widać, że pewne tezy z "GOLEM-a" (
ujemny gradient perfekcji rozwiązań) i "Summy..." (traktowanie wszystkiego jak maszyny) to nie jest literacka stylizacja, a samo sedno filozofii S.L., bo mówi o tym wręcz od niechcenia, jako o oczywistościach.